Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Debata Trójstronna w TVP Info

Debata Trójstronna w TVP Info

Hendryk Nakonieczny był gościem Debaty Trójstronnej w TVP Info, 15 marca br.

Magazyn prezentuje stanowiska związków zawodowych i związków pracodawców w kluczowych zagadnieniach życia społecznego w Polsce. Jest to rodzaj dialogu społecznego nad projektami aktów prawnych przechodzącymi aktualnie ścieżkę legislacyjną.

Program można obejrzeć tutaj.

    Za mało pieniędzy w pośredniakach

    • Kategoria: Kraj
    Za mało pieniędzy w pośredniakach
    Urzędom pracy brakuje pieniędzy na aktywizację zawodową bezrobotnych w wieku 25–49 lat informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Dyrektorzy urzędów pracy i analitycy za pośrednictwem gazety przekonują, że jest za mało pieniędzy dla osób najlepszych dla rynku pracy.
     
    Z informacji podanych przez GUS wynika, że bezrobotnych w wieku 25–49 lat jest w całym kraju o 27 proc. więcej niż młodszych od nich i starszych osób bez pracy. Tymczasem większość środków przyznawanych na aktywizację bezrobotnych pochodzi z unijnego Europejskiego Funduszu Społecznego. Połowa musi być przeznaczona na przywracanie na rynek pracy osób w wieku do 25 lat oraz w wieku 50 lat i więcej.
     
    Eksperci podkreślają, że trudno zrozumieć, dlaczego brakuje pieniędzy na aktywizację najlepszej grupy dla rynku pracy. Grupy, którą tworzą osoby z doświadczeniem zawodowym i w sile wieku.  Warto w nie inwestować, gdyż szybko się rewanżują, płacąc podatki, podczas gdy na przykład młodsze lub starsze osoby z różnych powodów częściej wracają do bezrobocia. Jeśli minister pracy nie dołoży środków ze swojej rezerwy na aktywizację tej grupy bezrobotnych,  okaże się, że bezrobotni w najlepszych latach do wykonywania zawodu zostaną bez pomocy tylko dlatego, że nie należą do grup uprzywilejowanych w urzędach pracy.
     
    hd

      Solidarni protestują przeciwko agresji na Ukrainę

      fot. P.Glanert

      Członkowie i sympatycy NSZZ „Solidarność” w Gdańsku przed konsulatem Rosji manifestowali w sobotę i wezwali do poszanowania norm międzynarodowych, zaprzestania agresji na Ukrainę oraz apelowali o pokój w Europie wschodniej.

      Blisko dwustu związkowców, mimo wichru i deszczu, stanęło pod flagami Związku i barwami Ukrainy naprzeciwko Konsulatu Generalnego Federacji Rosyjskiej w Gdańsku. Przybyli związkowcy z Gdańska, Gdyni, Starogardu Gdańskiego, Słupska, a nawet z Chojnic.

      Konsulat odgrodzony został od manifestujących barierkami. Pilnowało go kilkunastu policjantów w rynsztunku bojowym. – Wolna Ukraina! Solidarność z Ukrainą! Ukraina bez Putina! – to były główne hasła pikiety. Nie można być obojętni wobec agresywnych poczynań Rosji wobec Ukrainy.

      - Jesteśmy tutaj, by pokazać, ze nie zgadzamy się na to by niepodległy kraj podlegał rozbiorowi. 69 lat temu zakończyła się wojna światowa. Widać, że reżim w Rosji chce te 69 lat przekreślić i wypisuje się z listy krajów demokratycznych – powiedział otwierając wiec Bogdan Olszewski, członek prezydium ZRG NSZZ „Solidarność".

      - Przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości. Każdy przejaw przemocy dowodzi moralnej niższości. Każdy naród ma prawo do życia własnym życiem, do rozwiązywania swoich problemów wewnętrznych w duchu własnych przekonań. Siła i powaga władzy, każdej władzy, wyrażać się ma w dialogu, a nie w użyciu siły. Nie wolno używać siły i przemocy, ani w rozwiązywaniu problemów własnego społeczeństwa, ani – ty bardziej – wobec innego narodu. Tutaj z Gdańska wołamy Stop! Musimy wołać dość, abyśmy za parę lat nie musieli prosić pod ambasadą Francji, ambasadą Wielkiej Brytanii czy jakiegokolwiek innego państwa, aby zechcieli udzielić pomocy Polsce bo na teren Polski wkraczają obce wojska pod byle pozorem. To co się dzisiaj odbywa na Krymie znamy z historii. To już było. Czy inna była retoryka przy zajmowaniu Czechosłowacji, Austrii? To były te same argumenty, a nad głową narodu polskiego podawali sobie ręce Hitler ze Stalinem – mówił Krzysztof Dośla, przewodniczący ZRG NSZZ „S”.

      Więcej na www.solidarnosc.gda.pl

        Nakonieczny: "Zamiast się rozwijać, klepiemy śrubki"

        • Kategoria: Kraj
        Nakonieczny: "Zamiast się rozwijać, klepiemy śrubki"

        Z Henrykiem Nakoniecznym, członkiem prezydium Komisji Krajowej odpowiedzialnym za dialog i negocjacje rozmawia Barbarą Madajczyk-Krasowska.

        Co spowodowało, że pracodawcy zdecydowali się razem ze związkami zawodowymi określić na nowo zasady dialogu społecznego?

        Przypuszczam, że do tego dojrzeli pod wpływem naszego stanowiska. My nie wrócimy już  do takiego mechanizmu jaki jest obecnie. Nie ma sensu.

        Ale wcześniej pracodawcy w Komisji Trójstronnej dogadywali się z rządem i wspólnie odrzucali propozycje związków.

        Załatwiali swoje koniunkturalnie interesy, nie mając wizji na miejsce przedsiębiorców w Polsce, nie tylko w samej gospodarce.

        Sądzi pan, że teraz doszli do wniosku ...

        ...sądzę, że to był impuls. I tak nie ma powrotu do tego co było, więc pewnie lepiej znów rozmawiać, żeby przy tej okazji ugrać  jakieś swoje interesy.

        Tylko swoje?

        Straciłem wiarę w szersze myślenie przedstawicielstw przedsiębiorców.

         Z tych wspólnych prac ekspertów i dyskusji wyłoni się dialog na poziomie krajowym?

        Taki jest cel wspólnego zespołu. Ma on opracować założenia do ustawy o zmianie systemu dialogu.

        Jakie są ogólne założenia?

        Takie same, jak te które przedstawiliśmy w ubiegłym roku pracodawcom i prezydentowi RP. To jest podstawa do prac. Uzgodniliśmy, że w oparciu o ten dokument, będą wypracowywane założenia do rozwiązań szczegółowych, czyli na poziomie ustawy. One w jakiś części mogą się zmienić, ale trzon musi pozostać.

        Jaki jest fundament?

        Instytucja dialogu społecznego nie może być podporządkowana rządowi, musi uzyskać maksymalną niezależność i być finansowana bezpośrednio ze środków budżetowych. Organizacyjnie musi być gdzieś ulokowana. Rozważane są różne koncepcje. My proponujemy Kancelarię Sejmu, pracodawcy sugerują Trybunał Konstytucyjny ewentualnie Rzecznika Praw Obywatelskich. Dla nas kluczowe są kwestie obszarów wyłączonych do bezwzględnego uzgodnienia, bo to decyduje o jakości  dialogu.

         To znaczy?

        Oznacza to, że trzeba bezwzględnie wynegocjować. Bez uzgodnienia żaden projekt nie może być poddany dalszej procedurze. Niektórzy porównują to do wprowadzenia prawa weta. Odrzucamy ten zarzut. Nikt bowiem parlamentowi nie odbiera jego praw ustrojowych. Ale są obszary objęte dialogiem społecznym, które wskazuje konstytucja. A  dialog społeczny nie może być zerojedynkowy. W dialogu uczestniczą reprezentanci trzech różnych stron: interesu publicznego, przedsiębiorców i pracujących. I opinia każdego reprezentanta musi być tak samo ważna. Niestety do tej pory reprezentant rządu narzucał swoje zdanie; mówił: tak albo nie. I nie licząc się z odmienną opinią partnerów przekazywał projekty ustaw do parlamentu. Tak było przy wprowadzaniu: elastycznego czasu pracy czy podwyższeniu wieku emerytalnego. Przypominam, uchwały Komisji Trójstronnej  są podejmowane na zasadzie konsensusu, a rząd przecież jest jego częścią. I tak  rząd,  jak i pozostali partnerzy, głosował za konsensusem w sprawie uchwały o poziomie minimalnego wynagrodzenia na 2010 rok,  progów dochodowych uprawniających do korzystania z pomocy społecznej. I wycofał się z tych ustaleń. Niebywałe, za to powinno się trafiać przed Trybunał Stanu.

        -Ale rząd  może zmienił zdanie, bo w kasie państwowej zabrakło pieniędzy?

        Przecież przedstawiciele rządu  podpisali się pod wspólną uchwałą i nikt ich do tego nie zmuszał, w tym czasie nie było żadnych akcji protestacyjnych. Jeżeli w dialogu coś uzgadnia się, a potem to olewa, to jaka jest odpowiedzialność rządu. Niech mi ktoś wskaże jeden sukces w Komisji Trójstronnej. Pracodawcy mówią o  roku  2009, w którym przyjęto "Pakt antykryzysowy"  To jedna wielka porażka!

        Dla pracodawców chyba nie?

        Ale jeśli mówimy o dialogu trójstronnym w którym ważny jest interes jednych, drugich i trzecich, to jest porażka. Z  Paktu wybrano jedynie rodzynki dla jednych, a drugich, tj. pracowników, tak jak mówiłem, olano.

        Jak rząd będzie usytuowany w nowych propozycjach?

        Będzie na takiej samej pozycji jak każdy inny partner.

        Nie ma Komisji  Trójstronnej, ale będą trzy strony?

        W dialogu społecznym uczestniczą trzy strony. Musi nastąpić uzgodnienie w kwestiach objętych  tym obowiązkiem.

        A kiedy będzie tak  jak w krajach zachodnich, że pracodawcy uzgodnią jakąś sprawę ze związkami i rząd to akceptuje?

        Tak się dzieje tam, gdzie obowiązuje rozwinięte prawo układów zbiorowych. W Polsce, owszem,  mamy prawo do zawierania układów zbiorowych, ale co z tego, skoro nie ma drugiej strony.

        A organizacje pracodawców?

        Organizacje pracodawców nie są reprezentatywne. Nie można z nimi zawrzeć żadnego układu, bo kto go wykona, jeżeli oni wszyscy razem zrzeszają niecałe dwa  procent  przedsiębiorców. Oni nie mają wpływu na 98 procent przedsiębiorców.  My oczywiście wolelibyśmy rozwiązywać problemy w dialogach partnerskich: branżowych, sektorowych. Ale skoro nie ma takiej możliwości, to musimy wprowadzić pewną namiastkę tego dialogu.

        Komisja Trójstronna umarła?

        Oczywiście, dla nas Trójstronna Komisja to przeszłość. Teraz istotne jest, jak będzie funkcjonowała instytucja dialogu społecznego. Żeby ona dobrze działała, to musi mieć ciało i ducha. Osobną sprawą jest jej nazwa.  Komisja Trójstronna się zdezawuowała , więc nie ma co wracać do tej nazwy.

        Ma pan nadzieję, że powiodą się próby związków i pracodawców, przecież rząd może odrzucić wspólne ustalenia?

        Może.

        Ale trzeba próbować?

        Oczywiście, jeżeli rząd będzie odrzucał racjonalne propozycje, to suweren, naród, może coś z tym zrobić. Trudno liczyć na sukcesy wyborcze odrzucając racjonalne argumenty. Nie chciałbym porównywać sytuacji  z Ukrainą, ale nasuwają się skojarzenia. Tam też nikt, szczególnie rządzący, nie chciał słuchać ludzi, nie przemawiały racjonalne argumenty, bo ważniejsze były własne interesy.

        Wzrosło bezrobocie, już drugi miesiąc z rzędu wynosi 14 procent. Czy to sezonowy wskaźnik, czy stała tendencja?

        Zimowy sezon ma wpływ, ale obawiam się, że sytuacja geopolityczna za naszymi granicami powoduje, że  to może nie być sezonowa tendencja. Choć z drugiej strony prognozy płynące z gospodarki wskazują, że nie będzie źle. Ale jeśli nawet  bezrobocie spadnie do poziomu 13 procent to i tak będzie bardzo wysokie. Uważam, że ten wysoki poziom bezrobocia  jest wynikiem fiaska polityki gospodarczej.

        Dlaczego?

        To celowa polityka gospodarcza

        Chce pan powiedzieć, że rządowi zależy na wysokim bezrobociu?

        Wskazują na to zapisy, które mówią o konieczności utrzymywania wysokiego poziomu podaży pracy, czyli utrzymywania wysokiego poziomu bezrobocia, żeby nie było presji płacowej.

        Czy to możliwe?

        Proszę bardzo, w uzasadnieniu do ustawy o podważeniu wieku emerytalnego czytamy: "Podwyższenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn pozwoli ograniczyć jedną z największych barier dla konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, jaką w horyzoncie najbliższych kilkudziesięciu lat będzie spadek podaży pracy w związku z postępującym procesem starzenia się społeczeństwa. Wzrost podaży pracy pozwoli na zmniejszenie napięć na rynku pracy w okresach dobrej koniunktury, co zwiększy konkurencyjność cenową producentów polskich." Te zapisy są w rządowym  dokumencie.  I powtarzam, oznaczają, że będzie utrzymywany nadmierny poziom bezrobocia, żeby nie było płacowej presji, żeby polskie wyroby były tanie i konkurencyjne na rynkach zewnętrznych. Słowem ma obowiązywać polityka klepania śrubek, a nie produkowania maszyn, rozwijania się.

        Profesorowie Marek Belka, Jerzy Hausner, a nawet pracodawcy z "Lewiatana" dostrzegli, że polityka niskich płac hamuje inwestycje.

        Wielu ekonomistów zauważa, że to jest zły kierunek. Szkoda tylko, że dopiero teraz to dostrzegli. My mówiliśmy o tym od zawsze, a  oni dopiero teraz się budzą.

        Zarzucano Solidarności, że jest zbyt roszczeniowa...

        ...  że jesteśmy oszołomami nierozumiejącymi gospodarki rynkowej. A wystarczy  analiza strategii rozwojowej krajów starej Europy. Południe: Grecja, Hiszpania, Portugalia, Włochy, te które przyjęły politykę zdobywania przewagi przez niskie koszty pracy mają dzisiaj fatalną sytuację. Natomiast dobrą sytuację gospodarczą mają kraje takie jak: Niemcy, Francja, które szukały rozwoju  w innowacyjności, w nowych technologiach w rozwijającym się i wykształconym społeczeństwie. A my brniemy w to klepanie śrubek za  złotówkę na godzinę. I gospodarka leży.

        Eksperci wskazują, że i  tak nieźle się trzyma, że mogło być gorzej.

        Zawsze może być gorzej, tylko czy to powinien być cel rządu, żeby nie było gorzej? Celem  ma być rozwój, gonienie krajów wysokorozwiniętych. Ponoć mamy wejść do G8, z czym, z klepaniem śrubek?

        Cześć pracodawców dostrzegła, że niskie płace hamują inwestycje, a rząd jest świadomy  tego problemu?

        Trudno jest jednoznacznie ocenić. Na przykład premier Tusk na początku roku mówił, że zatrudnianie na "śmieciówkach" to jest obdzieranie z godności pracowników. Wydaje się, że tu się zgadzamy i  konieczne są zmiany w zamówieniach publicznych, żeby pieniądze publiczne nie szły na gnębienie pracowników, na odbieranie im godności. Tymczasem  mamy negatywne stanowisko rządu w sprawie zmian  w ustawie o zamówieniach publicznych. Rząd negatywnie opiniuje projekt zakładający, że zamawiający będzie mógł wskazać w procedurze przetargowej, iż usługodawca będzie miał obowiązek jakąś liczbę osób zatrudniać na umowę o pracę. Jak to się ma do deklaracji premiera? Można zapytać, czy premier już nie panuje nad rządem  albo, czy w zależności w jakim wstanie nastroju, taką podejmuje decyzje. Czy może zmieniły się sondaże  i dlatego zmienił zdanie. Wszyscy wiemy, że premier działa nie na podstawie racjonalnych przesłanek, tylko na podstawie sondaży.

        A projekt oskładkowania umów cywilno-prawnych jest takim światłem w tunelu?

        A ktoś go widział? Związki nie otrzymały,  może marszałek sejmu  go przyśle. Ponoć ten projekt jest w jakieś części odpowiedzią na nasz projekt złożony w 2012 roku. Ale musiałbym go zobaczyć, żeby ocenić. Co do konieczności oskładkowania umów cywilno- prawnych, to już chyba nikt nie mówi, że to jest niewłaściwe, chodzi tylko o sposób wdrożenia. Najważniejsze jest, aby każda forma świadczenia pracy, bez względu na podstawie jakiej umowy jest świadczona, zapewniała takie same bezpieczeństwo, gwarancje ochronne: socjalne i prawne. To tak jak z cłami na granicy, zawsze będzie się szmuglować jak będzie z tego korzyść, chociaż nie jest to zgodne z prawem, tak samo jest z zatrudnianiem na czarno. W momencie gdy każda forma zatrudnienia będzie podlegała tym samym warunkom, to nie będzie opłacało się zatrudniać nielegalnie.

        Dlaczego pracodawcy, zamiast inwestować, trzymają pieniądze na kontach?

        Polityka niskich płac powoduje, że spada popyt. Pracodawcy nie chcą ponosić  inwestycyjnego ryzyka, bo kto kupi ich produkty. Jak się zatrudnia za 1200 złotych, to nie można wymagać, by na zakupy wydawano 2 tysiące złotych. W Polsce minęły czasy, kiedy mniej się zarabiało, a więcej wydawało. Niestety, jest to efekt wieloletniego nienadążania wzrostu płac realnych za wzrostem wydajności. Więcej produkujemy niż jesteśmy w stanie za tą pracę kupić. Spada popyt wewnętrzny, to podnosi ryzyko inwestycyjne, przedsiębiorcy szukają bardziej bezpiecznych instrumentów finansowych i puchną fundusze zapasowe.

        Unijne pieniądze miały być przeznaczone na rozwój, na wyrównywanie szans. Dlaczego tak się nie dzieje, a nierówności wręcz się pogłębiają?

        Ponieważ zostały wydane bezmyślnie. Spójrzmy na drogi. Trzeba je budować, bo bez dróg nie ma gospodarki. Tylko że wybudowaliśmy drogi i na tym się skończyło. Na dodatek padły firmy, które je budowały, bo wykonawcy nie otrzymali zapłaty, a tym samym pracownicy nie otrzymali wynagrodzeń.  A wydawało by się, że te pieniądze posłużą nie tylko budowaniu tych dróg, ale technologicznemu rozwojowi, że będziemy innym budować drogi. A u nas skończyło się to wielką porażką.

        Co o tym zdecydowało, korupcja?

        Też. Ale przede wszystkim  zły system zamówień publicznych, zawsze wskazywaliśmy, że niska cena nie może być cudownym warunkiem, który rozwiązuje wszystkie problemy. Najniższa cena niszczy wszystko. Musi być obowiązek egzekwowania istniejącego w Polsce prawa. Skoro obowiązuje płaca minimalna, to dlaczego ci, którzy biorą publiczne pieniądze, nie respektują tego prawa i zatrudniają na "śmieciówkach",  płacąc po 2, 3 złote na godzinę? Z przeliczenia płacy minimalnej wynika, że powinni płacić co najmniej 10 złotych. Taki wprowadzono system, żeby pompować pieniądze gdzie indziej.

        Czyli gdzie?

        Trzymać na tych kontach. Mamy spuchnięte: kapitały zapasowe, system bankowy,  a ludzie nie mają pieniędzy, żyją ubogo.

        Jest z tego jakieś wyjście?

        Trzeba zmienić myślenie gospodarcze: postawić na rozwój, a nie klepanie śrubek. Praca musi kosztować. Jesteśmy  w kraju, w którym ludzie żyją z pracy, a nie z kapitałów i  to się nie zmieni. Trzeba proponować lepszą pracę za lepsze wynagrodzenie i konkurować jakością, innowacjami, nową technologią, nowymi rozwiązaniami organizacyjnymi, oczywiście do tego społeczeństwo musi podnosić wiedzę, a przy klepaniu śrubek nabywa się tylko mechaniczne umiejętności, a nie wiedzę.

         

        Wywiad ukaże się w najnowszym numerze  "Tygodnika Solidarność".

         

        MOPS świętuje."Pracownik socjalny nie sprząta"

        MOPS świętuje."Pracownik socjalny nie sprząta"
        Komisja zakładowa NSZZ "Solidarność" w MOPS organizuje seminarium na temat pomocy społecznej. Odbędzie się ono w najbliższy wtorek, w Światowy Dzień Pracy Socjalnej.
         
        Seminarium pod nazwą "Pomoc społeczna. Mity, realia, perspektywy" zostanie zorganizowane w restauracji "Parnasik". Udział w nim zapowiedziała już prawie setka osób. M. in. była wiceminister pracy, doradca prezydenta RP doktor Joanna Staręga-Piasek. 
        - Na nasze zaproszenie odpowiedziały też władze miasta. Prezydenta Legnicy reprezentować ma odpowiedzialna za pomoc społeczną Dorota Purgal - informuje Aneta Mazur, przewodnicząca komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" w legnickim MOPS.
         
        Trudne tematy w "Parnasiku" poruszane jednak nie będą. Pracownicy MOPS od ponad roku pozostają z dyrekcją w sporze zbiorowym, a od prezydenta Tadeusza Krzakowskiego żądają podwyżek. Te, które w ubiegłym roku otrzymali (średnio ok. 150 zł brutto) , nie satysfakcjonują ich.
         
        - To nie ten czas i miejsce na takie dyskusje - mówi Katarzyna Wojtkowska z zakładowej "Solidarności". - Seminarium ma służyć innym celom. Na przykład promocji naszego zawodu. Wielu ludzi nie ma pojęcia, czym się zajmujemy, jaką prace wykonujemy i jak ona wygląda. Niektórzy nawet myślą, że pracownik socjalny to sprzątaczka. 
        - Nasza praca jest ciężka i niewdzięczna. Czasem niebezpieczna. Jesteśmy funkcjonariuszami publicznymi, ale broni nie mamy. Dysponujemy tylko urokiem osobistym i siłą perswazji - dodaje Aneta Mazur.
         
        Legnicki MOPS zatrudnia w sumie około 400 osób, w tym 50 pracowników socjalnych. Pod swoją opieką mają kilka tysięcy osób. - Bieda w Legnicy jest coraz większa. Problem nie dotyczy już tylko Zakaczawia, czy kilku innych dzielnic, a całego miasta - mówi Wojtkowska.
         
        Wtorkowe seminarium w "Parnasiku" rozpocznie się o godz. 10. Potrwa do godz. 16.
         
        www.solidarnosc.org.pl/legnica
         

          Ogromny rynek-warszawskie sukcesy

          Ogromny rynek-warszawskie sukcesy
          Prawie 300 nowych członków, sześć nowych organizacji zakładowych oraz rozwój kilku organizacji istniejących to efekty współpracy Działu Rozwoju Związku KK z Regionem Mazowsze. W ubiegłym tygodniu podsumowano w Warszawie czteromiesięczną współpracę dotyczącą rozwoju Związku.
           
          Trwającą od listopada ubiegłego roku współpracę poprzedziła analiza lokalnego rynku pracy. Regionalny Zespół ds. rozwoju wytypował firmy, w których nie działały związki zawodowe oraz zaaktywizował do organizowania liderów z istniejących organizacji zakładowych. Następnie grupa regionalnych organizatorów i krajowych koordynatorów ds. rozwoju rozpoczęła rozmowy z pracownikami organizowanych zakładów pracy oraz odbyła z nimi dziesiątki spotkań.
           
          W wyniku podjętych działań powstały nowe organizacje zakładowe w Fabryce Okien Dobroplast, Mazowieckim Porcie Lotniczym Modlin, Hotelu Hilton (HGC Gretina Investment), Exatel S. A., Instytucie Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk, czy Szpitalu w Przasnyszu. Udało się także przeprowadzić 7 szkoleń z rozwoju, w których udział wzięło 65 liderów zakładowych z ponad 50 organizacji. Wreszcie rozwinięto organizacje istniejące m.in. w Tesco, Kaufland, Carrefour czy Leroy Merlin. Największy sukces odniosła komisja zakładowa przy City Bank Handlowy kierowana przez Małgorzatę Szelest, która powiększyła się o ponad 50 nowych członków. W ramach działań prowadzono także akcje informacyjne pod firmami, w których nie działały związki zawodowe, rozdając setki ulotek promocyjnych, organizowano spotkania ze strukturami oddziałowymi czy włączano się w ogólnopolską kampanię związkową w Lidl.
           
          – Projekt organizowania w wytypowanych zakładach pracy oraz organizacjach zakładowych zgłaszających potrzebę pomocy w rozwoju spełnił swoje zadanie. Przeprowadzone w Regionie Mazowsze szkolenia z rozwoju w ocenie liderów zakładowych były potrzebne i spodziewamy się kolejnych efektów pracy przeszkolonych uczestników.  Było to pierwsze umowne działanie pomiędzy DRZ KK, a Regionem Mazowsze, które pokazało, że postawione cele zostały zrealizowane. Przy następnych projektach współpracy wykorzystamy nasze doświadczenia uzyskując w ten sposób lepszą efektywność działań – podsumował współpracę Waldemar Dubiński, Zastępca Przewodniczącego Zarządu Regionu Mazowsze.
           
          Przeciętnego zatrudnienie w mazowieckich przedsiębiorstwach w styczniu 2014 r. ukształtowało się na poziomie 1,32 mln. osób. Najwięcej osób zatrudnionych było w przemyśle – 344,0 tys., handlu – 295,9 tys. oraz transporcie – 250,6 tys. Zarząd Regionu Mazowsze liczy ponad 56 tys. członków, a Zespół ds. rozwoju składa się z regionalnego koordynatora i trzech organizatorów. Dodatkowo aktywizuje się do organizowania pracowników liderów ze struktur terenowych i zakładowych.
           

            "Głos Polaków zamieszkałych na świecie"

            • Kategoria: Kraj
            M.Żegliński
            Poruszony wydarzeniami na Ukrainie kompozytor Alex Leszek Mróz skomponował piosenkę, która może dodać otuchy walczącym Ukraińcom. Jednocześnie pokazuje Polaków w odpowiednim świetle - jako ludzi, którzy rozumieją ciężką i bolesną walkę o wolność narodu ukraińskiego. 
             
            Utwór powstał w przeciągu paru sesji nagraniowych, przy współudziale polskich i amerykańskich muzyków z zespołu Supermonkey Death Grip: Alexa Mroza, Johnniego Trauma i Krzysia Bućko. Nagrania dokonano w Nowojorskim Getto Planet.
             
            "Tekst jest dwujęzyczny, gdyż utwór urodził się w Ameryce i chcieliśmy by był anglojęzyczny element o mocnym słownym efekcie. Tekst "When I cry, I keep my head  above the water" mówi o tym, że łzy mogą być niewidoczne, ale duma i radość jest uniwersalna i wszechobecna, niezależnie od kultury. "O Wolność do Nieba" to głos Polaków zamieszkałych wszędzie na świecie i wspomagających wolną i niepodległą europejską Ukrainę" - pisze kompozytor.
             
            Utworu można posłuchać na TV Solidarnosc.

              Pamięć jest tworzywem tożsamości narodowej

              Pamięć jest tworzywem tożsamości narodowej
              10 marca br. w Sali Kolumnowej Sejmu ponad trzystu uczniów z warszawskich szkół ponadpodstawowych uczestniczyło w konferencji „KATYŃ.5 MARCA – DZIEŃ PAMIĘCI”. Spotkanie z młodzieżą już po raz dwunasty zorganizowali nauczyciele z „Solidarności” oświatowej oraz Fundacja Golgota Wschodu.
              Gościem konferencji był Mariusz Błaszczak, poseł PiS, na ręce którego organizatorzy złożyli podziękowania za pomoc w organizacji konferencji w Sejmie.
               
              - Dzisiejsza konferencja poświęcona jest pamięci zbrodni katyńskiej. Zbrodni, która została popełniona w taki sposób i w takich okolicznościach, by nikt nigdy się o niej nie dowiedział. Mieliśmy żyć tak, jakby tej zbrodni nigdy nie było – powiedziała Halina Kurpińska,  zastępca przewodniczącego SKOiW. Katyń jest symbolem wszystkich znanych i  nieznanych miejsc, w których sowieci wymordowali  Polaków.
               
              Andrzej Kropiwnicki, szef mazowieckiej „Solidarności” wyjaśnił dlaczego związek zawodowy dba o przekazywanie prawdy o przeszłości. - „Solidarność” od czasów powstania zajmowała się nie tylko sprawami pracowniczymi. Jednym z 21 postulatów sformułowanych w 1980 roku było zaprzestanie i wykasowanie cenzury w Polsce. Odkłamywanie historii i wymazywanie białych plam jest więc jednym z naszych zadań – powiedział Kropiwnicki.
               
              Uczniowie uczcili minutą ciszy pamięć blisko 22 tys. żołnierzy zamordowanych w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie, Bykowni i innych miejscach na sowieckiej ziemi oraz pamięć tych,  którzy zginęli w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 r. w drodze na uroczystości upamiętniające zbrodnię katyńską.
               

                Światowy Dzień Drzemki w Pracy

                • Kategoria: Kraj
                Światowy Dzień Drzemki w Pracy
                Dzisiaj Światowy Dzień Drzemki w Pracy!
                 
                Specjaliści twierdzą, że kilkunastominutowa drzemka w ciągu dnia nie tylko pozwala nam się zregenerować, ale poprawia też nasz nastrój i produktywność. Najlepiej robić to w godzinach 14-16, a więc mniej więcej tuż po obiedzie. Taka popołudniowa drzemka nie powinna jednak trwać dłużej niż 10-20 minut. 
                 
                W Polsce nie mamy zwyczaju drzemania w pracy. Ale popołudniowa drzemka podczas sjesty jest normą we Włoszech, Grecji, Hiszpanii. W Chinach prawo do drzemki jest nawet zagwarantowane konstytucyjnie - nie może ona jednak trwać dłużej niż 30 minut.
                 
                Tak więc skoro dziś szef się nie obrazi - utnijmy sobie drzemkę w pracy! Odpoczniemy chwilę i zregenerujemy siły :-)
                 
                hd
                 

                  Drugi pakiet trzeba odrzucić. Apel do europosłów

                  Drugi pakiet trzeba odrzucić. Apel do europosłów
                  Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz i przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność Kazimierz Grajcarek zaapelowali do polskich eurodeputowanych o podjęcie działań mających na celu odrzucenie przez Parlament Europejski tzw. drugiego pakietu klimatycznego.
                   
                  Drugi pakiet to przygotowany przez Komisję Europejską dokument pt.  „Ramy polityczne na okres 2020-2030 dotyczące klimatu i energii”. Zawiera m. in. propozycję redukcji emisji dwutlenku węgla o 40 proc. do roku 2030 oraz zwiększenia udziału energii z odnawialnych źródeł w miksie energetycznym do 27 proc. 
                   
                  - Wszyscy, którzy mają świadomość, że polska energetyka jest oparta głównie na węglu, powinni sobie zdawać sprawę, co ten drugi pakiet oznacza dla polskiej gospodarki. To propozycje zabójcze nie tylko dla przemysłu, ale również dla małych firm. Oznaczają utratę setek tysięcy miejsc pracy. Uderzą również w ciepłownictwo komunalne i generalnie w budżety domowe Polaków. Już dziś udział opłat za energię stanowi 10 proc. budżetu domowego przeciętnego Kowalskiego. Jest ponad dwukrotnie wyższy niż średnia unijna, która wynosi 4,5 proc. Przeforsowanie drugiego pakietu drastycznie pogłębi tę różnicę - mówi Dominik Kolorz.  
                   
                  Przedstawiciele Solidarności zwracają uwagę, że drugi pakiet jest kontynuacją pierwszego pakietu klimatyczno-energetyczny przeforsowanego w interesie najbogatszych gospodarek UE. - Od długiego czasu ostrzegaliśmy przed skutkami unijnej polityki klimatyczno-energetycznej, która dyskryminuje biedniejsze państwa Unii Europejskiej  z Polską na czele. Paradoksalnie światowy kryzys osłabił negatywne skutki wdrożenia pierwszego pakietu, ponieważ na skutek spowolnienia gospodarczego spadło  zapotrzebowania na energię, a tym ceny uprawnień emisyjnych są obecnie kilkakrotnie niższe od pierwotnie zakładanych. Komisja Europejska postanowiła ten „błąd” naprawić i w ramach drugiego pakietu chce zwiększyć możliwość ingerowania w rynek handlu uprawnieniami emisyjnymi, czyli dać sobie możliwość administracyjnego narzucania cen, co będzie oczywiście oznaczało skokowy wzrost cen energii w krajach takich jak Polska - dodaje Kazimierz Grajcarek.     
                   
                  W dokumencie reprezentanci związku zwrócili też uwagę na związek wydarzeń na Ukrainie z bezpieczeństwem energetycznym krajów UE. - Konflikt rosyjsko-ukraiński wyraźnie pokazał, iż dotychczasowa unijna polityka klimatyczno-energetyczna wymaga głębokiej weryfikacji. Dekarbonizacja przy jednoczesnym uzależnianiu unijnej energetyki od rosyjskich zasobów gazu i ropy to błędny kierunek. Nie ulega wątpliwości, że jednym z kluczowych elementów budowy stabilnego i bezpiecznego systemu energetycznego w Europie jest rozwój technologii węglowych. Polska ma szansę być jednym z inicjatorów i liderów budowy tego systemu - podkreślili w apelu reprezentanci NSZZ Solidarność.  
                   
                  Apel został wysłany do wszystkich polskich eurodeputowanych w PE.  
                   
                    Subskrybuj to źródło RSS

                    Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.