Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Ogólnopolska akcja w Castoramie

Ogólnopolska akcja w Castoramie

Od 20 marca trwa akcja ulotkowo-informacyjna w firmie Castorama Polska Sp. z o.o. przeprowadzana przez NSZZ „Solidarność”. Organizatorom chodzi o informowanie pracowników sklepów Castoramy o ich prawach, a także o pozyskiwanie nowych członków Związku we wszystkich sklepach na terenie Polski. Przedstawiciele regionalnych i krajowych struktur „Solidarności” rozdając ulotki rozmawiają z pracownikami o korzyściach wynikających z przynależności do Związku.

– Zależy nam, żeby uświadomić wszystkim pracownikom, że u nas też może być podobnie jak w Wielkiej Brytanii, gdzie pracodawca liczy się z ludźmi i płaci im należycie, ale musimy zbudować silną „Solidarność”. W liczbie kilku tysięcy członków Związku będziemy mieli realny wpływ na zmiany w firmie. Pracownicy zaczynają otwierać oczy i dostrzegać, że warto zawalczyć o siebie i poprawę warunków pracy i płacy – twierdzi Wojciech Kasprzyk, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w spółce Castorama Polska. Dodaje: – Kiedyś hasło naszej firmy brzmiało „Pracownicy są najważniejsi”. Dzisiaj na pracownikach tylko się oszczędza, szczególnie na tych doświadczonych, którzy stanowią największą wartość firmy. Jeśli się nie zorganizujemy, nic się nie zmieni na lepsze. 

W Regionie Gdańskim akcję przeprowadzono 20 marca przy trzech sklepach firmy: w Gdańsku przy al. Grunwaldzkiej oraz w Osowej, a także w Rumi. Pracownicy Regionu Gdańskiego NSZZ „S”, przy wsparciu członków „S” z trójmiejskich sklepóiw Makro Cash & Carry, rozdawali pracownikom ulotki, rozmawiali z nimi oraz częstowali krówkami w papierkach z napisem NSZZ „Solidarność” w Castorama Polska.

Zastraszeni pracownicy

– 20 marca byłam z kolegą w Castoramie przy al. Grunwaldzkiej w Gdańsku. Przyszliśmy około godziny 12.30. Staliśmy niedaleko wejścia służbowego, przez które wchodzili i wychodzili pracownicy. Wręczaliśmy im ulotki. Oczywiście pracodawca próbował utrudnić nam dostęp do pracowników, po pewnym czasie przyszedł ochroniarz i chciał nas wyrzucić. Poprosiliśmy o kontakt z dyrektorem sklepu. Wyszła do nas pani dyrektor, twierdząc, że jesteśmy w tym miejscu nielegalnie. Straszyła nas policją, która zresztą nie przyjechała. My przecież mamy prawo swobodnego dostępu do pracowników, a oni mają konstytucyjne prawo do zrzeszania się – mówi Aleksandra Kamola, członek „S”.

Dwójka związkowców rozdawała ulotki i częstowała pracowników sklepu cukierkami.

– Rozmawialiśmy z pracownikami Castoramy przed rozpoczęciem ich pracy lub po jej zakończeniu. Część osób była wyraźnie zastraszona, bała się nawet wziąć cukierka, bo jak kilka osób stwierdziło, zostali zastraszeni, mogą zostać wyrzuceni z pracy. Inni brali po kilka ulotek dla kolegów. Byli też tacy, którzy chcieli się zapisać do Związku, gdyż widzą, co się dzieje. Część osób mówiła, że się zastanowi – dodaje Kamola.

Dyskryminacja „Solidarności”

W Castoramie relacja pomiędzy pracownikami a pracodawcą jest dość napięta. Pracodawca dyskryminuje „Solidarność”. Promuje natomiast powstałą z jego inicjatywy w styczniu tego roku nową organizację związkową. Jej szefową jest przewodnicząca rady pracowników, która uczestniczyła w spotkaniach pomiędzy pracodawcą a „Solidarnością”, zasiadając po stronie pracodawcy.

– Wiele osób chętnie z nami rozmawiało, chcieli wiedzieć, dlaczego warto zapisać się do „Solidarności”. Rozdałam dużo ulotek. Ochrona zachowywała się grzecznie. Dyrektor sklepu był bardzo kulturalny, doszliśmy do porozumienia – relacjonuje Justyna Sumczyńska, członek „S”, która prowadziła akcję przy Castoramie w Osowej.

Gorsze wrażenia z akcji wyniosła Iwona Osenkowska, przewodnicząca Komisji Międyzakładowej Biura Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, która twierdzi, że dyrektor Castoramy w Rumi nie wyraził zgody na spotkanie z pracownikami. Wydzwaniał nawet w tej sprawie do swoich zwierzchników. Mimo wszystko akcja została przeprowadzona.

– W brytyjskich i francuskich marketach Castoramy zdecydowana większość pracowników należy do związków zawodowych, bo wiedzą, że silne związki są w stanie skutecznie walczyć o dobre warunki pracy i płacy. Tak długo, jak pracownicy w Polsce nie zrozumieją tej prostej reguły, nic nie zmieni się u nas na lepsze. Dlatego muszą zmienić swoją świadomość i przestać się czegokolwiek obawiać, bo żyjemy w wolnym kraju – mówi Kasprzyk.

„Solidarność” w Castoramie jest dyskryminowana przez pracodawcę między innymi za to, że chce sprawiedliwego podziału środków z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Nie wyraża zgody na imprezy integracyjne w formie dyskotek z alkoholem finansowane ze środków socjalnych, czyli środków pracowników. Chce też, aby pracownik był godnie traktowany, aby nie likwidowano premii, aby zarobki rosły realnie, a nie stwarzano pozorów wzrostu wynagrodzeń przez włączanie do ich podstawy nagród czy premii.

W grudniu 2018 r. „Solidarność” w Castoramie weszła w spór zbiorowy z pracodawcą, gdyż domaga się podwyżki w wysokości 900 złotych brutto dla każdego pracownika, a także zwiększenia zatrudnienia o 10 procent. Pracodawca nie chce jednak o niczym słyszeć. Nie dopuszcza do rokowań. Jego odpowiedzią na żądania „Solidarności” było stworzenie własnych związków zawodowych, tzw. żółtych związków. Dlatego „Solidarność” zdecydowała się na przeprowadzenie akcji na rzecz rozwoju i promocji Związku.

– Im więcej ludzi zapisze się do „Solidarności”, tym nasz głos będzie silniejszy i pracodawca nie będzie mógł go lekceważyć – twierdzi przewodniczący Kasprzyk.

– Tą akcją dotarliśmy już do wielu pracowników i uświadomiliśmy im istnienie w firmie naszego Związku. Niektórzy nie wiedzieli, że funkcjonujemy w Castoramie, że mogą się do nas zapisać. Doszliśmy do porozumienia z Działem Rozwoju Krajówki, że akcję reklamującą „Solidarność” prowadzimy na poziomie ogólnopolskim przy wsparciu regionów i innych organizacji zakładowych. Po akcji każdy region będzie mógł indywidualnie ją kontynuować, o co wnioskujemy. Wiele wskazuje, że powstaną nowe komisje oddziałowe i będziemy mieli coraz więcej aktywnych i ujawnionych działaczy w sklepach. Chcemy, aby każdy sklep miał swojego przedstawiciela „Solidarności” – dodaje Wojciech Kasprzyk.

„Solidarność” w Castoramie istnieje od 2014 roku. Dotychczas komisje oddziałowe powstały już w Regionie Mazowsze (Warszawa Krakowiaków), Pomorze Zachodnie (Stargard), Ziemi Łódzkiej (Łódź Zgierska), Słupskim (Słupsk), Środkowo-Wschodnim (Lublin), Świętokrzyskim (Ostrowiec Świętokrzyski).


więcej na www.solidarnosc.gda.pl

 

 

 

    4 kwietnia o 15:00 - protestujemy przed wszystkimi Urzędami Wojewódzkimi!

    4 kwietnia o 15:00 - protestujemy przed wszystkimi Urzędami Wojewódzkimi!

    Protesty pod wszystkimi Urzędami Wojewódzkimi w kraju, które odbędą się w czwartek, 4 kwietnia, o godz. 15.00 są kolejnym działaniem Solidarności wobec załamania się rozmów z rządem w sprawie podwyżek w całej budżetówce. Szczegóły w rozmowie z Tysol.pl zdradza Tadeusz Majchrowicz, wiceprzewodniczący Komisji Krajowej.

    Tysol.pl: Panie przewodniczący, czy postulaty przedstawione rządowi przez Solidarność są propozycją szerszą niż ta składana przez ZNP?

    Tadeusz Majchrowicz, wiceprzewodniczący KK: Solidarność walczy o wszystkie grupy zawodowe, nie jest związkiem monolitycznym – tak jak ZNP. Walczymy o szeroko rozumianą sferę budżetową, oczywiście oprócz innych postulatów.

    Dlaczego postulaty Solidarności ( m.in. podwyżka o 15 proc. podwyżki kwoty bazowej w roku bieżącym) różnią się od tych ZNP, które chce 1000 zł podwyżki?

    Trudno mi wypowiadać się za politykę ZNP, oni prowadzą ją po swojemu, a prowadzą w zasadzie rozróbę polityczną. Solidarność nauczycielska realnie patrzy na sytuację i nie chce zrujnować budżetu państwa. Chcemy takich samych podwyżek jak w służbach mundurowych – i w tym się różnimy. Czekają przecież inne grupy zawodowe – to nie jest tak, że tylko nauczyciele mało zarabiają, ale również inni pracownicy w sferze budżetowej. Solidarność myśli o wszystkich – tak jak w rodzinie mówi się, że „ojca wszystkie palce bolą”. W Solidarności jest jak w rodzinie – walczymy o członków związku – wszystkich pracowników, m.in. pomoc społeczną, muzealników, nauczycieli, pracowników pomocy w szkołach, personel niemedyczny w szpitalach. To przecież wszystko członkowie Solidarności.

    Forma protestu – strajk w takcie egzaminów, może zaszkodzić sprawie?

    Zdrowo myślący lider związkowy, bez względu na to z jakiego związku jest, nie powinien formułować takiej formy zastraszanie. Branie w jasyr uczniów jest nieetyczne, niemoralne i niepoważne. Trudno znaleźć dla tego wytłumaczenia, szczególnie, że jest tyle form protestu... Straszenie nieklasyfikowaniem uczniów? To niepojęte…

    Jak przebiegają rozmowy w temacie budżetówki z rządem?

    Chcielibyśmy, żeby te postulaty, które przecież nie zrujnują budżetu, zostały przyjęte. Na razie rozmowy w zespołach rządowo-związkowych załamały się, realizujemy kolejny scenariusz – w czwartek, 4 kwietnia, o 15:00 spotykamy się przed wszystkimi Urzędami Wojewódzkimi w Polsce. Chcemy powiedzieć – to protest związany z naszymi postulatami, które nie są przecież nowe, bo zostały sformułowane w grudniu zeszłego roku, jednak nie jest to przecież protest antyrządowy.

    Rozmawiał: Mateusz Kosiński

      W styczniu i lutym w małych sklepach WZROST sprzedaży rdr.!

      • Kategoria: Kraj
      W styczniu i lutym w małych sklepach WZROST sprzedaży rdr.!

      Jak podaje portal dlahandlu.pl, opierając się o dane uzyskane od Centrum Monitorowania Rynku, w lutym 2019 r. łączna wartość sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 m2 wzrosła o 10% w porównaniu do lutego 2019 r. Także liczba transakcji była o prawie 5% wyższa niż przed rokiem. Jeśli chodzi o styczeń, tutaj także małe sklepy zanotowały wzrost - o 6,3%. Czyżby zwiększenie liczby Wolnych Niedziel w miesiącu miało - wbrew narracji promowanej przez większość mediów - dobry wpływ na kondycję małych handlowych przedsiębiorstw?
       

      Wzrost o ponad 10% w ujęciu rocznym, to efekt zarówno wyższej liczby transakcji, jak i większego koszyka – w lutym 2019 r. klienci wydawali na zakupy w sklepach małoformatowych do 300 m2 średnio 14,84 zł, o 4,5% więcej niż rok wcześniej


      - informuje portal dlahandlu.pl, powołując się na dane CMR. Co ciekawe z artykułu dowiadujemy się, iż zwiększoną wartość koszyka w tym miesiącu zanotowały również supermarkety, jednak mniejsza liczba transakcji spowodowała spadek obrotów w tym kanale o 4,4% w ujęciu rocznym.  

      Zajrzyjmy do raportu CMR za styczeń. 
       

      Jak wynika z danych CMR, w styczniu 2019 r. łączna wartość sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 m2 w porównaniu do stycznia 2018 r. wzrosła o 6,3%, chociaż liczba transakcji była o prawie 2% niższa niż przed rokiem 


      - czytamy w oficjalnych danych Centrum Monitorowania Rynku. A jak wyglądała wartość sprzedaży w supermarketach 301-2500 m2 (z wyłączeniem dyskontów)?
       

      W tym kanale sprzedaży niewielki spadek sprzedaży odnotowano w ujęciu rocznym – w styczniu wydatki klientów były o 2,5% niższe niż rok wcześniej


      - podaje CMR.

      Przypomnijmy, że w zarówno w styczniu jak i lutym 2018 roku sprzedaż odbywała się we wszystkie dni tygodnia, gdyż nie obowiązywało jeszcze prawo o Wolnych Niedzielach. Dane z tych dwóch miesięcy wskazują jednoznacznie, że małe sklepy zyskują na ograniczeniu handlu. Tracą natomiast najwięksi gracze.

      Tymczasem w medialnym obiegu krążą informacje, że po wprowadzeniu ograniczenia handlu w niedzielę tygodniowe obroty drobnych handlarzy spadły o 20-30%. Pisaliśmy o tym na łamach Tysol.pl. 

      Czytaj więcej: ODSŁANIAMY MANIPULACJĘ. Jak tworzy się kłamliwą narrację, że Wolne Niedziele szkodzą małym sklepom
       

      To pokazuje, z jak silnym lobbingiem i przekłamaniami mamy w tej chwili do czynienia. Na razie nie ma żadnych dowodów na to, żeby ograniczenie handlu w niedzielę powodowało upadki małych sklepów, a wręcz przeciwnie. GUS pokazał ile sklepów zostało wyrejestrowanych - według danych w 2017 roku zamknięto więcej sklepów niż w 2018r. Zarówno dane GUS, jak i przedstawione tutaj przez CMR pokazują, że Wolne Niedziele mają dobry wpływ na kondycję małych przedsiębiorstw, oraz z jak wielką medialną nagonką i manipulacją mamy do czynienia. Bardzo wpływowe ośrodki są przeciwne Wolnym Niedzielom i dlatego wiele mediów - głównie zagranicznych - bierze udział w tej kampanii przekłamania


      - powiedział specjalnie dla Tysol.pl Alfred Bujara, Przewodniczący Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. 
       

      Ta machina kłamliwej kampanii jest tak silna, że naprawdę ciężko to zatrzymać. Dane pokazują jednak coś zupełnie innego. Mam nadzieję, że parlamentarzyści wnikliwie zbadają temat i nie dadzą się zwieść tej nagonce


      - podsumował przewodniczący.


      źródło: dlahandlu.pl, cmr.com.pl
      www.tysol.pl / raw

       

       

        5. Międzypokoleniowy rynek pracy

        Międzynarodowy projekt pt. „Inicjowanie działań wdrażających Autonomiczne porozumienie ramowe europejskich partnerów społecznych dotyczące aktywnego starzenia i podejścia międzypokoleniowego”.

          4. Europejskie Rady Zakładowe - informacja poufna, finansowa

          Międzynarodowy projekt pt. „ERZ - właściwe postępowanie z informacją ekonomiczną kluczem do efektywnej komunikacji i negocjacji” ma na celupoprawę pracy członków ERZ poprzez wypracowanie mechanizmu postępowania z informacją - w tym poufną -  oraz nabycie umiejętności pozyskiwania, wykorzystywania i bezpiecznego przekazywania informacji finansowych i poufnych na poziomie sektora i komisji zakładowych.

            Podwyżki wynagrodzeń w Valeo Lighting Systems

            Podwyżki wynagrodzeń w Valeo Lighting Systems
            Od 1 kwietnia pracownicy Valeo Lighting Systems w Chrzanowie będą zarabiać więcej. Płace zasadnicze zdecydowanej większości pracowników wzrosną o przeszło 300 zł brutto. Porozumienie w tej sprawie zakładowa Solidarność podpisała z pracodawcą 21 marca.
             
            Jak podkreśla Sebastian Pająk, przewodniczący zakładowej Solidarności w Valeo, negocjacje były bardzo trudne. – Pracodawca próbował przeforsować taki podział środków, by największe podwyżki dostali pracownicy nowo zatrudnieni. Nam zależało na docenieniu wszystkich pracowników, w tym tych najbardziej doświadczonych. Ostatecznie po wielu tygodniach rozmów wypracowaliśmy kompromis – mówi przewodniczący.
             
            Zgodnie z zapisami porozumienia najniższe wynagrodzenie w zakładzie wzrośnie z 2400 zł do 2700 zł brutto, czyli o 300 zł brutto. Taką podwyżkę dostaną osoby zatrudnione w spółce w tym lub w zeszłym roku. Pracownicy z dłuższym, co najmniej 2-letnim stażem obok wyrównania do najniższego wynagrodzenia w zakładzie, czyli do 2700 zł, otrzymają podwyżkę wynoszącą od 50 zł do 100 zł. O konkretnych kwotach dla poszczególnych osób zdecydują bezpośredni przełożeni na podstawie oceny rocznej za 2018 rok. Dodatkowo, płace zasadnicze osób posiadających co najmniej 3-letni staż pracy w Valeo Lighting Systems wzrosną o 280 zł brutto. To oznacza, że w tej grupie zatrudnionych, łącznie z podwyżką uzależnioną od oceny rocznej, miesięczne wynagrodzenia  mogą wzrosnąć nawet o 380 zł brutto. 
             
            Valeo Lighting Systems w Chrzanowie produkuje lampy samochodowe. Zakład zatrudnia ok. 2200 osób.
             
            www.solidarnosckatowice.pl / aga

              W handlu powstało 150 tys. nowych miejsc pracy!

              W handlu powstało 150 tys. nowych miejsc pracy!

              150 tys. nowych miejsc pracy w handlu powstało w 2018 roku. To jedna piąta wszystkich nowo utworzonych etatów w naszym kraju. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że ograniczenie handlu w niedziele nie miało negatywnego wpływu na liczbę miejsc pracy w tym sektorze gospodarki.

              Z raportu GUS „Popyt na pracę w IV kwartale 2018 roku” wynika, że liczba nowo utworzonych miejsc pracy w sektorze handlu i naprawy pojazdów samochodowych była niemal identyczna, jak w poprzednich dwóch latach, gdy ograniczenia w niedzielnym handlu nie obowiązywały. Wskaźnik ten jest również wyższy niż w latach 2005-2015.

              Z danych GUS wynika również, że w ubiegłym roku w sektorze handel i naprawa pojazdów liczba nowych miejsc pracy przewyższyła liczbę zlikwidowanych etatów o 60 tys. – Przeciwnicy ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele alarmują w mediach, że w ubiegłym roku w handlu zniknęło 90 tys. miejsc pracy. Nie dodają jednak, że w tym samym czasie powstało 150 tys. nowych miejsc pracy. To zwykła manipulacja i wyciąganie tylko tych liczb, które pasują im do z góry założonej tezy – mówi Alfred Bujara, przewodniczący Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność.

              Szef handlowej „S” podkreśla, że nie ma żadnych oficjalnych danych statystycznych wskazujących na jakikolwiek negatywny wpływ ograniczenia handlu w niedziele, na liczbę miejsc pracy w tym sektorze. W jego ocenie przyczyna likwidacji miejsc pracy w handlu jest zupełnie inna. Wynika ona z rekordowo niskiego bezrobocia, oraz z cięcia kosztów przez duże sieci handlowe. - Sieci oferują niskie wynagrodzenia i fatalne warunki pracy, więc pracownicy się zwalniają, a na ich miejsce nie ma chętnych do pracy. Z drugiej strony część sieci celowo nie uzupełnia wolnych etatów, i gdy pracownik odchodzi z pracy nie szuka nikogo nowego na jego miejsce, tnąc w ten sposób koszty.

              – W krajach zachodnich w takich samych sklepach tych samych sieci zatrudnionych jest nawet dwukrotnie więcej pracowników niż w Polsce – wyjaśnia Bujara.    

              Krajowy Sekretariat Banków Handlu i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność"

                Liczyliśmy na rozmowy z rządem znacznie wcześniej

                • Kategoria: Kraj
                Liczyliśmy na rozmowy z rządem znacznie wcześniej

                Związki zawodowe i przedstawiciele rządu wyrazili gotowość, aby spotkanie ws. sytuacji w oświacie prowadzone w centrum Dialog trwało aż do późnych godzin wieczornych. A jednak zakończyło się po kilku. Oceniając spotkanie Ryszard Proksa stwierdził: „szkoda, że spotkanie odbyło się dopiero wtedy, gdy nauczyciele zaczynają szykować się do strajku. Liczyliśmy na rozmowy z rządem znacznie wcześniej.

                Spotkanie nie doprowadziło do przełomu. Ryszard Proksa w rozmowie z Tygodnikiem Solidarność mówi, że w czasie spotkanie wszystkie związki przedstawiły swoje oczekiwania. W odpowiedzi przedstawiciele rządu opisali znane  od grudnia swoje propozycje, czyli podwyżkę od września w wysokości 5 proc. oraz niewielką podwyżkę w przyszłym roku. Nie została podana konkretna kwota podwyżki w przyszłym roku.  Żadna z central związkowych nie akceptuje tak niewielkiej podwyżki. Przypomnijmy, że „S” domaga się 15 proc podwyżki zgodnie z Uchwałą Krajowego Zajadu Delegatów oraz realizacji pozapłacowych postulatów: skrócenia drogi awansu zawodowego i powrotu do starego systemu oceny pracy nauczyciela.

                Jak dowiedział się Tygodnik Solidarność w czasie spotkania, żaden z uczestników nie chciał zdradzić swoich warunków brzegowych. Mówiąc bardziej obrazowo nikt nie odsłonił swoich kart. Spotkanie skończyło się po kilku godzinach. Kolejne spotkanie odbędzie się pierwszego kwietnia. Protestujący w Krakowie działacze "S" przyjęli wyniki spotkania z rozczarowaniem. 

                W czasie spotkanie „S” chciała rozmawiać o podwyżkach dla wszystkich pracowników sfery finansów publicznych, w tym nauczycieli. Strona rządowa się na to nie zgodziła. Dlatego posiedzenie opuścił członek prezydium KK Henryk Nakonieczny.

                www.tysol.pl

                  W urlopie tacierzyńskim chodzi o większe zaangażowanie ojców do bycia z dzieckiem

                  W urlopie tacierzyńskim chodzi o większe zaangażowanie ojców do bycia z dzieckiem

                  W audycji "Kapitał i Praca" w PR24 gościem była Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego NSZZ "Solidarność". Rozmowa dotyczyła kwestii praw socjalnych na styku Unii Europejskiej i przepisów krajowych. Przedstawiciele Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego uzgodnili dyrektywę w sprawie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów. Jakie są jej najważniejsze założenia i jakie korzyści wypływają z niej dla osób, których dotyczy?
                   

                  – Dyrektywa została przedstawiona przez Komisję Europejską jako element wdrożenia europejskiego filaru praw socjalnych. Nowością jest również propozycja 10-dniowego urlopu tacierzyńskiego. Trzeba zaznaczyć, że obecnie istnieje on w 17 państwach członkowskich, w tym w Polsce. Dlatego zapis ten będzie szczególnie istotny dla krajów, w których tego rozwiązania nie ma. Z punktu widzenia Komisji, chodziło o zbudowanie wspólnego standardu i większe zaangażowanie ojców i opiekunów do bycia z dzieckiem, szczególnie w pierwszej fazie jego życia

                  – wyjaśniła Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego NSZZ "Solidarność".  

                   

                  – Z drugiej strony odmowa ta musi być przez pracodawcę w odpowiedni sposób uzasadniona. Muszą być również podane względy organizacyjne, które wpływają na brak akceptacji wspomnianego wniosku. W obecnym stanie prawnym pracownik ma możliwość ubiegania się o obniżenie wymiaru czasu pracy, natomiast pracodawca, odmawiając takiemu oczekiwaniu, nie jest zobowiązany do uzasadnienia swojej decyzji

                  – zaznaczyła Barbara Surdykowska.

                  Tutaj całość audycji


                  mk

                   

                   

                   

                   

                    Podwyżki płac w ZUS

                    Podwyżki płac w ZUS
                    Co najmniej o 400 zł brutto wzrosną w tym roku wynagrodzenia w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Porozumienie w tej sprawie Solidarność oraz inne związki zawodowe podpisały z zarządem ZUS 19 marca.
                     
                    Gwarantowana podwyżka wyniesie 400 zł brutto. Przewidziane zostały także podwyżki indywidualne i regulacje płacowe w poszczególnych grupach zawodowych. Na te cele przeznaczonych zostanie średnio 100 zł na etat. O wysokości podwyżek uznaniowych zdecydują dyrektorzy poszczególnych oddziałów ZUS w uzgodnieniu z organizacjami związkowymi. 
                     
                    Równocześnie najniższe wynagrodzenie w ZUS wzrośnie do 2800 zł brutto. Jeżeli po podwyżce pracownik nie osiągnie takiej kwoty, dostanie wyrównanie. Miesięczne wynagrodzenie osoby zarabiającej na poziomie płacy minimalnej, która wynosi 2250 zł brutto, będzie wyższe o 550 zł. 
                     
                    – Wreszcie udało się wynegocjować porozumienie, które daje pracownikom konkretne podwyżki. Mamy nadzieję, że sytuacja w ZUS się ustabilizuje i pracownicy przestaną rezygnować z pracy ze względu na niskie płace. Tylko w zeszłym roku z tego właśnie powodu w całym kraju wypowiedzenia złożyło ok. 1500 osób, wśród których było wielu doświadczonych pracowników z długoletnim stażem – mówi Damian Eksterowicz, przewodniczący Solidarności w chorzowskim oddziale ZUS. Przewodniczący podkreśla, że w ostatnim czasie szeregowym pracownikom ZUS  lawinowo przybywało nowych obowiązków, najpierw tych związanych z obniżeniem wieku emerytalnego, później m.in. z wejściem elektronicznych L-4, a teraz z przygotowaniami do wypłaty tzw. trzynastych emerytur, jednak w ślad za tym nie szły podwyżki.
                     
                    Porozumienie wejdzie w życie 1 kwietnia. Pierwszą wyższą wypłatę pracownicy ZUS dostaną na początku maja. Równocześnie na ich konta wpłynie wyrównanie za styczeń, luty i marzec.
                     
                    W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych zatrudnionych jest ok. 44 tys. pracowników. W chorzowskim oddziale ZUS pracuje ponad 1000 osób.
                     
                    www.solidarnosckatowice.pl / ak
                     
                     
                     
                     
                     
                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.