Zarząd Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność", ul. Piekary 35/39, 87-100 Toruń
tel. 56 622 41 52, 56 622 45 75, e-mail: torun@solidarnosc.org.pl

ZMARŁ H. WIŚNIEWSKI Z GOLUBIA-DOBRZYNIA

środa, 15 Luty, 2023

Z głębokim żalem zawiadamiam, ze w poniedziałek / 13.02.23/ zmarł nasz kolega, Henryk Wiśniewski członek Solidarności /80-2023/, były przewodniczący Rolniczej Spółdzielni i Organizacji Rolniczych w Golubiu-Dobrzyniu, wiceprzewodniczący Podregionu Solidarności w Golubiu-Dobrzyniu, członek sekcji oświaty i wychowania.

Do końca zaangażowany w działalność na rzecz solidarności a także w organizacji Biegu Solidarności. Prawy człowiek. Był zaangażowany w pomoc osobom prześladowanym w czasie stanu wojennego. W ubiegłym roku otrzymał status działacza opozycji. Cześć jego pamięci. Koledzy i koleżanki Międzyzakładowej Organizacji Związkowej przy podregionie w Golubiu-Dobrzyniu.
Różaniec w dniu 16.02.br. o godz. 18:00 w zakładzie pogrzebowym w państwa Sthanke a msza żałobna i pogrzeb w dniu 17.02.br o godz. 13:00 w kościele Sw. Katarzyny w Dobrzyniu nad Drwęcą.

Trudno uwierzyć, że już nie spotkamy charakterystycznej sylwetki Henia, który najczęściej ze swoim przyjacielem Jurkiem Nadolskim uczestniczył w najważniejszych wydarzeniach najpierw Regionu Toruńskiego, a potem Toruńsko-Włocławskiego. Ten skromny, życzliwy człowiek był podporą wielu ludzi. Gdy przyszło mu najcięższych czasach zdawać ważny życiowy egzamin – wyszedł z tego zwycięzcą, traktując lojalność, odwagę, skromność jako coś oczywistego, jako część jego postawy – tu, na ziemi. Opuścił nas jeden z cichych, mrówczych współpracowników Solidarności, nie zainteresowany splendorami do tego stopnia, że nawet to, co należało mu się zupełnie oczywiście, czyli status działacza opozycji – starania o jego przyznanie koledzy musieli na nim wycisnąć… 
Żegnamy Cię Heniu. Mieszkałeś i żyłeś w małym mieście, ale serce miałeś olbrzymie. Zostań z Bogiem.
Koledzy z Prezydium ZR
 

Na fot z lewej Heniu w środku odbiera nasz medal 40-lecia, na fot z prawej Heniu drugi z prawej. Zawsze blisko wydarzeń.

WNIOSEK HENIA DO URZĘDU ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych

Golub-Dobrzyń, dnia 25.04.2021r.

Henryk Wiśniewski Białkowo 30/3 87-400 Golub-Dobrzyń Dotyczy sprawy: DSE2-K1040-D17149-8/21

Szef Urzędu do Spraw Kombatantów

I Osób Represjonowanych

Jan Józef Kasprzyk

Warszawa

Dla wielu z nas, byłych i jeszcze obecnych działaczy Solidarności, należących do grupy 70 i 80+, udzielających się, narażając nie tylko siebie i swoje rodziny, ale i najbliższych, jest trudno zrozumieć, jakimi dowodami trzeba dysponować, aby potwierdzić status działacza opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowanej z powodów politycznych. Osobiście rozumiem, wszystkich tych, którzy zostali internowani lub zostali skazani za działalność i odsiadywali wyroki w zakładach karnych. Jednak zostaliśmy my, podstawowi działacze z mniejszym lub większym doświadczeniem, którzy podjęliśmy walkę z byłym systemem komunistycznym. Organizowaliśmy struktury i grupy działaczy na rzecz odzyskania wolnej i demokratycznej Polski. To my organizowaliśmy pierwszą pomoc materialną i finansową dla wielu osadzonych, nie tylko naszych miejscowych działaczy, Marka Obuchowicza oraz już śp. Rajmunda Depczyńskiego, ale i z terenu całej Polski.

Byłem jednym z wielu działaczy, jako przewodniczący Komisji Zakładowej Spółdzielni Kółek Rolniczych po ogłoszeniu stanu wojennego, zostałem kilkakrotnie wezwany do miejscowej KPMO i przesłuchiwany godzinami przez funkcjonariuszy SB a także na terenie Spółdzielni, wielokrotnie w obecności prezesa przez Komisarza Wojskowego. Próbowano za wszelką cenę dowiedzieć się, czy po internowaniach, istnieje jakaś działalność i kto ewentualnie podejmuje próby wrogiej działalności. Zastraszano nas, byliśmy pozbawiani premii, musieliśmy się wielokrotnie meldować na KPMO a SB koniecznie chciała się dowiedzieć czy istnieją struktury podziemnej działalności. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, podjąłem działania i organizowałem zbiórki pieniędzy i żywności. Wielokrotnie byłem przesłuchiwany i przetrzymywany na 24 lub 48 godzin, w celu zastraszenie mnie.

Nigdy SB-cy mnie nie zdołali złamać. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, które bezpośrednio dotyczyło mojej rodziny i tych z którymi współpracowałem, tu mogę wymienić panią Irenę Juchnowską, która była inspiratorem wielu akcji i działań, Tamarę Buczyńską, Kazimierza Kwiatkowskiego, przy użyciu mojego samochodu, dowoziłem materiały, żywność, wyjazdy do Torunia i Radomina z którego pochodzę.

Właśnie pod koniec marca 83 roku, poprzez panią Irenę Juchnowską, która otrzymała informację od Elżbiety Nadolskiej – kontakt konspiracyjny, o wyjściu na wolność Jerzego Nadolskiego, wtedy rozpoczęła się nasza wspólna działalność, a przyjaźń trwa do dnia dzisiejszego, poprzez działalność w strukturach powiatowych MOZ NSZZ „Solidarność”.

Pan Jerzy wraz z małżonką w 85 roku rozpoczął druk ulotek oraz kilka wydań broszurki pod nazwą DLACZGO. Wszystko odbywało się na początku w budynku poczty w której mieszkał wraz z rodzicami / ojciec był naczelnikiem poczty/.

Jego małżonka w wózku dziecięcym wywoziła materiały do poradni ginekologicznej, / była w zaawansowanej ciąży/ tam odbierała materiały Irena Juchnowska, która poprzez Tamarę Buczyńską oraz inne osoby, dalej rozprowadzały materiały. Jedna ze skrzynek kontaktowych, była w prosektorium przy szpitalu w którym pracował śp. Alojzy Napolski. Wiedział o niej tylko Jerzy Nadolski.

Aby uczcić mord a zarazem pamięć na dziś bł. ks. Jerzym Popiełuszko, wraz z grupą kilku działaczy z Torunia, w 86 roku, postanowiliśmy, że przygotujemy krzyż i wstawimy go w miejscu zbrodni, na tamie we Włocławku, jadąc po drodze do Częstochowy na Pielgrzymkę Ludzi Pracy, którą zainaugurował ks. Jerzy.

Zbliżał się rok 88, wtedy bardzo mocno akcentowane były działania na terenie naszego miasta, ulotki, broszurki, wywieszanie flag Solidarności, także rozmawiano o relegalizacji związku Solidarność.

Pech chciał, że Jerzy Nadolski znalazł się w szpitalu, tam organizował tzw. odczyty na sali na oddziale chirurgii. Tam też przygotował wniosek do Sądu Okręgowego w Toruniu o ponowna rejestrację Związku Solidarność. Wszelkie materiały odebrała pani Irena Juchnowska i przekazała je poprzez Tamarę Buczyńską dla mnie abym mógł je wysłać pocztą.

To była bardzo dynamiczna akcja, gdyż lekarz chirurg Sipak, który operował pana Jerzego Nadolskiego, był dysponentem i lekarzem SB. Dzięki wielu działaczom, akcja się udała, chociaż pan Jerzy Nadolski był wydalony w stanie zapalnym ze szpitala za czytanie ulotek.

Początek roku 1989 to przygotowania do zalegalizowania Związku Solidarność w zakładach na terenie powiatu golubsko-dobrzyńskiego. Jedną z pierwszych Komisji Zakładowych Solidarności jakie prócz Fermbetu powstały, była Komisja Pracowników Spółdzielni Usług Rolniczych, której przewodniczyłem, biorąc na swoją odpowiedzialność cały ciężar organizacji. Działo się to w marcu a Komitet Organizacyjny powstał 26 kwietnia 1986 roku. / Uchwała w załączeniu /.

Mam nadzieję, że to bardzo skrócone wyjaśnie, będzie punktem zwrotnym dla szanownej komisji rozpatrującej moje zaangażowanie w minionym czasie. Skończyłem obecnie 75 lat, nigdy nie doświadczyłem, choćby podziękowania z jakiejkolwiek strony rządowej, jedynie pan Jerzy Nadolski, który bardzo dużo przeszedł, wie i rozumie takich działaczy jak ja, pamiętając w czasie okrągłych rocznic o podziękowaniu.

Z wyrazami szacunku – Henryk Wiśniewski