Czasami, niestety bardzo rzadko, otrzymujemy bardzo pozytywne infprmacje z organizacji związkowych. Najważniejsze z nich to, o czym już pisaliśmy, wielki wzrost uzwiązkowienia w jednej z naszych organizacji. Właściwie to chyba nikogo nie trzeba przekonywać, ze mały (nieliczny) związek zawodowy nic nie może. Dlatego tak ważna jest liczba członków Związku. Zwiększenie uzwiązkowienia zaowocowało dostępem pracowników do zakłładowego funduszu świadczeń socajlnych. Wcześniej nawet jak był malutki związek w tej firmie, to dostępu do środków zfśs właściwie nie było. Pracownicy musieli radzić sobie sami i byli skazani na taką wiedzę jaką im przekazano. Bardzo często nic nie wiedzieli a z funduszu mogli korzystać tylko ci lepiej ;poinformowani. Rodzóło to bardzo wiele wątpliwości. To kolejny dowód na to, co mogą zrobić pracownicy jeżeli zorganizują się w duży tzn. liczny związek zawodowy. Wielu związkowców mówi, że u nich przeciez nie ma problemu z zfśś. Jednak perzy bliższym poznaniu okazuje się, że funkcjonujący w tych zakładach zfśś praktycznie jest funduszem pracodawcy i nawet w regulaminach tak jest zapisane. To oznacza, ze jak pracodawca się "zdenerwuje" to komu chce rzzyna świadczenia, a kogo nie lubi temu da mniej lub wcale. Tak się dzieje najczęściej w słabych czyli nielicznych organizacji. Jedna ze słupskich, silnych organizacji, "sprzedała" swój fundusz pracodawcy i dzięki temu otrzymali więcej pieniędzy niż by to im gwarantował zfśś. Można? Można!!! Wszystko zależy od siły, patrz - liczby członków Związku.
W szeregach związkowców panuje jednak przekonanie. że w sądach można szukać sprawiedliwości i pomocy. Efekty tej pomocy obserwujemy na co dzień. Wystarczy przypomnieć chociażby sprawę Koleżanek i Koegów z CASTORAMY. Na naszym podwórku można wspomnieć słynną sprawę Koleżanki z "Perły". Dziś śmiało można powiedzieć, ze skierowanie sprawy pracownika, członka Związku, do sądu to najgorsze rozwiązanie jakie można komukolwiek zaproponować. Dodajmy też, że w dużych, tj. licznych organizacja sprawy związkowcy załatwiają sami, z korzyścią dla pracowników. Natomiast słabe organizacje, które niewiele mogą szukają pomocy poza zakładem pracy. Kierują sprawy do sądów, a potem płacz, że tam nie ma pomocy i sprawiedliwości.