Pikieta w obronie pracowników sanatorium
- Kategoria: Regiony
Najnowsze badanie porównawcze, przeprowadzone wśród polskich małżeństw na emigracji na Wyspach Brytyjskich i pracujących w Polsce przez Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej pokazały, że polskie pary pracujące w Wielkiej Brytanii bardziej cieszą się z życia. Są bardziej zadowolone z wynagrodzenia i życia niż osoby pracujące w ojczyźnie- informuje portal regiopraca.pl
Dodatkowo kobiety pracujące na Wyspach wyżej oceniają satysfakcję ze swojego małżeństwa, niż kobiety mieszkające w Polsce. – Poprawa sytuacji materialnej polskich kobiet na emigracji w Anglii wpływa pozytywnie na ich zadowolenie z małżeństwa. Kobiety odczuwające niedostatek zasobów materialnych gorzej oceniają swoje małżeństwo. Jak się wydaje może być to związane z rolą matki, jaką najczęściej kobiety pełnią w życiu. Zapewnienie podstawowych potrzeb rodzinie jest dla nich sprawą priorytetową – twierdzi Agnieszka Olszewska, która przeprowadziła badanie.
Dzisiaj przed Lidlami w całym kraju członkowie Solidarności organizowali pikiety i rozdawali klientom ulotki informujące m.in. o trudnych warunkach pracy i łamaniu praw
pracowniczych i związkowych osób zatrudnionych w tej sieci dyskontów. Żądali też przywrócenia zwolnionych z pracy liderów zakładowej "S" w Lidlu.
- Słyszałem ostatnio w reklamach, że w Lidlu jest tydzień azjatycki. Nie tylko tydzień. W Lidlu jest cały rok azjatycki, niedługo może będzie afrykański, bo tak się
traktuje tu pracowników. Albo zarząd Lidl Polska dostosuje się do prawa w naszym kraju, albo niech wraca do Niemiec - powiedział przewodniczący Solidarności Piotr Duda podczas
akcji protestacyjnej przed jednym ze sklepów sieci w Katowicach.
Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności zwrócił uwagę, że w Niemczech, skąd Lidl się wywodzi, nikt nie ośmieliłby się tak traktować pracowników i zwalniać
działaczy związkowych. - Dlaczego szefowie Lidla w Niemczech prawa przestrzegają, a Polskę traktują jak afrykańską kolonię? Nie może być tak, że traktujecie nas Polaków,
pracowników, związkowców jak niewolników, że prawo macie gdzieś – mówił szef śląsko-dąbrowskiej „S”.
- Chciałbym zaapelować do zarządu Lidla w Polsce, aby się opamiętali. Jeszcze jest czas na
rozmowy, ale warunkiem jest to, aby związek zawodowy Solidarność, który powstał w Lidlu, nie był dyskryminowany, aby mógł swobodnie działać. Jednak jeżeli chcecie
wojny, my jesteśmy na nią przygotowani i albo się dostosujecie do prawa w naszym kraju, albo wracajcie do Niemiec – dodał Piotr Duda.
W pikiecie w Katowicach obok Piotra Dudy i Dominika Kolorza uczestniczyła też przewodnicząca Solidarności w Lidl Polska Justyna Chrapowicz. Tłumaczyła, że związek w Lidlu nie
domaga się rzeczy niemożliwych, tylko elementarnego szacunku wobec pracowników i przestrzegania praw pracowniczych. - Pracodawca dba tylko o swoje zyski, nie patrząc na to, że my,
jako pracownicy, wypracowujemy im te zyski - mówiła przewodnicząca.
Jednym z najważniejszych postulatów „S” z Lidla jest zmniejszenie obciążenia pracą oraz poprawa warunków pracy zatrudnionych sklepach i centrach dystrybucyjnych. - Kasjerka w
Lidlu musi w ciągu godziny zeskanować 1800 produktów, taka jest norma efektywnościowa, z której kasjerki są rozliczane. Prawie połowa pracowników nie ma stałej umowy o pracę,
znaczna część jest zatrudniona na niepełny etat. Obroty sieci rosną z roku na rok, a pracowników jest coraz mniej. W niektórych sklepach zatrudnienie w ciągu kilku ostatnich
lat zostało zmniejszone o jedną trzecią - wyliczał Alfred Bujara, przewodniczący handlowej Solidarności.
Konflikt w sieci Lidl trwa od wielu miesięcy. Pracownicy domagają się poprawy warunków pracy oraz poszanowania praw pracowniczych i związkowych. W grudniu 2013 roku kierownictwo
Lidla dyscyplinarnie zwolniło przewodniczącą i wiceprzewodniczącego zakładowej organizacji Solidarności w tej sieci marketów, zarzucając im m.in. organizację nielegalnych akcji
protestacyjnych. Stało się to bezpośrednim powodem ogłoszenia ogólnopolskiej akcji. Komisja Krajowa NSZZ Solidarność zaapelowała do członków i sympatyków związku o powstrzymanie
się od robienia zakupów w sklepach Lidla do końca lutego. Liderzy związku zapowiedzieli, że jeśli prowadzona w lutym akcja protestacyjna nie doprowdzi do zmiany postawy
zarządu Lidl Polska, protest zostanie zaostrzony.
- Jesteśmy tu, bo w tym sklepie łamane są prawa pracownicze i związkowe. Pracownicy są wykorzystywani. Solidaryzujemy się z nimi uświadamiając klientów sklepu, co dzieje się na jego zapleczu - mówi Iwona Majsner, szefowa zakładowej organizacji "Solidarności" w WPEC.
Związkowcy przy dwóch legnickich sklepach Lidla rozdali kilkaset ulotek, w których nawoływali do ich bojkotu. - Nie kupujcie tu! Są inne sklepy, w których szanuje się człowieka - namawiali klientów.
Spór związku z Lidlem rozpoczął się w grudniu ubiegłego roku, kiedy to przewodnicząca oraz wiceprzewodniczący zakładowej organizacji NSZZ „Solidarność” w Łodzi otrzymali dyscyplinarne wypowiedzenia z pracy. Jako przyczynę zwolnienia pracodawca podał m. in. udział tych osób w akcjach protestacyjnych, które rzekomo były nielegalne.
- Nigdy nie będzie naszej zgody na deptanie podstawowych praw pracowniczych i związkowych. A w Lidlu mamy do czynienia z patologicznymi sytuacjami. Kilka dni temu zgłosiła się do nas była już pracownica jednego z legnickich sklepów. w skandaliczny sposób została zmuszona do zwolnienia się. Mimo, że nie jest naszym członkiem, udzielimy jej pomocy prawnej - mówi Bogdan Orłowski, przewodniczący Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ "Solidarność" .
www.solidarnosc.org.pl/legnica
Dzisiaj łódzka „Solidarność” pikietowała przed sklepem sieci „LIDL” przy ul. Piłsudskiego w Łodzi. Podczas akcji rozdawano ulotki oraz zorganizowano konferencję prasową, na której przewodniczący Regionu Ziemia Łódzka NSZZ „Solidarność” Waldemar Krenc zaapelował o zaniechanie robienia zakupów w sieci sklepów „LIDL”w miesiącu lutym.
Przyczyną akcji związku „Solidarność” są antyzwiązkowe i antypracownicze działania zarządu tej sieci sklepów.
Od chwili powstania Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność” zarząd firmy prowadził zdecydowane działania antyzwiązkowe, polegające na utrudnianiu działalności, pozorowaniu dialogu, ograniczaniu liczby członków. Finałem tych działań było dyscyplinarne wyrzucenie z pracy przewodniczącej i jej zastępcy. Związkowcy, w ciągu swojej rocznej działalności („S” utworzono w styczniu ubiegłego roku) domagali się m.in.: poprawy warunków pracy i godnej płacy, zwiększenia zatrudnienia, stałych umów o pracę.
www.soldarnosc.org.pl/lodz
Dzisiaj przed trzema Lidlami w Szczecinie „Solidarność” Pomorza Zachodniego przeprowadziła akcję informacyjną i zachęcała do nie robienia zakupów w sklepie, w którym łamane są prawa pracownicze.
Pomimo niesprzyjającej aury związkowcy stawili się punktualnie o 10, wyposażeni w ulotki, koszulki i mnóstwo entuzjazmu, przed wskazanymi sklepami. Ulotki były wręczane osobom, które wychodziły ze sklepu lub dopiero przyjechały na zakupy. Zazwyczaj, po kilku słowach wyjaśnienia, w jakim celu akcja jest prowadzona, przyjmowali je chętnie, a nawet od razu rzucali okiem. Często pojawiały się również komentarze, że słyszeli i wiedzą o złej sytuacji pracowników, potępiają działania właścicieli, ale przychodzą do Lidla ze względu na niskie ceny.
Po kilku minutach przed sklepami pojawili się również ochroniarze, a jeden z nich ostrzegł nawet rozdające ulotki działaczki, ze mogą mieć kłopoty jeśli nie opuszczą parkingu. Skończyło się jednak tylko na pogróżkach. Za to kilka minut później w drzwiach sklepu stanął inny pracownik, również wyposażony w plik ulotek, które rozdawał klientom. Umieszczona na nich była informacja o programach socjalnych dla pracowników Lidla. Wynikało z niej między innymi, że pracownicy sieci sklepów maja zapewnioną bezpłatną prywatną opiekę medyczną, bezpłatne szczepienia przeciw grypie i mammografię. Do otrzymują tego wyprawkę dla pierwszoklasistów, bony podarunkowe i paczki dla dzieci. Młody pracownik, zapytany przez nas o to, czy już zaszczepił się przeciwko grypie i odebrał swoje paczki, tylko się uśmiechnął. Sam też z zainteresowaniem czytał tę publikację.
Przed innym sklepem natomiast kolportowano oświadczenie Lidl Polska, w którym powtarzane są wcześniejsze oskarżenia pod kierunkiem szefów organizacji zakładowej NSZZ „Solidarność”. Przedstawiciele firmy przekonują też, że Lidl jest otwarty na dialog i wyrażają zdziwienie w stosunku do prowadzonej przez nasz Związek akcji.
www.solidarnosc.szczecin.pl