Zarząd Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność", ul. Piekary 35/39, 87-100 Toruń
tel. 56 622 41 52, 56 622 45 75, e-mail: torun@solidarnosc.org.pl

W ENERDZE BĘDĄ KASOWAĆ ETATY

piątek, 24 Styczeń, 2025

Nieoficjalne informacje są takie, że w Energa-Operator jest 120 etatów do „skasowania”. W rozbiciu na Oddziały jest to 20 etatów na Oddział. Celowo piszę o etatach do „skasowania”, nie tylko o pracownikach którzy przestaną pracować w ENERDZE.

Wystarczająco niedobrą informacją jest to, że może dojść do rozwiązania stosunku pracv (czy też nie przedłużenia umów na czas określony) z 20 osobami, ale równie złą informacją jest to, że nie tylko firma pozbędzie się pracowników, ale również skasuje etaty, co oznacza, że w opuszczone miejsce nie będą zatrudnieni nowi. Wracamy do tego co w ENERDZE ćwiczyliśmy w EOP jakiś czas temu, tj. do limitów zatrudnienia. Czyli maksymalnej liczby pracowników jaka może pracować u danego pracodawcy (w każdym Oddziale).

Zmniejszanie ilości zatrudnienia, które jest planowane obecnie miałoby się odbyć poprzez nieprzedłużanie umów z częścią pracowników zatrudnionych na czas określony.

Zauważcie bezsens takiego rozwiązania. Mówimy o osobach, które często zrezygnowały z pracy w innej firmie i przyszły do ENERGI. My (jako firma) zainwestowaliśmy dużo czasu i pieniędzy w wyszkolenie takich osób i teraz, kiedy już coś potrafią pozbywamy się ich. Gdzie tu logika?… Wykonawcy zewnętrzni zacierają ręce z radości. No bo jaka inna firma jest na tyle… niemądra, żeby przyjąć pracownika, wyposażyć, wyszkolić, pozwolić mu zrobić uprawnienia, szkolenia i kursy i po tym okresie się go pozbyć?

Cytując klasyka: „to gorzej niż zbrodnia – to błąd”. Zakłady takie jak ENERGETYKA to firmy bardzo specyficzne. Procent pracowników o koniecznych, wysokich zawodowych kwalifikacjach jest bardzo wysoki. Czas i koszt dojścia do „nasycenia” załogi właśnie takimi jest nieporównywalny z innymi branżami. Tu raczej nie jest możliwe „zatrudnienie z ulicy”.

A jeżeli za trzy miesiące wiatr polityki zawieje w drugą stronę, to co? Zadzwonią do przed chwilą wystawionych za drzwi pracowników, że teraz chcemy was z powrotem?…

Wiemy, że tego typu decyzje są niemal zawsze podparte „bardzo poważną” analizą jakiejś firmy doradczej. Te mają głównie dwa pomysły (co wiemy z doświadczenia):

  1. Należy „zoptymalizować” zatrudnienie (mówiąc po ludzku: pozbyć się części pracowników).
  2. Należy dokonać jakiejś restrukturyzacji (wszystko jedno jakiej; wszystko jedno czy ma ona sens czy nie -ważne jest żeby ją zrobić).

Oczywiście za pomysłem optymalizacji nie stoi żadne badanie etatyzacji, tj. tego ile obowiązków do wykonania ma każdy Dział, Wydział i Biuro, na podstawie czego można by określić ilu Pracowników potrzebujemy do wykonania takiej ilości obowiązków. Tymczasem takiej etatyzacji związki zawodowe (a przynajmniej nasz) domagają się od lat. Być może ktoś w Gdańsku obawia się, że mogłaby ona wykazać, że mamy za mało pracowników, więc nie ma sensu jej robić. Lepiej arbitralnie uznać, że zmniejszamy etaty i już! Innymi słowy zarządzający, w kwestii tego –  ilu pracowników powinno być zatrudnionych w każdym Oddziale robią tzw. „rozpoznanie bojem”, to znaczy, że kiedy w jakiejś komórce np. emeryt odchodzi na emeryturę, to komunikuje się kierownikowi tej komórki, że jest to „etat nieodtwarzalny”, czyli masz wykonać tę samą ilość obowiązków mniejszą liczbą pracowników, oczywiście bez zmiany wynagrodzeń dla nich, pomimo zwiększenia liczby obowiązków. Pozornie sprytne, choć nieetyczne.

Kiedy po kilku miesiącach okazuje się, że zadanie w tej komórce są wykonywane, mimo mniejszej liczby pracowników, to – a nie mówiłem(?!) -0widocznie wcześniej ludzi było… za dużo!

Bo rzeczywistość jest taka, że jak sami doskonale wiecie, dzieje się to bardzo często kosztem nadgodzin, odświętówek, ogromnego stresu, przeciążenia obowiązkami, itd. Ale to ma mniejsze znaczenie. Dopóki Pracownicy dają radę, nikt nie skacze z okien, a ilość 30-dniowych zwolnień L4 od psychiatrów nie przekracza poziomu 5%, to „jest dobrze”. W przypadku tak przeprowadzanej optymalizacji argumenty logiczne i merytoryczne mają bardzo drugorzędne znaczenie.

Oczywiście jako NSZZ Solidarność (mam nadzieję, że inne związki zawodowe też) będziemy się upominać o zagrożone zmniejszającą się ilością zatrudnionych bezpieczeństwo Pracowników, o zdrowie fizyczne i psychiczne Pracowników, o zagrożenia dla terminowego i należytego wykonania zadań. Będziemy to robić najskuteczniej jak potrafimy, ale liczymy się z tym, że niekiedy jest tak, że gdy ktoś z zarządzających jest „święcie przekonany” co do niesamowitości i rewolucyjności swojego pomysłu, wówczas nasze argumenty mogą być mniej słyszalne.

Dlatego tak ważnym jest aby jak najwięcej pracowników należało do związków zawodowych (zwłaszcza do tak sprawdzonych jak NSZZ Solidarność) Nie dlatego żebyśmy mogli się pochwalić statystykami, ale dlatego, że im liczniejsze związki zawodowe, tym bardziej pracodawca musi się z nami liczyć, a nam łatwiej pracować. I tyle… Żadnej skomplikowanej filozofii.

Związkowiec NSZZ Solidarność

Ilustracja przy tytule – tak niedługo mogą wyglądać skrzyżowania linii energetycznych, jeżeli firmy energetyczne nie będą szanowały swoich pracowników.