Niedzielna Msza św., niedzielny obiad, spacer… . Niedzielny – to znaczy inny niż co dzień, wyjątkowy, celebrowany, odświętny i bardzo przyjemny.
Ilu z nas ma w szafie ubrania „tylko na niedzielę”? W ilu domach są jeszcze niedzielne obrusy i świąteczne zastawy? Kto w sobotę piecze ciasta i przyrządza desery na następny dzień? A może są to już tylko miłe wspomnienia z dzieciństwa. Niedziela nie jest luksusem, na który pracujemy sześć dni w tygodniu, ani karą, którą trzeba odbyć. Dla katolików to dzień Pański, poświęcony przede wszystkim Bogu, ale też sobie i bliźnim.
Człowiek nie maszyna
Według badań Eurostatu, Polacy są najbardziej zapracowanym narodem w Europie. Pracujemy dłużej niż Anglicy, Włosi czy Francuzi. – Te badania pokazują, jak bardzo Polaków wykańcza praca – komentował w mediach dr Krzysztof Łęcki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. – Ja sam po tygodniu zajęć najchętniej siedzę przed telewizorem. I to przy filmie, który znam, żeby nie musieć zbyt intensywnie myśleć.
Chociaż 88 proc. Polaków deklaruje, że najcenniejszą wartością jest dla nich rodzina, czasu dla tej rodziny pozostaje coraz mniej. W Austrii nie do pomyślenia jest, by pracodawca zakłócał sobotnio-niedzielny odpoczynek pracownika. W Polsce nagminnie szefowie właśnie w te dni organizują szkolenia, kursy i wyjazdy integracyjne, na których nie można nie być. Nawet na katolickich uczelniach w niedziele odbywają się zajęcia dla studentów. – U nas ciągle dominuje zarządzanie feudalne – ocenia Joanna Sałańczyk, socjolog i menedżer. – Szefowie nie dbają o rozwój pracowników, ich odpoczynek, zachowują się, jakby pracownicy nie mieli rodzin i innego życia poza pracą. Ale to musi ulec zmianie, bo w tym względzie będziemy równać do standardów europejskich.
Tego nie da ci „nasza klasa”
Mira Jankowska, dziennikarka warszawskiego Radia Józef i twórczyni Mistrzowskiej Akademii Miłości, cyklicznych widowisk na temat relacji damsko-męskich, małżeńskich i rodzicielskich, uważa, że życie jest zabiegane, ale ostatecznie to my decydujemy o tym, czy potrafimy się zatrzymać. Możemy albo unosić się jak piłka na jego powierzchni, albo żyć mądrzej i pełniej. – Mamy prawo do odpoczynku, do robienia tego, co lubimy, zajęcia się sobą. W niedzielę warto złapać dystans – odciąć się od pracy, zabiegania, zaległości i zadbać o siebie, mieć czas dla osób kochanych, na pielęgnowanie przyjaźni. Na tym polega dojrzałość, że sami decydujemy o sobie, dokonujemy świadomych wyborów, nawet gdy sytuacja nam nie sprzyja – mówi Jankowska.
Jak to się robi w Austrii
W latach 90. w Austrii zrodził się ruch na rzecz wolnej niedzieli, który był odpowiedzią na głosy niektórych polityków i pracodawców, by zezwolić na handel w niedziele. Wszystkie Kościoły, związki zawodowe, liczne organizacje społeczne zaczęły współpracować w obronie niedzieli. – Organizowaliśmy społeczne kampanie, manifestacje, urządziliśmy specjalne święto niedzieli, docieraliśmy do mediów i tłumaczyliśmy, że nasze życie nie może ograniczać się tylko do pracy i konsumpcji – mówi Martin Muellauer z „Przymierza na rzecz wolnej niedzieli”. W Austrii małe sklepy na dworcach mogą być otwarte siedem dni w tygodniu. W 2006 r. sieć SPAR chciała otworzyć duży sklep na nowym dworcu w Linzu. Przymierzu udało się zmobilizować polityków, społeczność regionu i doprowadzić do fiaska tego planu. W tym roku w Austrii i Szwajcarii odbędą się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej i pojawiła się kwestia, czy wtedy sklepy mają być otwarte także w niedziele. Przymierze doprowadziło do podpisania układu zbiorowego, w którym zagwarantowano, że w te cztery niedziele sklepy będą otwarte przez sześć godzin. Pracować będą tylko ci pracownicy, którzy się na to dobrowolnie zgodzą. Za pracę dostaną podwójne wynagrodzenie oraz dodatkowy, płatny dzień wolny oraz że pracodawca pokryje koszty opieki nad dziećmi w czasie pracy rodzica.