Wolna Niedziela, Przymierze na rzecz Wolnej Niedzieli, NSZZ Solidarność, Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń, Alfred Bujara, Komitet Inicjatywy Ustawodawczej
+48 505 085 570 sbhiu@solidarnosc.org.pl

źródło:www.solidarnosckatowice.pl

Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele będzie znowelizowana – takie zapewnienie uzyskała handlowa Solidarność od minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej. Na potrzebę doprecyzowania niektórych zapisów ustawy związkowcy wskazywali od kilku miesięcy.

Od wejścia w życie wolnych od pracy niedziel w handlu minęło 7 miesięcy. Dziś już nikt nie twierdzi, że ustawa spowoduje zwolnienia pracowników i spadek obrotów sklepów. Warto przypomnieć, że podczas prac nad ustawą jej przeciwnicy straszyli likwidacją od kilkudziesięciu do nawet 100 tys. miejsc pracy i ogromnymi stratami sieci handlowych. Rzeczywistość pokazała, że to Solidarność miała rację. Zwolnień w handlu nie było. Wręcz przeciwnie od 1989 roku w tej branży jeszcze nigdy tak bardzo nie brakowało chętnych do pracy. Obroty dużych sieci handlowych nie spadły, a sprzedaż w małych sklepach rośnie nieprzerwanie od marca. Niewielkie osiedlowe sklepy mogą prowadzić działalność pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel. Solidarność od początku wskazywała, że drobny, rodzimy handel, od lat wypierany z rynku przez wielkie sieci, również skorzysta na ograniczeniu handlu w niedziele.

Sklep to nie poczta
Po 7 miesiącach obowiązywania ustawy wiadomo też jednak, że niektóre jej zapisy wymagają dopracowania i powrotu do rozwiązań zawartych w przygotowanym przez „S” obywatelskim projekcie, które zostały zmienione podczas prac parlamentarnych. – Posłowie wprowadzili do ustawy zapis wyłączający z ograniczeń w handlu w niedziele placówki pocztowe. Tego nie było w projekcie obywatelskim. Niestety zapis ten sformułowano bardzo nieprecyzyjnie, co stworzyło furtkę do omijania prawa – mówi Alfred Bujara, przewodniczący handlowej Solidarności i inicjator ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.

Sądy po stronie Żabki
Z tej furtki skorzystała sieć Żabka, która powołując się na umowy podpisane z operatorami pocztowymi (chodzi głównie o możliwość odbioru paczek w sklepach Żabki), otwiera swoje placówki w niedziele. Z taką interpretacją przepisów nie zgodziła się Państwowa Inspekcja Pracy. Sądy przyznały jednak rację sieci handlowej. W ostatnim czasie zapadło kilka prawomocnych wyroków w tej sprawie. W odpowiedzi handlowa Solidarność zwróciła się do minister Elżbiety Rafalskiej o jak najszybszą nowelizację przepisów. – Każdy, kto chociaż raz był w Żabce, doskonale wie, że jest to sklep, a nie placówka pocztowa. W naszej ocenie wyroki sądów są po prostu skandaliczne. Jednak dziś nie o samą Żabkę już chodzi. Jeśli ustawa nie zostanie szybko i sprawnie znowelizowana, inne sieci też zaczną udawać, że nie prowadzą sklepów tylko placówki pocztowe – wskazuje Bujara.
Związkowcy uzyskali zapewnienie od minister Rafalskiej, że prace nad nowelizacją już niebawem nabiorą tempa. – Liczymy, że zmiany wejdą w życie jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia – dodaje szef handlowej „S”.

Zakupy w środku nocy?
Handlowa Solidarność domaga się również wprowadzenia do ustawy zapisów, zgodnie z którymi ograniczenia w handlu miałyby obowiązywać od godz. 22. w sobotę poprzedzającą wolną niedziele do godz. 5 rano w poniedziałek. Po wejściu w życie ustawy wiele sieci handlowych wydłużyło godziny otwarcia swoich sklepów. W efekcie pracownicy w soboty kończą pracę tuż przed północą, a w nocy z niedzieli na poniedziałek rozpoczynają zmianę tuż po godz. 24. – O tej porze, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, nie funkcjonuje już żadna komunikacja. Zamiast móc odpocząć w niedzielę z rodziną, co było przecież celem tej ustawy, pracownicy handlu muszą głowić się, jak dotrzeć i wrócić z pracy w środku nocy. Proszę mi pokazać kraj w Europie Zachodniej, w którym markety i dyskonty dużych sieci są otwarte do godz. 23. – mówi szef handlowej „S”. – W naszej ocenie nie ma to żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Żeby się o tym przekonać, wystarczy pójść do sklepu w sobotę po godz. 22. O tej porze naprawdę prawie nikt już nie robi zakupów. Zdarzają się za to agresywne osoby pod wpływem alkoholu i innych używek. Co chwilę dostajemy sygnały od pracowników o tego typu sytuacjach – dodaje Bujara.

Chlubny wyjątek
Wskazuje, że nowelizacja ustawy to obecnie jedyna droga, aby sytuacja pracowników handlu uległa poprawie. Związek próbował podjąć dialog z sieciami handlowymi w tej kwestii. W większości jednak próby te były bezskuteczne. – Chlubnym wyjątkiem jest tu sieć Carrefour. Tam pracodawca jeszcze przed wejściem ustawy w życie podpisał z Solidarnością porozumienie, zgodnie z którym pracownik może m.in. odmówić pracy po godz. 22. bez narażania się na jakiekolwiek konsekwencje. Z kolei jeśli zdecyduje się zostać w pracy dłużej, dostaje za to dodatkowe pieniądze, a pracodawca zapewnia taksówkę, która odwozi go do domu – wskazuje Bujara.

Łukasz Karczmarzyk