Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Za dużo milusińskich chce czmychnąć. Niedoczekanie!

Za dużo milusińskich chce czmychnąć. Niedoczekanie!

Na dwadzieścia dni przed wyborami "Solidarność" ruszy z kampanią uderzającą w kandydatów na europosłów - głównie obecnych parlamentarzystów z Wiejskiej i byłych ministrów. - Za dużo naszych "milusińskich" chce czmychać do europarlamentu. Zepsuli Polskę, a teraz chcą zepsuć Europę - stwierdził w "Jeden na jeden" szef "Solidarności" Piotr Duda.

Tutaj zobacz cały program "Jeden na jeden"

    Związkowcy wpierają Hieronima Stachela

    Związkowcy wpierają Hieronima Stachela
    Członkowie "Solidarności" z całej Polski ślą listy poparcia dla Hieronima Stachela, zwolnionego z pracy w OSM Cuiavia szefa zakładowego związku. O konflikcie na linii "Solidarność" - OSM Cuiavia piszemy już od dwóch lat lat. Zarząd mleczarni zwalnia Hieronima Stachela, a sąd przywraca go do pracy. 
     
    Aktualnie Hieronim Stachel jest bezrobotny, mimo iż ostatni wyrok sądu znów jest dla niego korzystny. - Rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego w Inowrocławiu wydaje się być o tyle zaskakujące i niezrozumiałe, że pan Hieronim Stachel został przywrócony do pracy na dotychczasowe stanowisko, pomimo że kilka miesięcy wcześniej zostało ono zlikwidowane - tłumaczył w oświadczeniu wydanym po rozprawie zarząd OSM Cuiavia. Mleczarnia odwołała się od wyroku. - Czekamy na zakończenie sprawy licząc, że finał będzie dla nas pozytywny - wyznaje dziś Jarosław Marciniak, prezes OSM "Cuiavia" 
     
    Tymczasem z całej Polski przychodzą listy poparcia dla Hieronima Stachela i członków "Solidarności" w Cuiavii. "Wyrażamy swój zdecydowany sprzeciw wobec działań zarządu Cuiavia OSM szykanujących działaczy NSZZ "Solidarność" z Cuiavia OSM. Niedopuszczalny jest fakt komentowania w arogancki sposób wyroku sądu przywracającego do pracy, naszego kolegę Hieronima Stachel. "Dość" dla działań Zarządu Cuiavia OSM! Żądamy natychmiastowego przywrócenia do pracy naszych zwolnionych kolegów! Poza tym, wzywamy do zaprzestania wykorzystywania byłych członków NSZZ "Solidarność" do działań związanych z dalszym "niszczeniem" związku" - czytamy w przesyłanych nam listach. Prezes Jarosław Marciniak nie chce komentować treści tych pism. Czeka na wyrok sądu. 
     
    Natomiast Hieronim Stachel nie ukrywa, iż wdzięczny jest swym kolegom z całej Polski za wsparcie, jakie otrzymuje. - W całym kraju nie jest dobrze. Jeden pracodawca uczy się od drugiego. Coraz więcej przewodniczących związków jest zwalnianych. A my nie chcemy być niewolnikami w swoim kraju - wyznaje Stachel. Jest bez pracy. - Mam zasiłek dla bezrobotnych i trochę oszczędności. Związkowcy też mi pomagają. Związek jest jak rodzina. Nie zostawi człowieka w potrzebie - przekonuje. 
     
    Związkowcy zapowiadają, że są gotowi do kolejnych akcji protestacyjnych, podobnych do tej, do której doszło ponad 2 lata temu. Wówczas pod mleczarnią pojawiło się kilkuset członków "Solidarności" z całej Polski.
     
     

      Niepełnosprawni stracą pracę

      • Kategoria: Kraj
      Niepełnosprawni stracą pracę
      Obniżenie rządowych dopłat do stanowisk w zakładach pracy chronionej grozi likwidacją wielu z nich oraz zwolnieniami nawet ponad 50 tys. osób niepełnosprawnych - przewidują związkowcy z "Solidarności". - Dopłaty do stanowisk pracowników niepełnosprawnych to był dla zakładow pracy chronionej bardzo ważny element ekonomiczny. Obawiamy się, że teraz wiele z nich zakończy lub ograniczy swoją działalność. Jeśli tak się stanie, to co najmniej 50 tys. niepełnosprawnych powiększy armię bezrobotnych - ocenia Ryszard Naglak, przewodniczący Regionalnej Sekcji Koordynacyjnej Osób Niepełnosprawnych NSZZ "Solidarność".
       
      Obniżenie dofinansowania państwa do stanowisk na rynku chronionym zrównuje je z dopłatami, obowiązującymi przy zatrudnieniu osób niepełnosprawnych w przedsiębiorstwach funkcjonujących na otwartym rynku pracy. Od 1 kwietnia takie rozwiązania wprowadza znowelizowana ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych przez pracodawców. Zgodnie z nowelą, zamiast dotychczasowej miesięcznej dopłaty do stanowiska pracownika ze znacznym stopniem niepełnosprawności  w kwocie 2700 zł,  pracodawcy z zakładów pracy chronionej otrzymywać będą tylko 1800 zł dofinansowania. Miesięczna dopłata do stanowiska pracownika z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności obniżona została z 1500 do 1125 zł, a dofinansowanie do zatrudnionego z lekkim stopniem niepełnosprawności spadło z 600 do 450 zł.
       
      Nowelizację ostro krytykują związkowcy z Solidarności. Ich zdaniem tak znaczny spadek dopłat do stanowisk w zakładach pracy chronionej oznacza nieuchronny wzrost kosztów pracy osób niepełnosprawnych, a w konsekwencji ich zwolnienia. Przewidują, że nawet te zakłady, którym uda się przetrwać, z całą pewnością będą zmniejszać  zatrudnienie w tej grupie ludzi. Bo teraz, gdy dofinansowanie do ich stanowisk zostało tak mocno ograniczone, tym firmom nie będzie już zależało na spełnieniu decydującego o dopłatach kryterium o zatrudnianiu co najmniej 50 proc. osób niepełnosprawnych.
       
      - To też była dla naszych pracodawców świetna zachęta do przyjmowania do pracy  niepełnosprawnych. A teraz pewnie wielu z nich zrezygnuje ze statusu zakładów pracy chronionej, bo po co mają zatrudniać aż 50 proc. takich ludzi, skoro firmy z otwartego rynku pracy, które zatrudniają ich tylko 6 proc., są zwolnione z odprowadzania składek na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych – twierdzi Ryszard Naglak.
       
      Zdaniem Naglaka najgorsze jest to, że niepełnosprawni zatrudnieni do tej pory w zakładach pracy chronionej, na otwartym rynku pracy nie mają żadnych szans. - Dla nich praca to nie tylko pieniądze. To kontakt z ludźmi, uczestnictwo w życiu społecznym. Teraz zostaną z niego wyizolowani. Ekonomia weźmie górę nad odpowiedzialnością społeczną. O tym rząd w ogóle nie pomyślał - mówi Ryszard Naglak.
       
      W całej Polsce funkcjonuje blisko 1400 zakładów pracy chronionej. Ogółem zatrudniają 240 tys. osób niepełnosprawnych, zarejestrowanych  w Systemie Obsługi Dotacji.
       
       

        Zagrożone miejsca pracy w Mastercook

        Zagrożone miejsca pracy w Mastercook
        Fabryka Fagor Macercook może przestać istnieć jeśli spełni się czarny scenariusz. Syndyk Teresa Kalisz poinformowała, że zamierza zwolnić pracowników w ramach zwolnień grupowych, gdyż zakład znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej wynikającej z braku zamówień na produkty firmy. 
         
        Fagor Mastercook to słynny Wrozamet, który w 2002 r. został sprzedany Hiszpanom. Produkcja stoi od października 2013 r., pracownicy są na bezpłatnych urlopach. Zawiniło bankructwo hiszpańskiej spółki matki Fagor Electrodomésticos. Złożyła ona wniosek o upadłość, który pozytywnie rozpatrzył sąd w San Sebastián. W tej sytuacji polskie zakłady postawiono w stan likwidacji.
         
        Firma zatrudnia obecnie 1118 pracowników. W pierwszej kolejności zwalniani mają być ci, którzy mogą przejść na wcześniejszą emeryturę lub na inne świadczenia socjalne. Pracownicy otrzymali zapewnienie, że dostaną odprawy zgodne z zapisami układu zbiorowego. Zwolnienia można zahamować w przypadku, jeśli firma otrzyma nowe zamówienia i będą one większe niż 50% mocy produkcyjnej zakładu.
         
        - Cały czas była mowa o tym, że najważniejsze jest uratowanie miejsc pracy w zakładach. Tymczasem działanie pani syndyk idzie w całkiem innym kierunku i zadaje kłam wcześniejszym założeniom - mówi Kazimierz Kimso, przewodniczący ZR NSZZ "S" Dolny Śląsk - Jednak zanim podejmiemy jakiekolwiek działania, musimy dokładnie sprawdzić, jakie jest podłoże tej decyzji. 
         
        Leszek Bąk, przewodniczący "Solidarności" w Fagor Mastercook spotkał się w środę ze Sławomirem Poświstakiem - specjalistą ds. prawa pracy. Jak podkreśla przewodczniący nic jeszcze nie jest przesądzone, trawją rozmowy z kontrahentami, sytuacja jest bardzo dynamiczna. - Robimy wszystko, aby uratować miejsca pracy, będziemy rozmawiali z Panią Syndyk Teresą Kalisz, przedstawimy jej naszą koncepcję ratowania zakładu - podkreslił Leszek Bąk.
         

          Gitarowy Rekord Guinnessa we Wrocławiu

          Gitarowy Rekord Guinnessa we Wrocławiu
          Od 11 lat na początku maja gitarzyści z Polski oraz Europy spotykają się na wrocławskim Rynku, by wspólnie zagrać „Hey Joe" i uczcić pamięć Jimiego Hendrixa. Przy okazji podejmują próbę pobicia Gitarowego Rekordu Guinnessa. 
           
          Krzysztof Jakubczak, organizator imprezy spotkał się z Jarosławem Krauze, skarbnikiem dolnośląskiej "Solidarności". Na spotkaniu ustalono możliwość zakupu dla członków Związku ulgowych biletów na majowe koncerty, które odbędą się we Wrocławiu.
           
          Pierwsza oficjalna edycja Gitarowego Rekordu Guinnessa w Polsce odbyła się w 2003 roku we Wrocławiu i zgromadziła 588 gitarzystów. Obecnie Gitarowy Rekord Guinnessa – zatwierdzony przez Komisję Guinness World Records w Londynie i wpisany do Księgi Światowych Rekordów Guinnessa – wynosi 7273 osób wykonujących wspólnie ten sam utwór. Ten wynik został uzyskany we Wrocławiu w 2012 roku.
           

            "Ludzie płacą za kryzys, którego nie są przyczyną"

            "Ludzie płacą za kryzys, którego nie są przyczyną"
            Spójna polityka społeczna to klucz do silnej, zjednoczonej Europy – do takiego wniosku doszli uczestnicy XV Międzynarodowej Konferencji zorganizowanej na początku kwietnia w Brukseli. Blisko 600 osób dwa dni dyskutowało na temat przyszłości i perspektyw dla wspólnej Europy. W spotkaniu nie zabrakło przedstawicieli Solidarności. 
             
            Konferencja odbyła się 2 i 3 kwietnia w stolicy Unii Europejskiej. Uczestniczyło w niej blisko 600 przedstawicieli różnych grup społecznych,  w tym również członkowie europejskich związków zawodowych. Głównym tematem była przyszłość Europy. 
             
            Uczestnicy zauważyli, że skutki kryzysu ekonomicznego i milionowa pomoc finansowa udzielana bankom negatywnie wpłynęła na politykę społeczną. – Europa na ratowanie banków wydaje 500 miliardów euro, a na wdrożenie Gwarancji Młodzieżowych zaplanowano 6 miliardów euro na 7 lat dzieląc je na 28 krajów członkowskich – tłumaczył Adam Rogalewski ze szwajcarskich związków zawodowych Unia. - Czy młodzi są mniej ważni niż banki?- pytał.
             
            Na problem zwrócił również uwagę sam przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. - W Hiszpanii bezrobocie wśród młodych wynosi ponad 50%, to dramatyczne dane – apelował. – Doszło do tego, że ludzie płacą za kryzys którego nie są przyczyną – tłumaczył, uzyskując gromkie brawa ze strony publiczności. Jednocześnie obiecał, że jeśli stanie na czele Komisji Europejskiej, to walka z bezrobociem młodych będzie priorytetem prac Komisji.
             
            - Spójna polityka społeczna Europy to klucz do sukcesu – zauważył jeden z panelistów, redaktor Suddeutsche Zeitung, Herbert Prantl. – Taki sukces osiągniemy tylko małymi, ale stanowczymi krokami – dodał. 
             
            Konferencję zorganizowały wspólnie fundacje Otto Brennera, Dialogu Europejskiego i Hansa Boecklera we współpracy z Fundacją Friedricha Eberta i Europejskim Instytutem Związków Zawodowych (ETUI). 
             
            W konferencji wzięła udział ze strony KK NSZZ „Solidarność” Agata Panas. 
             

              Bezrobocie spada

              • Kategoria: Kraj
              Bezrobocie spada
              13,6 proc. wyniosła stopa bezrobocia w Polsce w marcu - wynika z wyliczeń Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. To trzeci kolejny miesiąc, kiedy spada liczba osób bez stałego zatrudnienia. 
               
              Stopa bezrobocia w marcu tego roku wyniosła 13,6 proc. Oznacza to spadek w porównaniu z lutym, kiedy bezrobocie wyniosło 13,9 proc. Natomiast jeszcze miesiąc wcześniej, w styczniu wskaźnik ten zatrzymał się na 14,0 proc.
               
              W marcu pracodawcy zgłosili do urzędów 107 tys. miejsc pracy i aktywizacji zawodowej, czyli o ponad 18 tys. więcej niż rok wcześniej. Najwięcej ofert przybyło w województwie opolskim  oraz w województwie podkarpackim.  
               

                Znikają ślady historii

                Znikają ślady historii
                 Z rozparcelowanych terenów dawnej Stoczni Gdańskiej bezprawnie znikają ślady historii. Ktoś zamalował napis „Solidarność” wraz z barwami narodowymi na nadbudówce hali 3B, czyli dawnej traserni. 
                 
                Dla wielu dzieło stoczniowców miało historyczną wartość -– alarmuje portal trojmiasto.pl. Hasła na murach, ścianach budynków, a także dachach nanosili stoczniowcy. W ten sposób nie tylko podczas strajków przekazywali informacje zza murów mieszkańcom, którzy przejeżdżali koło stoczni pociągami SKM. Hasła i apele o sytuacji w samej stoczni powstawały głównie w gorącym okresie walki o wolność — pisze trojmiasto.pl.
                     
                 Z tego powodu 240 obiektów dawnej Stoczni Gdańskiej – w tym hale, żurawie, pochylnie, a nawet suwnice czy tokarki - znalazło się Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków. Wśród nich – również trasernia. Jak to więc możliwe, że z budynku zniknął historyczny napis? Rozumiemy, że dla wielu osób napis przedstawiał ogromną wartość historyczną, także dla nas są one cenne. Jednak takim elementom, nie będących częścią budynków, bardzo trudno jest zapewnić ochronę. 
                 
                Pozostaje nam jedynie apelować, by zarządcy budynków stoczniowych zwracali na nie uwagę i dbali o nie -– rozkłada ręce Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku. Szkoda, że przez urzędniczą bezradność bezpowrotnie dewastowana jest przestrzeń stanowiąca historyczną własność wszystkich Polaków. 
                 
                Więcej szacunku dla kolebki „Solidarności”, panowie inwestorzy i konserwatorzy!
                 

                  Zmarł Jacek Franczuk

                  Zmarł Jacek Franczuk
                  4 kwietnia br. zmarł śp. Jacek Franczuk, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce.
                   
                  27 stycznia 1982 r. aresztowany z art. 48 pkt 2 Dekretu o stanie wojennym za malowanie farbą na murze Huty Miedzi "Głogów II" w Żukowicach napisów takich jak: "PZPR mordercy", "Solidarność=znak Polski walczącej" i osadzony w areszcie śledczym we Wrocławiu, a od 26 lutego 1982 w Zakładzie Karnym we Wrocławiu. 6 kwietnia 1982 r. skazany wyrokiem Izby Wojskowej Sądu Najwyższego na dwa lata więzienia. 25 lutego 1983 r. zwolniony na podstawie postanowienia o przedterminowym zwolnieniu, wydanym przez Sąd Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu. 
                   
                  Od 21 marca bieżącego roku Przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” w Hucie Miedzi Głogów (wcześniej od 2002 r. z-ca przewodniczącego KM). Od 2002 roku delegat na Walne Zebranie Delegatów Regionu Zagłębie Miedziowe. Członek Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność”. 
                   
                   

                    Większość Polaków źle ocenia sytuację na rynku pracy

                    • Kategoria: Kraj
                    Większość Polaków źle ocenia sytuację na rynku pracy
                    Zdecydowana większość Polaków źle ocenia sytuację na rynku pracy - wynika z najnowszego sondażu CBOS. Przeciwnego zdania są jedynie nieliczni.
                     
                    84 proc. Polaków źle ocenia sytuację na rynku pracy, w tym 33 proc. uważa, że jest ona bardzo zła. Przeciwnego zdania są nieliczni - jedynie 4 proc. badanych. Co dziesiąty określa sytuację na rynku pracy w Polsce jako ani dobrą, ani złą. Nieco ponad jedna czwarta ankietowanych (27 proc.) przewiduje, że sytuacja jeszcze się pogorszy, a ponad połowa badanych (54 proc.) jest zdania, że w ciągu roku sytuacja na rynku pracy się nie zmieni. 
                     
                    38 proc. respondentów obawia się zwolnienia,  w tym 12 proc. bardzo poważnie liczy się z taką możliwością. Ponad połowa (59 proc.) ocenia swoją sytuację zawodową jako mniej lub bardziej stabilną.
                     
                    Stosunkowo największą pewność zatrudnienia deklarują mieszkańcy województwa wielkopolskiego (zagrożenie bezrobociem odczuwa 29 proc. pracujących z tego terenu), śląskiego i kujawsko-pomorskiego ( po 30 proc.) - informuje CBOS.
                     
                    Wśród najmniej pewnych swojego zatrudnienia są mieszkańcy województwa zachodniopomorskiego - jest to aż 58 proc. zatrudnionych, którzy w mniejszym lub większym stopniu liczą się z możliwością utraty pracy. Na drugim miejscu  znajdują się mieszkańcy Opolszczyzny (49 proc.), w dalszej kolejności pracownicy z województw: mazowieckiego (40 proc.), podlaskiego (40 proc.), lubelskiego (39 proc.) oraz lubuskiego i podkarpackiego (po 38 proc).
                     
                    Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 6-12 marca 2014 roku na liczącej 1098 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
                     
                    hd
                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.