„
Zabiłbym wszystkich Polaków”, „idiot Polak!”, „fucking stupid country” – takie i inne hasła wykrzykiwał do swoich polskich pracowników biznesmen Hans G., naśladując przy tym gestami i odgłosami rozstrzeliwanie.
Według byłej pracownicy Niemca większość jej koleżanek z firmy zarządzanej przez Hansa G., kładło uszy po sobie pokornie wysłuchując obelg. – Spytałam kilku koleżanek, czy im nie przeszkadza, gdy Hans G.
określa Polaków m.in. mianem „shit” (z ang. gówno), przecież one też są Polkami. Spotykałam się z odpowiedzią, że przesadzam, że one czują się Europejkami – mówiła w rozmowie z portalem tvp.info Natalia Nitek-Płażyńska.
W grudniu ub. roku Sąd Rejonowy w Wejherowie na podstawie m. in. tych nagrań skazał niemieckiego biznesmena na karę 20 tys. grzywny i wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Niemiecki przedsiębiorca nie potrafił pogodzić się z wyrokiem, uznając się za pokrzywdzonego w tej sprawie. Pełnomocnik Hansa G. podczas procesu uważał, że słowa, które wypowiadał G. nie miały żadnego znaczenia, bo w Polsce są przecież prawdziwi faszyści, co, jak stwierdził, było widać… w reportażu TVN pt. „Polscy neonaziści”. Przedstawiał on kilku przygłupów przebranych w hitlerowskie mundury mających świętować urodziny Adolfa Hitlera, m.in. poprzez układanie swastyk z … wafelków.
Teraz jednak, Sąd Apelacyjny w Gdańsku w szokujący sposób zmienił wyrok.
Wedle prawomocnego orzeczenia sądu apelacyjnego, Natalia Nitek-Płażyńska ma publicznie przeprosić Hansa G. za nagrywanie go z ukrycia, a dodatkowo… zapłacić 10 tys. złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Jednocześnie SA w Gdańsku zmniejszył karę grzywny biznesmenowi do 10 tys. złotych.
Co więcej, za nagrywanie ziejącego nienawiścią biznesmena, Nitek-Płażyńska ma przeprosić publicznie na dwóch kontach w mediach społecznościowych. Przeprosiny mają tam wisieć przez miesiąc. Hans G. natomiast, ma jedynie… wysłać do niej przeprosiny listem.
Jak brzmiało uzasadnienie polskiego sądu dla tego skandalicznego wyroku?
– Obie strony postąpiły w sposób niegodny, który podważa podstawowe wartości, na których opiera się demokratyczne społeczeństwo (…). powódka [Natalia Nitek-Płażyńska dop. red.] natomiast przez kilka miesięcy, w sposób zaplanowany nadużywała naturalnego zachowania, jakim każdy człowiek obdarza swojego rozmówcę i zaufania, jakie żywi przełożony względem swojego pracownika. Aprobata takiego postępowania, zarówno powódki, jak i pozwanego wyklucza szczerą i efektywną komunikację, a z kolei bez takiej komunikacji trudno budować jakąkolwiek wspólnotę – stwierdziła sędzia Małgorzata Zwierzyńska przy ogłoszeniu wyroku.