Jakiś czas temu (24.08) pisaliśmy o sprawie z Chełmna. W skrócie chodziło o to, że na posiedzeniu Prezydium ZR pojawili się przedstawiciele jednej z komisji zakładowych (w tym wiceprzewodniczący kz) i twierdząc, iż są wyrazicielami opinii znacznej części związkowców zgłosili szereg krytycznych uwag pod adresem swojego przewodniczącego komisji zakładowej. Wysuwali różne zarzuty, w tym bardzo ciężkie. Członkowie Prezydium wysłuchali wszystkiego i obiecali wyjaśnić całość incydentu podczas zaplanowanego zebrania całej kz. (tzw „walnego”)
Tymczasem, w oczekiwaniu na to ostatnie sprawa zaczęła żyć swoim życiem, a to także na skutek rozmaitych interpretacji treści notatki na naszej stronie. Wyjaśnijmy. Przede wszystkim Prezydium dotąd wysłuchało obydwie strony (tych, którzy skargę wnieśli i tych którzy powinni na nią odpowiedzieć),
nikogo nie obciążając winą za cokolwiek. Walne zebranie ma się dopiero odbyć i jeżeli będzie taka wola chełmińskich związkowców, to omówimy zarzuty, jeśli nie – to nie.
Dotychczasowy przewodniczący tamtejszej komisji zakładowej, który od wielu lat solidnie prowadzi związek i który wygrał przekonująco ostatnie wybory w organizacji wciąż cieszy się szacunkiem Prezydium ZR i będzie tak, dopóki ktoś
niezbicie dowiedzie, że złamał Statut związku.
Walne zebranie członków – jakie ma mieć wkrótce miejsce – pewnie rozstrzygnie sprawę do końca, a wszyscy doradcy z zewnątrz (łącznie z członkami władz Regionu) mogą posłużyć jedynie poradą organizacyjną, więc wszystko jest w rękach związkowców z chełmińskiej komisji zakładowej i tylko oni tę sprawę powinni spokojnie, rozsądnie ważąc argumenty i słowa załatwić.
Red.