Dlaczego nasi związkowcy nie rozumieją powagi spraw związanych z liczebnością związku zawodowego? Dlaczego ciągle pojawiają się pytania: po co tyle pisać o liczebności związku zawodowego? Czy już nie ma innych tematów, tylko ta liczba członków Związku? Ciągle i wciąż tylko: ilu nas jest, ilu członków liczy nasz Związek, czemu tak mało itp. itd.? Trzeba przyznać, że brak zrozumienia ze strony związkowców zależności pomiędzy liczbą członków Związku, a realnymi możliwościami osiągania zakładanych celów jest powszechny wśród osób zrzeszonych w NSZZ "Solidarność". Codziennie mamy niezliczoną ilość przykładów na potwierdzenie tej tezy. Pracodawca z nami nie rozmawia. Pracodawca z nami niczego nie konsultuje. Pracodawca nas nie słucha. Pracodawca nas nie toleruje. Pracodawca nas ignoruje. Pracodawca sam podejmuje decyzje nie informując Związku. Pracodawca sam zmienia regulaminy, sam ustala nowe. Pracodawca łamie prawo. Pracodawca zwalnia członków Związku Pracodawca.... I tu można wymieniać przykładów praktycznie w nieskończoność. I tu rodzi się pytanie - co można w tych okolicznościach zrobić. Odpowiedź paradoksalnie jest bardzo prosta - zbudować liczebnie duży związek zawodowy. Z tą odpowiedzią wszyscy się jakby zgadzają. Pamiętajmy, że tam gdzie są liczebnie duże związki zawodowe, zrzeszające np. ok 70 - 90% pracowników (podobnie w branżach) tam tych problemów na linii pracodawca - związek zawodowy nie ma lub jest znacznie mniej. Powstaje drugie pytanie - jak zwiększyć liczbę członków Związku? I tu jest problem z odpowiedzią. Chcąc pomóc naszym Koleżankom i Kolegom w zwiększaniu liczby członków Związku proponujemy różne formy zrealizowania tego celu. Odpowiedzią na nasze propozycje jest: albo wielka bierność, albo informacja, że przecież my sami to już wszystko robimy, o czym Wy nam mówicie. ?????????