Przed bramą Stoczni Szczecińskiej kilkuset związkowców z NSZZ „Solidarność” wzięło udział w ogólnopolskim wiecu w obronie miejsc pracy i przeciwko degradacji Szczecina i Regionu Pomorza Zachodniego.NSZZ „Solidarność” Pomorza Zachodniego, Sekcja Krajowa Przemysłu Okrętowego NSZZ „S” oraz MOZ NSZZ „S” Stoczni po raz kolejny zamanifestowali swoje niezadowolenie i stanęli w obronie miejsc pracy.
- Przemysł stoczniowy w Polsce umiera, ale my będziemy walczyć o jego odrodzenie. Żądamy od rządzących dotrzymania tych deklaracji, które składali nam wszystkim. "Solidarność" jest dzisiaj nam ciągle potrzebna, a to że tu jesteśmy jest tego najlepszym dowodem. Wywalczyliśmy w Polsce wolność, ale oddalamy się od sprawiedliwości społecznej – mówił na wiecu Janusz Śniadek, przewodniczący KK NSZZ „S”
Związkowcy z „Solidarności” zwracają uwagę, że rząd rozpoczynający w 2009 r. proces kompensacji Stoczni Szczecińskiej „Nowa” zgodnie z przyjętą w Sejmie specustawą stoczniową, nie zrealizował obietnic dotyczących zagospodarowania terenu postyczniowego w taki sposób, by podtrzymać zatrudnienie. – Chcemy pracy i chleba! – wołali na wiecu zdesperowani stoczniowcy.
- Generalnie sytuacja jest katastrofalna. Majątek od roku stoi nieuruchomiony i nic się nie robi, co potwierdziła Agencja Rozwoju Przemysłu, która powołała tutaj swoją siedzibę. Czyli sami przyznają, że tutaj, w tym regionie, źle się dzieje – powiedział Krzysztof Fidura, przewodniczący „Solidarności" w Stoczni Szczecińskiej
Związkowcy skierowali do premiera Donalda Tuska memoriał, w którym żądają zagospodarowania majątku po Stoczni Szczecińskiej, a także ukarania winnych braku rozwiązań dla przemysłu stoczniowego. W listopadzie 2008 roku Komisja Europejska uznała, że pomoc publiczna udzielona zakładom w Gdyni i Szczecinie była nielegalna. Zgodnie z uzgodnionym z Komisją Europejską planem, podzielony na części majątek Stoczni Szczecińskiej został wystawiony na sprzedaż, a pracownicy zwolnieni.
Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” w stanowisku, przyjętym przed manifestacją stwierdziła, że upadek stoczni generuje gospodarczą pustkę i dramat społeczny na Pomorzu Zachodnim. 20 lipca okazało się, że wielomiesięczne rozmowy prowadzone z rządem i władzami regionu na temat możliwości ratowania przemysłu stoczniowego w kraju zakończyły się fiaskiem, a rządzący nadal uchylają się od odpowiedzialności i unikają dalszych rozmów na ten temat. Sytuacja taka nie tylko pozostawia bez pracy i środków do życia tysiące „stoczniowych rodzin” ze Szczecina i Gdyni, ale prowadzi również do stopniowej degradacji regionów nadmorskich i ostatecznie - całego polskiego przemysłu stoczniowego.
Dział Informacji KK
|