Wyższe zarobki w chorzowskiej Albie
- Kategoria: Regiony
Przewodniczący NSZZ "Solidarności" był gościem Krzysztofa Ziemca w radiu RMF FM. W rozmowie podjęto głownie temat strajku nauczycieli oraz różnic pomiędzy Solidarnością
a ZNP w sferze podejścia do protestu, a także sprawę wolnych niedziel oraz zachowania Zbigniewa Bujaka.
Kompletnie mnie nie interesuje, co robi ZNP, co robi Pan Broniarz. Ja mogę powiedzieć, co robiła, co robi i co będzie robiła Solidarność, jako Komisja Krajowa, ale także jako Solidarność Oświatowa - w poniedziałek będziemy brali udział w prezydium Rady Dialogu Społecznego, jeżeli faktycznie w tym dniu, na tym spotkaniu rozpoczną się negocjacje z rządem, to Solidarność będzie domagać się osobnych negocjacji, dlatego, że nasze postulaty są zupełnie inne, chcemy autonomicznych rozmów
- powiedział zapytany o planowane przez ZNP i przez Solidarność protesty nauczycieli.
Dziś jesteśmy w proteście w Krakowie. Koleżanki i koledzy protestują już 13-sty dzień. W poniedziałek może się to zaostrzyć do strajku głodowego. Oczywiście to jest decyzja indywidualna członków związku, ale to pokazuje wielką odpowiedzialność Solidarności nauczycielskiej, że nie chcą brać uczniów jako zakładników, chcą ten protest rozwiązać między dorosłymi. I to jest sytuacja dla mnie najważniejsza
- podkreślił.
Dlatego, jeśli będą w poniedziałek negocjacje, to Solidarność będzie się domagała autonomicznych negocjacji. Na pewno nie siądziemy razem do stolika z ZNP
- zaznaczył.
Prowadzący powiedział, że postulaty Solidarności i ZNP są w sumie podobne, ponieważ chodzi o podwyżki.
Postulaty są zbieżne, ale jeśli chodzi o kwoty - w tym temacie się różnimy - my przyjęliśmy inne zasady protestu (…) i nie chcemy doprowadzać do tego, że uczniowie mają już związane z egzaminem przeżycia traumatyczne i będą jeszcze mieli problemy związane ze strajkiem. My prowadzimy swój protest. A oprócz tego związek zawodowy Solidarność od września jest w sporze z rządem i ten spór przynosi pozytywne efekty, dlatego, że odmrożone zostały wynagrodzenia w sferze budżetowej. My dzisiaj walczymy o nauczycieli, ale także o pozostałe grupy zawodowe, jak chociażby: pracowników sądownictwa, prokuratur, pracowników urzędów wojewódzkich czy szeroko rozumianej kultury - muzealników, bibliotekarzy. Ci pracownicy tak samo są w sytuacji dramatycznej, jeżeli chodzi o wynagrodzenia. Tak samo cała administracja zespolona, jak choćby pracowników Sanepidu
- wymieniał.
My, jako Solidarność, podchodzimy do tych problemów w sposób globalny. My sobie nie możemy pozwolić dzisiaj, żeby kosztem pozostałych grup zawodowych, jedna grupa zawodowa otrzymała podwyżki. My rozmawiamy z rządem globalnie, daliśmy Panu Premierowi czas do przyszłego czwartku na przedstawienie konkretnych propozycji. Jeżeli ich nie będzie do 4 kwietnia, cała Solidarność będzie protestowała przed wszystkimi urzędami wojewódzkimi we wszystkich miastach
- zapowiedział.
Krzysztof Ziemiec pytał, co według Przewodniczącego Solidarności, rozwiązałoby konflikt z rządem - podwyżki, dymisje w MEN-ie, dymisja minister Zalewskiej?
ZZ Solidarność już w ubiegłym roku dał wotum nieufności Pani Minister Annie Zalewskiej, ale nie jest to problem, jeżeli chodzi o sprawy dotyczące osób konkretnych, tylko chodzi o to, żeby rozwiązać te problemy. Związkowcom Solidarności Oświatowej chodzi przede wszystkim o podwyżki, ale także o modernizację systemu i od trzech lat rozmawiamy z Panią Minister Zalewską bez prawie żadnych efektów, dlatego ta determinacja...
- poinformował.
Ale jeszcze raz powtórzę - skończył się monopol związków jednozawodowych. Pan Broniarz już kiedyś zdradził pracowników poprzez to, że podpisał z 2008 roku porozumienie z Platformą Obywatelską, PSL-em i SLD, odbierając możliwość wielu pracownikom, którzy ciężko pracują, na tzw. emerytury pomostowe...
- przypomniał.
Prowadzący zapytał, czy nauczyciele związani z Solidarnością przyłączą się do ewentualnego strajku, który zapowiadany jest na 8 kwietnia.
To jest indywidualna decyzja każdego nauczyciela-członka Solidarności. Ma prawo wziąć udział w referendum, jeśli będzie strajkował, to jest jego decyzja, ale za strajk odpowiedzialność będzie brał Pan Broniarz i Związek Nauczycielstwa Polskiego, a nie ZZ Solidarność
- powiedział Piotr Duda.
Red. Ziemiec zapytał także o to, czy na wiosnę czekają nas duże protesty Solidarności.
Chcemy rozmawiać, ale od jakiegoś czasu widać, że ta sytuacja stoi w miejscu (…) Mieliśmy, prawie miesiąc temu, spotkanie z Panem Prezesem Jarosławem Kaczyńskim, Panem Premierem Morawieckim. Prawie doszliśmy do wspólnego porozumienia, powołaliśmy dwa zespoły robocze, odbyły się pierwsze spotkania, wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Na kolejnych spotkaniach wszystko cofnęło się do punktu wyjścia. Dlatego w tym tygodniu na sztabie protestacyjny w Warszawie podjęliśmy jednoznaczną decyzję - jeżeli rząd do przyszłego czwartku, czyli do 28., nie przedstawi konkretnych propozycji, także dla nauczycieli (…) plus odmrożenie wskaźnika funduszu socjalnego na ten rok i jeszcze o rok, rozpoczęcie rozmów na temat emerytur stażowych...
- wymieniał postulaty do podjęcia w rozmowach.
Razem z ZNP wywrócicie ten rząd, on nie przetrwa do wyborów
- stwierdził Ziemiec.
Absolutnie nie, uważamy, że te postulaty są do spełnienia. Rozmawiamy o nich od trzech lat i uważamy, że można siąść i merytorycznie rozmawiać. My, w przeciwieństwie do innych związków, które reprezentują tylko i wyłącznie jedną grupę zawodową, chcemy rozmawiać o tych problemach globalnie. Zdajemy sobie sprawę, że te problemy, dotyczące emerytur stażowych, nie rozwiążemy z dnia na dzień. Ale przykładowo sprawę wydzielenia z minimalnego wynagrodzenia wysługi lat, jest realne do spełniania
- zauważył.
Redaktor zapytał także o kwestię niedzieli handlowych. Przytoczył informacje o sondażach, według których ludzie mieliby chcieć powrotu handlu w niedziele.
To są tzw. fejkniusy, nieprawdy, półprawdy kłamstwa i manipulacje. Mieliśmy do czynienia z jedną taką manipulacją, na którą złapało się Biuro Analiz Sejmowych - sklepikarz spod Warszawy, któremu obroty spadły o 30 proc. - później powielają to kolejne gazety, później idzie to do Biura Analiz Sejmowych i robi się z tego ekspertyzę
- zaznaczył Piotr Duda.
Na przykład lodziarni, która wycofuje się z sieci handlowej odpowiedział:
Trzy dni w miesiącu powodują, że lodziarnia się nie wyrabia? To jest lobby dużych sieci handlowych. Jeżeli ktoś uważa dzisiaj, że jeśli cofnięty by został zakaz handlu sprzed tej reformy tzn. co? Ze wszyscy klienci poszliby do małych sklepików w niedzielę? Bzdura. Więcej sklepików zamykano w 2017, niż w 2018 i 2019
- stwierdził.
Ta ustawa jest robiona dla pracowników, którzy mogą w niedzielę sobie odpocząć (…) straszono, że będą wielkie zwolnienia - wręcz odwrotnie, potrzeba jest pracowników w dużych sieciach handlowych, no to się szuka, że tak powiem, tematów zastępczych. Uważamy, że wszystko jest na dobrej drodze do tego, aby w przyszłym roku można było wprowadzić czwartą niedzielę niehandlową
- uznał.
Krzysztof Ziemiec zapytał także o stosunek Przewodniczącego "Solidarności" do obecności Zbigniewa Bujaka na liście Wiosny do europarlamentu.
Dla mnie to nie jest problem - Pan Bujak jest zasłużony dla Solidarności, ale w momencie, kiedy przepraszał za Solidarność i dawał na licytację legitymację związkową ze znaczkiem, dla mnie po prostu przestał być osobą wiarygodną i tą legendą, na którą na pewno zasłużył. Gdyby nie te jego późniejsze działania
- podzielił się swoim stanowiskiem.
źródło: RMF FM, TT
Marek Lewandowski w radiu Wnet.pl opowiadał o zapowiedzianych na 4 kwietnia przez NSZZ „Solidarność” manifestacjach, które odbędą się przed wszystkimi urzędami
wojewódzkimi.
Ich tłem jest rozczarowanie „Solidarności” działalnością rządu – w opinii związkowców nie spełnił on żadnego z głównych postulatów organizacji. Rzecznik mówi, że w przeszłości
Związek próbował porozumieć się z gabinetem – w styczniu powołano sztab protestacyjno-strajkowy, który w następnym miesiącu spotkał się z przedstawicielami Prawa i
Sprawiedliwości. Lewandowski stwierdza, że sytuacja ta dobitnie pokazuje, jak słabo w Polsce wygląda dialog i jak krajowi politycy nie dotrzymują porozumień. Ostatecznym terminem,
który „Solidarność” wyznaczyła rządowi na podjęcie negocjacji mogących zapobiec strajkowi, jest 28 marca.
Krajowi Producenci Leków (PZPPF) podpisali 21 marca deklarację współpracy z Radą Krajowej Sekcji Pracowników Przemysłu Farmaceutycznego NSZZ Solidarność. Jej celem jest
prowadzenie wspólnych działań na rzecz rozwoju branży farmaceutycznej w Polsce.
Krajowe firmy farmaceutyczne generują 100 tys. miejsc pracy. W wielu z nich prawie połowa pracowników to członkowie Solidarności. Podpisana deklaracja zakłada m.in. podejmowanie
efektywnych działań przez obie strony w celu identyfikacji oraz zapobiegania zagrożeniom dla rozwoju branży farmaceutycznej w Polsce. Sygnatariusze tego porozumienia postanowili
połączyć siły, aby przemysł lekowy w pełni wykorzystał swój potencjał rozwojowy i stał się liderem w produkcji leków generycznych i biologicznych w Europie. Ważne jest więc, aby
polityka refundacyjna brała pod uwagę lokowanie w Polsce produkcji, nowych inwestycji i rozwijania tych już istniejących.
– Dostrzegamy istotną rolę organizacji pracodawców w obronie interesów przedsiębiorstw. A to nasz wspólny cel. Rozwój firm, w których jesteśmy zatrudnieni gwarantuje nam dobre
warunki pracy, godziwe wynagrodzenia i możliwości rozwoju zawodowego – powiedział Mirosław Miara, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Pracowników Przemysłu Farmaceutycznego NSZZ
Solidarność.
– Na sukces naszych przedsiębiorstw pracujemy wszyscy: naukowcy, finansiści, zatrudnieni przy produkcji, logistyce czy marketingowcy. Jesteśmy fachowcami i dbamy o nasze miejsca
pracy. Zarówno Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, jak i członkowie NSZZ Solidarność mamy w tej chwili wspólny cel – wykorzystanie ogromnego potencjału tego
przemysłu w Polsce. I rozumiejąc, jak istotny jest wpływ organizacji pracowniczych, związków zawodowych na rozwój firm, chcemy naszą współpracę zacieśnić – podkreślała Barbara
Misiewicz – Jagielak, wiceprezes PZPPF.
Zdaniem PZPPF i związkowców, oparta na wzajemnym zaufaniu współpraca pomiędzy pracodawcami i pracownikami jest najbardziej efektywnym ekonomicznie i społecznie sposobem wpływania
na administrację państwową w celu stworzenia jak najlepszych warunków dla rozwoju przemysłu farmaceutycznego w Polsce. Obie strony chcą wspólnie uczestniczyć w pracach
legislacyjnych, współpracować z Parlamentem RP oraz Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Przedsiębiorczości i Technologii.
Sygnatariusze Deklaracji zobowiązali się także do zapobiegania sporom zbiorowym poprzez wypracowanie wspólnej platformy Dialogu Społecznego zajmującej się warunkami pracy i
zatrudnienia, poszanowaniem godności pracowników, uwzględniając zasadę równego traktowania kobiet i mężczyzn. Zarówno PZPPF, jak i NSZZ Solidarność zgadzają się, że obrona praw
pracowniczych powinna odbywać się bez naruszania podstawowych interesów przedsiębiorstw i nie może być podejmowana, jeśli mogłoby to skutkować upadłością lub ograniczeniem szans
rozwojowych przedsiębiorstw.
Strony porozumienia podkreślały, że możliwe jest prowadzenie dialogu dotyczącego zbiorowych stosunków pracy w branży farmaceutycznej oraz regulacji prawnych czy wspólnie
wynegocjowanych porozumień. Dlatego niezwłocznie przystąpią do wypracowania polityk oraz planów szkoleniowo - konferencyjnych dotyczących współpracy w ramach dialogu
społecznego.
Halina Pilonis
„Solidarność” nie licytuje się z ZNP i panem Broniarzem, który jest politykiem totalnej opozycji. My mówimy o postulatach „Solidarności” ogłoszonych 11 grudnia 2018
roku. Mówimy, że doprowadziliśmy do spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, powołaliśmy dwa zespoły, by rozmawiać z rządem, a polityka ZNP mnie nie interesuje - mówił w radiowej
"Jedynce" Wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność”, Tadeusz Majchrowicz.
Jak Pan ocenia pomysł Sławomira Broniarza z ZNP, który chce brać w jasyr uczniów? – zapytał wiceprzewodniczącego NSZZ „Solidarność”, Antoni Trzmiel.
Nauczyciele nie mogą brać w jasyr uczniów. Powtarzamy od dłuższego czasu. Sami nauczyciele z oświatowej „Solidarności” mówią, że taka forma protestu nie jest właściwa i niedopuszczalna. Zresztą nie tylko nauczyciele, ale większość społeczeństwa nie akceptuje sytuacji, by jako zakładników brać uczniów
- powiedział Wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", Tadeusz Majchrowicz.
Ale może działania pana Broniarza są skuteczne? – dopytywał dziennikarz.
Tutaj nie chodzi o licytowanie się z ZNP i panem Broniarzem, który jest politykiem totalnej opozycji. My mówimy o postulatach „Solidarności” ogłoszonych 11 grudnia 2018 roku. Mówimy, że doprowadziliśmy do spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, powołaliśmy dwa zespoły, by rozmawiać z rządem, a polityka ZNP mnie nie interesuje
- tłumaczył wiceszef "Solidarności".
Małopolskie kuratorium oświaty jednak protestuje.
To forma, która nie uderza w uczniów, taką decyzję podjęła oświatowa „Solidarność”. To nie była decyzja Sztabu Protestacyjno-Strajkowego. Nasze jednostki są autonomiczne, stąd protest małopolskiego kuratorium. My mówimy nie tylko o nauczycielach, cała sfera budżetowa zarabia mało i domagamy się podwyżek w całej sferze budżetowej.
- tłumaczył Tadeusz Majchrowicz.
Dopytywany o dalsze działania Związku powiedział:
My w ultimatum do 28 marca chcemy się dowiedzieć, w których tematach możemy poznać konkrety, a w których będzie to trwało dłużej. Odbyliśmy już 4 spotkania robocze, jesteśmy w każdej chwili gotowi do rozmów, ale nie możemy rozmawiać, że po pierwszym spotkaniu wychodzimy pełni optymizmu, a na kolejnym musimy niemal zaczynać od początku.
www.solidarnosckatowice.pl / Łukasz Karczmarzyk
Lech Kaczyński był związkowcem i politykiem, ale także naukowcem. I to właśnie jego naukowa działalność została upamiętniona na Uniwersytecie Gdańskim w święto uczelni 20 marca 2019 r. Na fasadzie budynku Wydziału Prawa i Administracji zawisła tablica upamiętniająca nie tylko prezydenta, ale przez blisko trzy dekady wykładowcę akademickiego, wybitnego teoretyka prawa pracy.
Uroczystego odsłonięcia tablicy dokonali marszałek Sejmu Marek Kuchciński, rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Jerzy Gwizdała i córka śp. prezydenta Marta Kaczyńska. W uroczystości wzięło udział kilkaset osób, w tym wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin, parlamentarzyści i europarlamentarzyści PiS (Anna Fotyga, Janusz Śniadek), wojewoda pomorski Dariusz Drelich, gdańscy i pomorscy radni tej partii (m.in. Karol Guzikiewicz), przyjaciele Lecha Kaczyńskiego (m.in. Joanna i Andrzej Gwiazdowie), jego koledzy z uczelni i studenci. NSZZ „Solidarność” reprezentowali związkowcy ze Stoczni Gdańsk.
List od prezydenta Andrzeja Dudy odczytał minister w kancelarii prezydenta Adam Kwiatkowski, a od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – prof. Jakub Stelina, były wieloletni dziekan Wydziału Prawa i Administracji UG i doktor wypromowany prze Lecha Kaczyńskiego.
„Bardzo się cieszę, że właśnie w tym szczególnie uroczystym dniu, kiedy Państwa Alma Mater obchodzi swoje święto postanowili Państwo upamiętnić Prezydenta Profesora Lecha Kaczyńskiego. Pamiętamy Go jako wybitnego męża stanu i urzędnika państwowego, który zawsze dobrze służył Rzeczypospolitej i rodakom. Ale w kolebce „Solidarności” pamięta się Go także dlatego, że przez blisko 30 lat pracował tutaj jako wykładowca i badacz. Prezydent Lech Kaczyński w murach gdańskiej uczelni zdobywał kolejne stopnie naukowe, a jednocześnie prowadził ożywioną działalność opozycyjną i społeczną” – przypomniał w swoim piśmie prezydent Duda.
Natomiast Jarosław Kaczyński napisał m.in., że „świat akademicki był dla Leszka naturalnym otoczeniem. Po zakończeniu działalności politycznej planował powrót do pracy naukowej”. Profesor Jakub Stelina, jeden z inicjatorów uhonorowania Lecha Kaczyńskiego na Uniwersytecie Gdańskim, przypomniał jego karierę naukową. Prezydent był pracownikiem gdańskiej uczelni w latach 1972–1997. Tutaj w 1980 r. obronił doktorat poświęcony zakresowi swobody stron w zawieraniu stosunków pracy, a w 1989 r. habilitację na temat renty socjalnej. Ponadto Lech Kaczyński opublikował około pięćdziesięciu prac naukowych dotyczących prawa pracy, zabezpieczenia społecznego, pomocy społecznej, prawa morskiego, spółdzielczości.
Tomasz Rakowski z Fundacji Tożsamość i Solidarność, drugi z inicjatorów tablicy upamiętniającej Lecha Kaczyńskiego, podkreślił, że zmarły tragicznie prezydent wciąż może być inspiracją i wzorem. Zaznaczył, że wyróżniała go przede wszystkim odwaga. – Jako młody doktorant przed trzydziestką zaangażował się w działalność antykomunistyczną, świadomie ryzykując aresztowaniem, utratą pracy, przerwaniem kariery naukowej. Nie tylko wiedział, że trzeba zachować się przyzwoicie, ale miał odwagę to uczynić. Jego pomoc dla robotników z Wolnych Związków Wybrzeża, a później „Solidarności” była bezcenna – powiedział Rakowski.
www.solidarnosc.gda.pl / ACH
Obradujący wczoraj w Warszawie Sztab Protestacyjno-Strajkowy NSZZ „Solidarność” stwierdził, że żaden z głównych postulatów Związku nie został przez Rząd uwzględniony. Sztab do czwartku 28 marca oczekuje od Rządu konkretnych propozycji i terminów ich realizacji. W przeciwnym razie zorganizuje 4 kwietnia manifestacje przed wszystkimi urzędami wojewódzkimi.
NSZZ „Solidarność” domaga się m.in. podwyżek w sferze finansów publicznych, wprowadzenia kryterium stażowego uprawniającego do przejścia na emeryturę bez względu na wiek,
odmrożenia wskaźnika naliczania zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, rozwiązań zabezpieczających przed wzrostem cen energii oraz funkcjonowania przedsiębiorstw
energochłonych, niewliczania do minimalnego wynagrodzenia dodatków za wysługę lat.
- Wzrostu wynagrodzeń, zatrudnionych w sferze finansów publicznych, proporcjonalnie do wzrostu wynagrodzeń funkcjonariuszy policji, straży pożarnej, więziennictwa, krajowej
administracji skarbowej, celników, pielęgniarek i położnych oraz lekarzy rezydentów, przewidzianych na 2019 rok dla pozostałych zatrudnionych w jednostkach finansów
publicznych.
- Pełnego odmrożenia kwot odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych.
- Zaniechania, komplikujących system, niekończących się zmian w ustawach podatkowych, przyjmowanych bez konsultacji społecznych.
- Urealnienia kwoty wolnej od podatku tak, aby służyła ona osobom najsłabszym ekonomicznie chroniąc je przed zagrożeniem ubóstwem.
- Waloryzacji progów podatkowych oraz wysokości zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodu osób fizycznych.
- Uchylenia wygaszania emerytur pomostowych.
- Modernizacji systemu ubezpieczeń społecznych tak, aby pracownicy o długoletnich okresach składkowych nabywali uprawnienia emerytalne bez względu na wiek życia oraz objęcia
wszystkich wykonujących i świadczących pracę bez względu na formę umowy, w oparciu o którą ją wykonują, w tym prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą, proporcjonalnymi
składkami emerytalno-rentowymi od osiąganych dochodów z każdego tytułu ubezpieczenia,
- z zachowaniem zasady 30 krotności.
- Przyjęcia ustawy o Służbie Ochrony Kolei.
- Wprowadzenia zasady pluralizmu związkowego w służbach tam, gdzie prawo dopuszcza przynależność związkową.
- Zwolnienia z podatku dochodowego od osób fizycznych, składek członkowskich wnoszonych do związków zawodowych.
- Przewidywanego wzrostu cen energii elektrycznej dla odbiorców przemysłowych i indywidualnych, systemu rekompensat dla odbiorców indywidualnych oraz mechanizmów ochrony rodzin
przed skutkami ogólnego wzrostem cen towarów i usług, a co za tym idzie, zwiększonymi wydatkami gospodarstw domowych.
Marek Lewandowski
Rzecznik Przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność”
Zmiana przepisów zmieniających zasady zatrudniania pracowników na czas określony ustawą z 25 czerwca 2015 r. oraz spadek stopy bezrobocia do 6 proc., wymuszający
większe respektowanie oczekiwań pracowników, przynosi efekty. Angaże terminowe coraz częściej przekształcane są w umowy zawarte na czas nieokreślony. Liczba zatrudnionych na czas
określony zmniejszyła się o prawie 9 proc. w ciągu roku 2017/2018.
Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna powołując się na dane GUS w IV w kwartale ub.r. 3,054 mln osób pracowało na umowach terminowych. To nadal sporo, ale o 286 tys.
mniej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.
Jest to efektem spadającego bezrobocia i związanego z tym pozytywnym zjawiskiem respektowania oczekiwań kandydatów na pracowników oraz nowych reguł zawierania umów o pracę na czas określony z ustawy z 25 czerwca 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2015 r., poz. 1220) obowiązują od 22 lutego 2016 r. Głównym celem zmian było zwiększenie ochrony pracowników przed nadużywaniem przez szefów umów terminowych, a tym samym zapewnienie im większej gwarancji, pewności i stabilności zatrudnienia.
W poprzednim brzmieniu przepisy przewidywały przekształcenie się trzeciej umowy na czas określony zawartej pomiędzy tymi samymi stronami w umowę bezterminową, jeżeli przerwa między rozwiązaniem a nawiązaniem kolejnego angażu nie przekraczała jednego miesiąca. Nowy, szczelniejszy model ochrony, polega nie tylko na ograniczeniu liczby zawieranych umów terminowych – do trzech, ale też na wprowadzeniu limitu czasowego trwania zatrudnienia na tej podstawie do 33 miesięcy.
Spadek liczby pracowników najemnych zatrudnionych na czas określony (po wroście z lat 2013 i 2014) obserwujemy od 2105 roku.
W Polsce umowę na czas określony miało na koniec ub.r. 23,4 proc. pracowników. W 2014 r. było to 29 proc., w 2015 27,9 proc., w 2016 zaś 26,8 proc., a w 2017 25,5 proc. To korzystny trend, ale nadal jesteśmy w ogonie UE. Więcej procentowo zatrudnionych na czas określony jest tylko w Hiszpanii 27,5 proc. Według danych Eurostatu za III kwartał ub.r. wskazują na średnią dla UE na poziomie 14,4 proc.
www.solidarnosc.gda.pl / ASG
7 marca br. w siedzibie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” w Gdańsku odbyło się seminarium „Mediacje pracownicze” z udziałem przedstawicieli KK, sędziów z Gdyni, Gdańska i Malborka, przedstawicieli pozostałych zawodów prawniczych i mediatorów.
Celem seminarium była przede wszystkim wymiana informacji, dobrych praktyk pomiędzy sędziami, a mediatorami , a także popularyzacja mediacji – podkreśla Katarzyna Zimmer- Drabczyk , Kierownik Biura Eksperckiego , Dialogu i Polityki Społecznej KK , organizatorka seminarium.
Na gruncie prawa pracy (art. 243 Kp) stosowanie mediacji pozwala na uniknięcie doprowadzenia każdorazowego konfliktu przed oblicze sądu, przyspieszeniu rozwiązania sporu, a także na zaoszczędzeniu kosztów z tym związanych. Przede wszystkim, i to jej najistotniejsza cecha – nie rujnuje stosunków między stronami procesu. W zgodnej opinii uczestników seminariummediacja pracownicza pozwala na wspólne wypracowanie rozwiązania,czyli czynienie wzajemnych ustępstw,które akceptuje zarówno pracownik, jak i pracodawca, co nie jest tak oczywiste na skutek wydanego arbitralnie rozstrzygnięcia sądowego.
Pomimo tak pozytywnego postrzegania mediacji pracowniczych w naszym kraju nie jest ona obecna w powszechnej świadomości społecznej, ani tak popularna, jak w innych krajach europejskich (Niemcy, Włochy, Holandia, Anglia oraz Węgry). Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, opublikowanych w dokumencie „Diagnoza stanu stosowania mediacji oraz przyczyn zbyt niskiej w stosunku do oczekiwanej popularności” wynika, że liczba mediacji ze skierowania sądu w latach 2006-2017 wzrosła w polskich sądach okręgowych prawie czterokrotnie, a w sądach rejonowych prawie dziesięciokrotnie (źródło: www.mediacja.gov.pl). Wskazana dynamika napawa ostrożną nadzieją, wymaga jednak stałych działań wzmacniających.
Uczestnicy zgodnie podkreślali, że obecnie najważniejszym krokiem w celu zwiększenia popularności mediacji, czy szerzej - pozasądowych metod rozwiązywania sporów pracowniczych - jest zwiększanie świadomości wśród wszystkich podmiotów zaangażowanych w spór. Dotyczy to w jednakowym stopniu pracowników, pracodawców, ale również środowiska sędziowskiego.Powinny temu służyć ciągłe akcje edukacyjne i działania informacyjno-promocyjne kierowane do społeczeństwa, jako ogółu, stron konfliktu oraz wszystkich praktyków wymiaru sprawiedliwości.
Podkreślano znaczenie posiadania odpowiednich kwalifikacji i umiejętności mediatorów, którzy dzięki zwiększaniu swojej profesjonalizacji także mogą stanowić pozytywny impuls do przyśpieszenia wzrostu liczby mediacji.
Zdaniem uczestników konieczne byłoby wprowadzenie także silniejszych bodźców prawnych, które symulowałyby częstsze sięganie po mediacje. Mogłyby nimi być: ustawowy obowiązek mediacji, lub osobistego stawienia się stron się na spotkaniu informacyjnym.
Korzyści z pozasądowego sposobu rozwiazywania sporów dostrzegają sami pracodawcy. Przejawem tego są coraz częstsze praktyki polegające za zapisywaniu w umowach o pracę, w ramach swobody zawierania umów, klauzuli mediacyjnego sposobu rozwiązywania sporów. Jednak zdaniem profesora Jakuba Steliny wprowadzenie takiej klauzuli do umowy o pracę wymagałoby odpowiednich zmian w prawie, aby nie ryzykować zarzutu ograniczania prawa do sądu, gwarantowanego każdemu ustawą zasadniczą.
Na zakończenie seminarium wskazano na szczególną rolę mediacji w budowaniu poprawnych relacji wewnątrz samej organizacji. „Jest sposobem by zapobiec problemom wizerunkowym, które mogą odbić się na postrzeganiu podmiotu jako całości, ale również na poziomie zakładu pracy, w którym funkcjonuje skonfliktowana struktura lub skonfliktowane strony” – podkreśliła Ewa Zydorek Sekretarz KK. Katarzyna Mackiewicz z Zespołu Statutowo-Wyborczego KK dodała, że „mediacja powinna doprowadzić nie tylko do rozwiązania konfliktu, powinna mieć także walor edukacyjny, czyli dać jej uczestnikom umiejętności unikania kolejnych w przyszłości.”
Katarzyna Zimmer-Drabczyk
Biuro Eksperckie Dialogu i Polityki Społecznej