Kierowcy i motorniczowie miejskiej spółki MZK Bydgoszcz przepraszają pasażerów za utrudnienia, ale mówią, że nie mają wyjścia. Na razie ich rozmowy z władzami Bydgoszczy – które uważają strajk za nielegalny – idą kiepsko.
Decyzja załogi MZK Bydgoszcz pozostaje więc niezmienna. Komunikacja miejska stoi. Dopóki nie będzie pieniędzy na podwyżki tramwaje i autobusy miejskiej spółki nie wyjadą na ulice.
Andrzej Arndt, przewodniczący związku zawodowego pracowników komunikacji miejskiej narzeka, że władze miasta nie chcą rozmawiać. Przez miniony weekend nikt nie wyszedł do strajkując ej załogi, a tymczasem
– Mogliśmy spokojnie w tym czasie porozmawiać i ustalić szczegóły. Nie mówię, że od razu mieli nam pieniądze wyłożyć na stół, ale mogliśmy chociaż pewne ustalenia poczynić, z którymi załoga pewnie by się zgodziła i moglibyśmy dalej funkcjonować. Niestety, do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej informacji o możliwości rozmów – tłumaczy.
Strajkujący kierowcy MZK pojawią się dziś na sesji Rady Miasta Bydgoszczy, gdzie chcą przedstawić swoje stanowisko i postulaty.
Strajk MZK w Bydgoszczy trwa od minionego piątku. Wszystkie standardowo kursujące linie autobusowe i tramwajowe zostały zawieszone. Na czas strajku uruchomiono linie tymczasowe.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej na swoim facebookowym profilu informuje, że w związku z obecną sytuacją bilety okresowe na 1 linię, honorowane są teraz w całej komunikacji zastępczej. Radzi też pasażerom, aby zgłaszali do Miejskich Zakładów Komunikacyjnych ewentualne wnioski w sprawie zwrotu kosztów w związku z ograniczeniem dostępu do komunikacji miejskiej i skorzystania z innego rodzaju transportu.
inf.
fot – strajkujący przed zajezdnią w trakcie konferencji prasowej