W środę, 20 listopada, o godzinie 10:00 wszystkie centrale związkowe z Zakładów Chemicznych “Police” będą protestowały w Szczecinie przy ul. Dębogórskiej 22 w obronie miejsc pracy.
– Od wielu miesięcy, kolejne rządy pozwalają na napływ nawozów z Rosji i Białorusi, co pogrąża rodzimych producentów. W “Policach” pracę straciło już 300 osób, zawieszono również część świadczeń i przywilejów, a to dopiero początek szykowanych cięć – zaalarmowali związkowcy z zachodniopomorskiej “S”.
Niekontrolowany import nawozów
Zarząd Regionu NSZZ “Solidarność” Pomorza Zachodniego na czele z przewodniczącym Mieczysławem Jurkiem zachęcają do udziału w proteście wszystkich członków i sympatyków związku zawodowego Solidarność.– Zakłady Chemiczne “Police” to kolejny duży zakład pracy w naszym regionie, który przeżywa problemy zagrażające jego istnieniu. Grupa Azoty ma ogromną stratę, spowodowaną głównie przez niekontrolowany import nawozów z Rosji i Białorusi. Wprowadzenie Zielonego Ładu podwyższyło “Policom” koszty produkcji, ze względu na obowiązek opłacenia uprawnień emisji CO2. Producenci spoza UE ich nie płacą, co powoduje, że są tańsi – wskazali członkowie Solidarności.
– Nie pozwolimy zlikwidować Zakładów Chemicznych “Police”! Nie pozwolimy na utratę tysięcy miejsc pracy i tragedię zwalnianych pracowników! Bądźmy razem 20 listopada! – zaapelowali.
Miliardowa strata
Zakłady Chemiczne “Police” z Grupy Azoty to największy producent nawozów wieloskładnikowych w Polsce i jedyny krajowy producent pigmentu bieli tytanowej. Prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne “Police” Andrzej Dawidowski zadeklarował, że firma nie ma zamiaru przeprowadzenia zwolnień grupowych. Pracownicy martwią się jednak o swoje miejsca pracy. Zakłady Chemiczne “Police” zakończyły ubiegły rok z ponad miliardową stratą. Trudna sytuacja wynika między innymi z wysokich cen gazu oraz importu nawozów z Rosji i Białorusi.PODOBNY PROBLEM WISI NAD ANWILEM WŁOCŁAWEK
Kilkukrotny wzrost importu nawozów z Rosji i Białorusi
Według danych GUS po siedmiu miesiącach tego roku import nawozów z Rosji do Polski wyniósł ponad 721,5 tys. ton podczas gdy w podobnym okresie ubiegłego roku było to ponad 246,7 tys. ton. Przywóz nawozów z Białorusi w tym czasie przekroczył 185,5 tys. ton, wobec 13,4 tys. ton rok wcześniej. Wiceprezes Grupy Azoty Hubert Kamola podkreślił, że udział importu nawozów z Rosji i Białorusi w imporcie nawozów ogółem wzrósł obecnie do 66 proc. z 37 proc. w 2022 r.Spółki, z którymi konkurujemy, to spółki z o.o. z maksymalnym kapitałem 5 tys. zł. Kilka na przykład jest zarejestrowanych w Warszawie pod jednym adresem- wskazał.Według dyrektor sprzedaży krajowej nawozów w Anwilu Pauliny Zielińskiej-Olak, to wysokie ceny gazu spowodowały intensyfikację importu do Polski nawozów azotowych – o 92 proc. w ostatnich dwóch sezonach.
„Po ośmiu miesiącach tego roku wzrost wyniósł 150 proc. w przypadku importu mocznika, a w przypadku nawozów azotowych – 30 proc.” – wskazała Zielińska-Olak.
„Bez wsparcia regulacyjnego na szczeblu krajowym i UE doprowadzi to w dłuższej perspektywie do całkowitej utraty konkurencyjności przez krajowych producentów nawozów, do ograniczeń produkcji” – alarmowała. Dyrektor z Anwilu zwróciła uwagę, że z problemem rosnącego importu nawozów z Rosji i Białorusi zmaga się cała Europa. „Istnieje realne zagrożenie powielenia scenariusza irlandzkiego – dzisiaj nie ma tam już rodzimej produkcji nawozów. Kraj jest uzależniony od zewnętrznych dostawców i ceny nawozów w tym regionie wzrosły” – przekazała.Zielińska-Olak zwróciła uwagę, że rosyjscy producenci osiągają kilkukrotnie wyższe marże na sprzedaży nawozów w porównaniu do producentów europejskich. „Są to marże sięgające do 40-50 proc. podczas gdy najlepsi producenci europejscy generują marże na poziomie 20 proc., a krajowi producenci mają marże na poziomie EBITDA minus 10 do 10 proc. To pokazuje, w jak trudnej sytuacji jesteśmy i że potrzebujemy pilnej interwencji” – podkreśliła.
Niezbędne zabezpieczenie krajowego rynku nawozów
Zdaniem branży nawozowej konieczne jest wprowadzenie w sposób „pilny” mechanizmów skutecznie chroniących krajowy rynek. „Obowiązkowy system rejestracji importerów i producentów wprowadzających nawozy na rynek krajowy w ramach zmiany ustawy o nawozach i nawożeniu z zaznaczeniem kraju pochodzenia nawozu czy producenta będzie ograniczeniem tego procederu” – wskazała Zielińska-Olak. Dodała, że branża postuluje też rozszerzenie systemu SENT w celu monitorowania przepływu nawozów i ich tranzytu. Zdaniem branży nawozowej należy też wzmóc kontrole w portach i w terminalach przeładunkowych, dotyczące transportu, magazynowania, oznakowania i jakości nawozów. Radca ds. regulacji w pionie rzecznictwa i legislacji Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Szymon Domagalski poinformował natomiast, że już trwają prace nad zmianą ustawy o nawozach i nawożeniu, w ramach której wprowadzono by taki rejestr. Podkreślił, że rejestr ma być tak skonstruowany, by nie był sprzeczny z prawem UE.„Będziemy chcieli, jeśli nie w najbliższych dniach, to w najbliższych tygodniach przestawić taką propozycję Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi z prośbą o podjęcie działań w trybie pilnym” – zaznaczył Domagalski.Zwrócił uwagę, że w wyniku sankcji gaz jest przetwarzany w rosyjskich fabrykach na nawozy i jako gotowy produkt trafia do Polski.
„To jest bezpośrednio finasowanie reżimu Putina. Od 2020 r. Polska w związku z importem gazu w nawozach zasiliła budżet Rosji kwotą 2,6 mld zł” – dodał.
Będą wprowadzone cła na nawozy ze Wschodu?
Dyrektor w departamencie nadzoru II Ministerstwa Aktywów Państwowych Magdalena Piłat poinformowała, że resort rozmawia również z Ministerstwem Finansów o uszczelnieniu kontroli źródeł napływu nawozów do Polski. Przypomniała też, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii już finalizuje przygotowanie wniosków do KE w sprawie wprowadzenia cła na nawozy ze Wschodu. Zdaniem Piłat, mowa jest obecnie już nawet nie o 30 proc. cle, ale o cle ma poziomie 30-40 proc.„Liczymy, że w najbliższych tygodniach wniosek zostanie przekazany do KE” – powiedziała.Zaznaczyła, że prowadzone są też działania dyplomatyczne, by pozyskać wsparcie KE dla wprowadzenia ceł. Wskazała, że potrzebne jest w przypadku ceł uzyskanie poparcia 55 proc. państw członkowski, czyli 15 z 27 członków UE. Zauważyła, że inne instrument takie jak zmniejszenie kontyngentów, czy sankcje wymagają jednomyślności. Przedstawiciele branży nawozowej przekazali na ręce posłów apel o pilne działania dotyczące ograniczenia importu nawozów z Rosji i Białorusi. Posłowie obiecali, że zwrócą się pisemnie do europarlamentarzystów o działania w tej sprawie.
A CO Z ANWILEM?
Anwil z siedzibą we Włocławku to podmiot zależny Orlen, w którym koncern ma 100 proc. udziałów. Spółka produkuje nawozy azotowe: saletrę amonową i saletrzak, a także tworzywa.Na razie nasza spółka chemiczna z Grupy Orlen, tak jak inni europejscy producenci nawozów i PCW zmaga się z konsekwencjami niestabilnych cen surowców i kryzysu energetycznego.
Inf.