Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Przeciwko degradacji telewizji w Rzeszowie

Przeciwko degradacji telewizji w Rzeszowie
Prezydium Zarząd Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność” protestuje przeciwko działaniom Zarządu TVP S.A., które zmierzają do degradacji telewizji publicznej, a szczególnie oddziałów regionalnych TVP. Dzisiaj związkowcy będą pikietować o godz. 13.00 przed Urzędem Wojewódzkim w Rzeszowie.
 
ZR wydał stanowisko, w którym sprzeciwia się "kolejnemu zmniejszaniu środków na funkcjonowanie oddziałów TVP, centralnemu ograniczaniu produkcji wartościowych, własnych programów, zmuszaniu pracowników TVP do tzw. samozatrudnienia". Według związkowców te działania uniemożliwiają wykonywanie ustawowych zadań TVP i realizowania misji publicznego nadawcy. "Solidarność" oczekuje "zapewnienia takiego poziomu ich finansowania aby możliwe było utrzymanie atrakcyjnej dla lokalnej społeczności oferty programowej".
 

    Biedny jak... polski nauczyciel

    Biedny jak... polski nauczyciel
    Z opracowania Bloomberga, opartego o dane OECD i UNESCO wynika, że średnie wynagrodzenie nauczycieli z 15-letnim doświadczeniem wynosi w Polsce niecałe 19 tys. dolarów rocznie. Gorzej od polskich nauczycieli zarabiają tylko pedagodzy z Argentyny, Węgier, Słowacji, Estonii i Indonezji. 
     
    Polacy zajmują 32. miejsce na 37. miejsc w rankingu.
     
    Najwięcej zarabiają nauczyciele w Luksemburgu - ok. 100 tys. dolarów rocznie. Po nich - Szwajcarzy i Niemcy - ponad 60 tys. dolarów w skali roku. W pierwszej dziesiątce znaleźli się również kolejno: Holandia, Kanada, Irlandia, Dania, Belgia, Australia i Korea Południowa. 
     
    Według raportu Głównego Urzędu Statystycznego, średnia stawka przeciętnego godzinowego wynagrodzenia brutto polskich nauczycieli, pod koniec 2012 r., wynosiła 21,76 zł. Przy czym mężczyźni zarabiali 23,09 zł, a kobiety 20,35 zł. 
     
    hd

      Świętokrzyscy mistrzowie o „Solidarności” wiedzą wszystko

      Świętokrzyscy mistrzowie o „Solidarności” wiedzą wszystko
      Kolejna, XII edycja Wojewódzkiego Konkursu Wiedzy o NSZZ „Solidarność” przeszła do historii - znamy już tegorocznych zwycięzców. Dzisiaj w siedzibie Świętokrzyskiej „Solidarności” w Kielcach odbyła się uroczystość ogłoszenia wyników i wręczenia nagród laureatom. 
       
      Konkurs skierowany jest do uczniów szkół ponadgimnazjalnych województwa świętokrzyskiego. Jego główną tematyką jest historia „Solidarności” na tle najnowszej – powojennej historii Polski, poszerzona o wiedzę o społeczeństwie oraz historię i współczesność całego ruchu związkowego w kraju i na świecie. Problematyka nie ogranicza się jednak do samej tylko historii a dotyka też innych kwestii jak choćby teoretycznych podstaw funkcjonowania związków zawodowych a w tym obszarze uniwersalnych celów i funkcji związków zawodowych. Od uczniów wymagana jest też podstawowa wiedza z prawa związkowego, prawa pracy oraz zagadnień związanych z BHP czy Państwową i Społeczną Inspekcją Pracy. 
       
      Konkurs jest dwuetapowy. Pierwszy - eliminacje szkolne, w którym brało udział ponad 500 uczniów z 34 szkół wyłonił 73 finalistów. Zwycięzcą finału wojewódzkiego został uczeń Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych z Łopuszna Adrian Skrzypczyk i on też odebrał z rąk Piotra Dudy główną nagrodę – ultrabook. Drugie miejsce i tablet zdobył Mariusz Bieliński z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 2 im.. Hetmana Czarnieckiego z Włoszczowy. Miejsce trzecie zajęły ex aequo również uczennice dwóch włoszczowskich szkół tj. Anna Kościołek z I L. O. gen. W. Sikorskiego i Żaneta Lis z Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 3 im. S. Staszica. W sumie, dzięki hojności sponsorów, uhonorowano nagrodami 10 najlepszych uczestników Konkursu. 
       
      Organizatorami Konkursu są: Region Świętokrzyski NSZZ „Solidarność” i Kuratorium Oświaty w Kielcach. Patronat honorowy objął szef „Solidarności” Piotr Duda a patronat medialny „Tygodnik Solidarność”. 
       
      www.solidarnosc-swietokrzyska.pl
       

        Gomma:"Solidarność" w obronie pracowników

        Gomma:"Solidarność" w obronie pracowników
        Częstochowska "Solidarność" zorganizowała wczoraj protest w obronie pracowników firmy Gomma, których pracodawca sukcesywnie zwalnia, a pozostałych - pod groźbą zwolnienia dyscyplinarnego - przymusza do pracy w soboty, które powinny być wolne.
         
        Sześćdziesięcioosobowa grupa związkowców - z Gommy i innych częstochowskich zakładów pracy - przez godzinę pikietowała na placu przed siedzibą firmy. Później, na kilkanaście minut, związkowcy zablokowali ruch samochodowy na ul. Warszawskiej, przechodząc po przejściu dla pieszych. Były gwizdy, hasła (np. "Motto dyrekcji: dobry pracownik to zwolniony pracownik") i spalone opony przed siedzibą firmy. Protest był legalny, ochraniany przez Policję oraz Straż Miejską. Do protestujących nie wyszedł nikt z zarządu firmy.
         
        - Jeśli nie będzie miejsc pracy, nie będzie też Częstochowy - podkreślał wiceprzewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Tomasz Ziółkowski. Pikieta i blokada ulicy Warszawskiej miała zwrócić uwagę częstochowian, także władz miasta, na "pełzające zwolnienia" w Gommie.
        Niedawno wypowiedzenia otrzymało 30 pracowników, w ubiegłym roku zwolniono mniej więcej tyle samo osób.
         
        - Firma celowo zwalnia po trochu, aby nie wypłacać odpraw przysługujących przy zwolnieniach grupowych - mówił Roman Gołda, przewodniczący Komisji Zakładowej. A w tzw. ankiecie absencyjnej, którą musi wypełnić każdy pracownik wracający ze zwolnienia, pracodawca (szyderczo?) zapytuje: Czy zdaje Pan/i sobie sprawę z problemów, jakie stwarza Pan/i swojemu przełożonemu i kolegom/koleżankom swoją absencją?
         

          Chcą przywrócenia na etat

          Chcą przywrócenia na etat
           W Sądzie Pracy odbyła się rozprawa przeciwko Szpitalowi Specjalistycznemu w Pile. Postępowanie wszczęła Państwowa Inspekcja Pracy reprezentująca interesy kilkunastu pielęgniarek i ratowników medycznych, którym pracodawca przekształcił umowy o pracę na umowy cywilno-prawne, czyli kontrakty.
           
          Nieprawidłowości wykazała ubiegłoroczna kontrola PIP i nakazała kierownictwu szpitala powrót do wcześniejszej formy zatrudnienia.
          Andrzej Smolarski, przewodniczący zakładowej „Solidarności” zarzuca szpitalowi działania niezgodne z Kodeksem pracy. Twierdzi, że osobom tym nie pozostawiono wyboru: jeżeli chcą pracować, to muszą przejść na umowy śmieciowe. - Zatrudnienie na kontrakcie pogorszyło warunki pracy i wynagrodzeń tych osób, mimo iż charakter i zakres ich pracy pozostał taki sam, jak pracowników na etacie.
           
          Pielęgniarki i ratownicy medyczni, reprezentowani przez PIP, chcą powrotu do zatrudnienia na umowy o pracę oraz odszkodowania finansowego - ok. 30 tys. zł na osobę - za okres zatrudnienia na umowy cywilno-prawne, gdyż ponosili z tego tytułu określone koszty.
           
          Kolejna rozprawa odbędzie się 26 maja.
           
           
           

            Protest w średzkim szpitalu

            Protest w średzkim szpitalu
            W czwartek 27 marca br. pracownicy spółki Szpital Średzki manifestowali przed wejściem głównym do placówki. Pikietę zorganizowała zakładowa „Solidarność”.
             
            - Wręczyliśmy prezesowi spółki Zbigniewowi Hupale, petycję, w której wyraziliśmy nasze zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją ekonomiczną szpitala oraz odnieśliśmy się negatywnie do propozycji zawieszenia Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Ta ostatnia sprawa jest szczególnie bulwersująca w kontekście podwyżek przyznanych w styczniu - mimo kłopotów finansowych szpitala - pewnej grupie pracowników – mówi Paweł Ławniczak, przewodniczący zakładowej „S”.
             
            Postulaty wysuwane przez pracowników obawiających się pogorszenia swojej sytuacji zawodowej poparł Zarząd Regionu wielkopolskiej „S”. W piśmie skierowanym do starosty średzkiego Tomasza Pawlickiego podkreślono brak postępu w realizacji postanowień podjętych podczas tzw. białego szczytu średzkiego, zwołanego 18 lutego br. z inicjatywy Pawła Ławniczaka. „Ustalono wówczas, że w najbliższym czasie powołany zostanie zespół ekspertów, którego głównym zadaniem będzie zdiagnozowanie przyczyn trudnej sytuacji ekonomicznej Szpitala i wskazanie kierunku działań naprawczych - tymczasem nic w tej sprawie się nie dzieje. Związkowcy wezwali Starostę do pilnego podjęcia działań mających na celu zapobieżenie dalszej degradacji placówki i jej ewentualnej prywatyzacji” - czytamy w piśmie.
             
            Po zakończeniu pikiety delegacja protestujących udała się do starosty. Podczas spotkania uzgodniono, że rozmowy sposobach poprawy kondycji szpitala będą kontynuowane w poniedziałek 31 marca.
             

              Żółta kartka dla Zarządu

              Żółta kartka dla Zarządu
              Wypłaty zaległej premii oraz podjęcia konkretnych prac nad Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy domagali się pracownicy Polimex-Mostostal S.A. W pikiecie zorganizowanej 28 marca przed siedzibą władz spółki w Warszawie uczestniczyło ponad 200 osób. Protest zorganizowała Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” w Polimex-Mostostal S.A. oraz ZZ Budowlani.
               
              Zdaniem związkowców działania, które od kilku lat prowadzą kolejne Zarządy mają raczej „charakter działań syndyka masy upadłościowej, a nie próby realnej poprawy sytuacji Polimexu”.  - Części Spółki są powoli likwidowane, majątek sprzedawany, a karuzela stanowisk doprowadza do chaosu organizacyjnego. Lekką ręką pozbywamy się pracowników, którzy swoim doświadczeniem i umiejętnościami mogliby pomóc Spółce, ale liczba wysokopłatnych stanowisk nie zmienia się – powiedział Sławomir Szczepanik przewodniczący KM NSZZ „Solidarność” .
               
              Przykładem stosunku pracodawcy do pracowników jest zdaniem związkowców podejście do rozmów na temat ZUZP.  - Rozmowy są przeciągane, a konkretne zapisy formułowane tak, aby pozbawić ludzi wszelkich dodatków, pozostawiając im tylko płacę zasadniczą i uznaniową premię. A dla nas ten układ oznacza szacunek - mówili.
               
              - Pracownikom należy się wypłacenie zaległych premii, zgodnie z podpisanym porozumiem. Jest jeszcze czas na dialog i tego dialogu żądamy, żeby nie doprowadzić do strajku. Ludzie są zdeterminowani, bo nie mają na chleb, nie mają za co utrzymywać rodzin – powiedział Andrzej Kropiwinicki, przewodniczący Regionu Mazowsze NSZZ „Solidarność”.
               
              Do protestujących wyszedł Gregor Sobisch, Prezes Zarządu oraz Joanna Makowiecka, Wiceprezes Zarządu. Na ich ręce związkowcy złożyli petycję.
               
              „Chcemy pracować w firmie, która nas szanuje. To, że firma jest w trudnej sytuacji nie usprawiedliwia przerzucania całych kosztów na pracowników. Kadra zarządzająca z wysokimi pensjami apeluje do nas o ciągłe wyrzeczenia. Niech apele te skieruje również do siebie” – brzmi ostatnie zdanie złożonego dokumentu.
               

                List w sprawie Muzeum Górnośląskiego

                List w sprawie Muzeum Górnośląskiego
                Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominik Kolorz zaapelował do marszałka województwa śląskiego Mirosława Sekuły o zorganizowanie spotkania w sprawie przyszłości Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. W ubiegłym tygodniu zarząd województwa podjął decyzję o połączeniu placówki z Muzeum Śląskim. 
                 
                - W imieniu Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność chciałbym wyrazić głębokie zaniepokojenie informacjami dotyczącymi połączenia Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu z Muzeum Śląskim w Katowicach. Likwidacja bytomskiego muzeum w obecnym kształcie oznaczałaby nie tylko poważne zubożenie oferty kulturalnej w naszym regionie, ale też utratę kilkudziesięciu miejsc pracy w mieście, w którym poziom bezrobocia od lat należy do najwyższych w całym województwie śląskim - czytamy w liście do marszałka. 
                 
                - Połączenie otwiera de facto drogę do likwidacji Muzeum Górnośląskiego, placówki o ponad stuletniej historii, ogromnym dorobku i największych w regionie zbiorach. Utworzenie z naszego muzeum filii Muzeum Śląskiego oznaczałoby, że wszystkie decyzje dotyczące jego funkcjonowania zapadałyby nie w Bytomiu, a w centrali w Katowicach. Nie mamy też żadnej gwarancji, że po połączeniu nasza załoga nie zostałaby ograniczona lub wymieniona na nowych pracowników. Nikt z urzędu marszałkowskiego na ten temat z nami nie rozmawiał - mówi Waldemar Żyła, przewodniczący Solidarności w bytomskim muzeum. 
                 
                Decyzję o połączeniu Muzeum Górnośląskiego z Muzeum Śląskim zarząd województwa podjął we wtorek 25 marca. Uchwała w tej sprawie zostanie przedstawiona sejmikowi województwa na najbliższym kwietniowym posiedzeniu. Na początku marca urząd marszałkowski zaproponował, by miasto Bytom w całości przejęło prowadzenie placówki, bądź częściowo partycypowało w jej finansowaniu. W odpowiedzi prezydent miasta Damian Bartyla zapowiedział gotowość bytomskiego samorządu do współfinansowania placówki od przyszłego roku. - Zaraz po tej deklaracji miasta, zarząd województwa podjął decyzję o fuzji. To oznacza, że panu marszałkowi wcale nie chodzi o żadne oszczędności. Trudno wytłumaczyć takie postępowanie - podkreśla Waldemar Żyła. 
                 
                 

                  Miliony na portal. "To kpina ze strony rządu"

                  • Kategoria: Kraj
                  Miliony na portal. "To kpina ze strony rządu"
                  Portal Emp@tia, adresowany do osób i rodzin poszukujących pomocy państwa, działa od grudnia ubiegłego roku. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej informuje, że zainteresowani mogą tam uzyskać szczegółowe informacje dotyczące rodzaju pomocy, o którą można się ubiegać oraz  zasad jej przyznawania.
                   
                  "Dziennik Gazeta Prawna" informuje, że za pośrednictwem portalu przesłano dopiero kilkadziesiąt wniosków. Powód jest oczywisty. Bezdomni i osoby potrzebujące pomocy nie mają dostępu do internetu. 
                   
                  Warto dodać, że przedstawiciele organizacji i towarzystw pomocy skarżą się na brak promocji portalu Emp@tia. Niektórzy nie wiedzieli nawet o jego istnieniu. Poza tym pieniądze przeznaczone na Emp@tię mogłyby być spożytkowane w inny, bardziej realny sposób. 
                   
                  - Ten portal to kpina ze strony rządu. Rzeczą niespotykaną jest, aby pozbawieni środków do życia ludzie byli w stanie zadbać o podpis elektroniczny, wyłożyć kilkaset złotych na ten podpis, a potem jeszcze zapłacić za dostęp do internetu - mówi w rozmowie z gazetą Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS.
                   
                  Projekt Emp@tia kosztował 45 mln zł - 6,8 mln zł pochodziło z budżetu państwa, pozostałe 38,2 mln zł to środki europejskie. 
                   
                  hd

                    "Śmieciówka" na całe życie

                    • Kategoria: Kraj
                    "Śmieciówka" na całe życie
                    Niestandardowe zatrudnienie jest dla wielu pracowników raczej ślepym zaułkiem niż przejściowym etapem na drodze do uzyskania stałej pracy - informuje "Gazeta Wyborcza" na podstawie przeprowadzonego badania POLPAN.
                     
                    Wyniki badań pokazują, że sytuacja pracownika zatrudnionego na „śmieciówce” przez lata nie zmienia się na lepsze. GUS podał, że na umowach cywilnoprawnych w Polsce pracuje ponad 1,35 mln osób. Po pięciu latach pracy na umowie cywilnej czy czasowej tylko niespełna 37 proc. ankietowanych zdobyło umowę na czas nieokreślony. 5 proc. przeszło na samozatrudnienie. Pozostałe 60 proc. to pracownicy nadal zatrudniani na umowach cywilnych lub czasowych. 21 proc. nie pracowało w ogóle. Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w 2008 r. na umowach cywilnoprawnych zatrudnionych było w Polsce 9 proc. pracujących. W 2013 r. było ich okolo 13 proc. To wzrost o 40 proc. w ciągu zaledwie pięciu lat.
                     
                    Problem jest szczególnie odczuwalny w grupie w wieku 21-25 lat. Jedynie co czwarty młody człowiek może się pochwalić umową o pracę na czas nieokreślony. Tylko nieznacznie lepiej jest w grupie wiekowej 26-30 lat. Na ogół są oni zatrudniani na podstawie umowy o pracę, ale dla co trzeciego respondenta z tej grupy jest to umowa na czas określony. Lepiej wypadają starsi pracownicy. Mniej więcej trzy czwarte spośród nich ma bezterminowe umowy o pracę.
                     
                    - Pięć lat wydaje się okresem wystarczająco długim na to, żeby pozwolić pracodawcy dokładnie przetestować kompetencje pracownika przed ewentualnym zatrudnieniem go na stałe - komentują autorzy badań. W tym wypadku wyniki i dla starszych i dla młodszych są niemal identyczne. Różnica polega na tym, że młodzi bez etatu mają większą szansę na dalszą pracę w takich warunkach, a starsi są narażeni na bezrobocie.
                     
                    Problemem są również umowy na czas określony. Według danych Eurostatu aż 26,8 proc. osób pracuje na umowach na czas określony. W UE jest to 13,7 proc.  - Jeśli chcemy ograniczyć liczbę umów na czas określony, to przede wszystkim trzeba zmienić lub uchylić art. 33 kodeksu pracy - mówi "Wyborczej" prof. Jakub Stelina, szef Katedry Prawa Pracy Uniwersytetu Gdańskiego. - Ten przepis pozwala pracodawcy na zwolnienie pracownika mającego umowę na czas określony bez uzasadnienia, przy krótkim, 14-dniowym okresie wypowiedzenia.
                     
                    Z powodu tego przepisu po werdykcie Trybunału Sprawiedliwości, postępowanie przeciwko Polsce wszczęła Komisja Europejska, która uznała 14-dniowy okres wypowiedzenia za zbyt krótki w porównaniu z trzymiesięcznym przysługującym pracownikowi zatrudnionemu na czas nieokreślony.
                     
                    Rząd zaproponował ostatnio oskładkowanie kolejnych zleceń w miesiącu przynajmniej do wysokości płacy minimalnej. - To krok w dobrym kierunku, ale oczekujemy dalszych - mówi gazecie Marek Lewandowski rzecznik "Solidarności". - Taka sama praca musi oznaczać taką samą płacę, ale też takie same prawa i obciążenia. Oskładkowane powinny być wszystkie umowy cywilne, w pełnej wysokości.
                     
                    Praca na "śmieciówce" to życiowa blokada. Do takich osób banki podchodzą z rezerwa. Kredyty są droższe i dużo trudniej je dostać. Tacy pracownicy mają niższe wynagrodzenia i utrudniony dostęp do szkoleń i programów podwyższania kwalifikacji zawodowych. Utrudnia to codzienne funkcjonowanie, a szczegolnie już założenie rodziny
                     
                    POLPAN  czyli Polskie Badanie Panelowe jest naukowym projektem badawczym realizowanym od 1988 r. w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Badanie opiera się na wywiadach indywidualnych przeprowadzanych co pięć lat. W ubiegłym roku objęto nim 2196 osób. 
                     
                    hd
                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.