Dziś rozpoczynamy publikację kolejnych materiałów pochodzących z naszych organizacji. Te wiadomości są najważniejsze. Związek to ludzie, pracownicy, ich rodziny. To co oni myślą, czego chcą, jakie mają plany i pragnienia, to najważniejsza sprawa dla władz wykonawczych Związku. Naszym zadaniem jest pomoc naszym członkom Związku w realizacji ich celów oraz uświadomić im, że nie da się realizować naszych planów kiedy Związek jest słabiutki i liczy mało osób.
To już szósty etap naszych rozmów ze związkowcami z naszego regionu poświęcony rozwojowi związku, w tym etapie chcemy się dowiedzieć jaka kondycja jest naszych Organizacji Zakładowych, i czy maja jakieś swoje pomysły na rozwój związku poprzez pozyskiwanie nowych członków.
Kontynuujemy nasze rozmowy z przedstawicielami Organizacji Zakładowych NSZZ „Solidarność” naszego regionu na temat rozwoju związku poprzez pozyskiwanie nowych członków. Dzisiaj o wypowiedź poprosiliśmy wice przewodniczącą Organizacji Zakładowej NSZZ „ Solidarność” w słupskim Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa Olimpię Kozieł.
Ilu członków liczy Pani Organizacja Zakładowa?
Mamy aktualnie dokładnie 26 osób zapisanych do „Solidarności”
Proszę powiedzieć ile jest pracowników zatrudnionych w waszej firmie”
67 osób, więc nas związkowców jest około 45% ogólnej liczby zatrudnionych, co jest chyba nie złym wynikiem.
Tak zgadzam się że to dobry wynik uzwiązkowienia, ale dążymy cały czas aby się nie zatrzymywać tylko rozwijać, stąd następne moje pytanie czy macie plan pozyskiwania nowych członków Związku w zakładzie pracy, i czy może skorzystaliście z oferty stworzenia takiego planu oferowanej przez Zarząd Regionu w Słupsku, lub Sekcje Komisji Krajowej?
Takiego planu nie posiadamy, ale przy najbliższej sposobności, gdy będę miała okazję a nastąpi to niebawem zwrócę się do Zarządu Regionu aby przedstawiono mi taki plan. W naszym zakładzie pracy w tej chwili praktycznie nikt nie kwapi się aby wstąpić do związków zawodowych. Dlatego jestem ciekawa co taki plan zawiera i czy przyda się w naszej pracy związkowej.
Czy zdaje sobie pani sprawę, ze im liczniejszy związek tym więcej może wywalczyć dla swoich członków a przy okazji dla wszystkich pracowników np. podwyżki płac zwiększenie odpisu na fundusz socjalny ?
Tak mamy tego świadomość i dlatego staramy się poprzez rozmowy pozyskać mimo wszystko nowe osoby, ale tak jak wspomniałam nie jest to łatwe ponieważ nowych osób niw przybywa a osoby, które pracują od lat maja swoje zdanie raczej negatywnie nastawione do naszego związku zawodowego.
Dziękuje za rozmowę i życzę powodzenia w dalszej pracy związkowej."
Bardzo często, a może zbyt często, nasze Koleżanki i Koledzy stawiają w działalności związkowej na ... prawników.
W naszym Regionie mamy swoiste "rekordy" prawniczych sporów - jeden siedem lat w sądzie, drugi prawie trzy lata ... i końca nie widać. Tego chcemy dla naszych członków Związku? Całe życie w sądzie?
Związkowcy jakoś dziwnie nie chcą przyjąć do wiadomości, że silni (czytaj bardzo liczni) wcale nie potrzebują prawników. Rozwiązują swoje sprawy sami z pracodawcą. Czy to nie jest zastanawiające? Za to słabi, "dostają po łapkach", z każdą sprawą lecą do prawnika, a potem sąd. Rok dwa, trzy, pięć może dziesięć.... Co ma powiedzieć skrzywdzony związkowiec, grupa związkowców czy cała organizacja? Czy nasi ludzie nie zdają sobie sprawy, że druga strona ma także prawników? Nie rozumiemy, że to z naszych, ciężko zapracowanych pieniędzy, tamta strona wynajmie prawników, którzy powiedzą to co jest dobra dla tamtej strony? Nie chcemy zrozumieć, że silny nie potrzebuje pomocy , bo sam sobie poradzi? A ze słabeuszem nawet najlepszy prawnik nic nie pomoże, bo ze słabeuszem nikt się nie musi liczyć. Dlatego tak dużo na naszej stronie i w naszych działaniach o sile Związku, która wynika tylko i wyłącznie z liczby członków naszej Organizacji.