Zarząd Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność", ul. Piekary 35/39, 87-100 Toruń
tel. 56 622 41 52, 56 622 45 75, e-mail: torun@solidarnosc.org.pl

W urodziny astronoma…

poniedziałek, 25 Luty, 2019

Pod koniec XIX wieku postać Mikołaja Kopernika zaczęła zyskiwać coraz większą popularność. Przyczyniły się do niej nie tylko wystawione wcześniej pomniki, ale również działalność popularyzatorska rozmaitych osób, oraz stowarzyszeń zarówno polskich, jak niemieckich (m.in. prowadzących już wtedy spór o narodowość astronoma), z których zdecydowanie wyróżniało się toruńskie Coppernicus- Verein fuer Wissenschaft und Kunst. To w gronie członków tego towarzystwa naukowego po raz pierwszy pojawiła się idea odnalezienia grobu astronoma. Bardzo szybko przekonano się, że sprawa jest dość karkołomna, ponieważ znano jedynie ogólne miejsce pochówku – olbrzymią (96m długości!) katedrę we Fromborku. Poszukiwania tam jakiejkolwiek inskrypcji nagrobnej spełzły na niczym, ponieważ takiej… nie było. Również władze kościelne, przychylnie ustosunkowane do idei nie dysponowały żadnym dokumentem czy planem uściślającym miejsce ewentualnego grobu. Ponadto, przez wieki funkcjonowania katedry pochowano pod jej posadzką dosłownie setki ludzi! Pomijając już kwestię wiarygodnej identyfikacji ewentualnie odnalezionych szczątków, to aby na nie natrafić potrzebny był chyba tylko cud, a te – jak wiadomo – na zamówienie się nie zdarzają. Kolejne próby wszczynano jeszcze kilkakrotnie, jednak przypominały raczej szukanie igły w stogu siana. Tak było do 2004 roku. W 2004 roku przybył do fromborskiej katedry profesor Jerzy Gąssowski z Instytutu Antropologii i Archeologii Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku. Oprócz ekipy swoich studentów sprowadził do świątyni georadar, czyli urządzenie wysyłające w głąb ziemi fale elektromagnetyczne. Na podstawie powstałej mapy archeolodzy wytypowali trzy groby, w których mógł spoczywać Kopernik. Eksploracja tych miejsc nie przyniosła jednak powodzenia. Trop był fałszywy, bo szybko wyszło, że znalezione wówczas szczątki należały do różnych ludzi kilkuletniej dziewczynki, kanonika Gąsiorowskiego, pochowanego tu w 1767 roku (znaleziono cynową tabliczkę z jego nazwiskiem i datą pogrzebu), oraz jakiegoś niezidentyfikowanego mężczyzny, który zdaniem analityka antropologicznego profesora Karola Piaseckiego (Uniwersytet Szczeciński) na pewno nie był poszukiwanym astronomem. Reszty znalezionych fragmentów szkieletów też nie można było związać z osobą Kopernika. Niepowodzenie nie zraziło prof. Gąssowskiego. Przerwał pracę na kilka miesięcy i jeszcze raz przestudiował wszystkie dostępne archiwalia, oraz zwyczaje pogrzebowe. W lipcu i sierpniu 2005 roku postanowiono zawęzić obszar poszukiwań i skupić się wyłącznie wokół podziemia przy ołtarzu Świętego Krzyża. Istniało silne przypuszczenie, iż Kopernik jako kanonik fromborski mający pod opieką ten ołtarz, właśnie w jego pobliżu został pochowany (zgodnie z panującą ówcześnie tradycją). Pomimo uściślenia miejsca, nikt nie odważył się mieć pewności co do ostatecznego sukcesu (żeby uniknąć określenia, iż praca przypominała nieco szukanie igły w stogu siana). Popatrzmy na fakty. Ołtarz Świętego Krzyża znajduje się mniej więcej w połowie prawej nawy bocznej katedry. Aby odsłonić niewielki obszar pod wykop należało ostrożnie zdjąć zabytkową posadzkę ważącą około 2 ton! Eksploracja nie mogła jej zniszczyć ani zachwiać równowagi dużych elementów architektonicznych, takich jak sam ołtarz czy ambona. Wiadomym było, że tylko za życia Kopernika (1473- 1543) tym samym ołtarzem opiekowało się pięciu, może nawet sześciu kanoników, ilu potem- nie wiadomo. Już po pierwszych ruchach łopat wyszło, iż szkieletów jest znacznie więcej, niż można było przypuszczać, a na dodatek część z nich była przemieszana. Zresztą sam profesor Gąssowski, zmartwiony, stwierdził w wywiadzie dla jednej z gazet – „W czasie potopu Szwedzi sprofanowali katedrę i wyrzucili niektóre szkielety. Możliwe, że także Kopernika. Gdy umierał, nie był wcale taki sławny”. Jednak poszukiwania trwały dalej. Mozolnie, kość po kości wyciągano z dołu, zaś antropolodzy składali je w szkielety. Pracami tego zespołu kierował prof. Karol Piasecki z Uniwersytetu Szczecińskiego. Część analiz antropologicznych wykonywano niemal na posadzce katedry. Ostatecznie, zespół profesora Piaseckiego zakwalifikował do końcowego etapu szczątki jednego człowieka. Z pobieżnych badań wynikało, że są to spore fragmenty szkieletu kilkudziesięcioletniego mężczyzny. Uważnie zbadano zwłaszcza dość dobrze zachowaną czaszkę, która nosiła wyraźny ślad po zranieniu (na lewym łuku brwiowym). To było kapitalne odkrycie, ponieważ wszyscy doskonale mieli w pamięci znany portret Kopernika (niektórzy uważają go za autoportret) z czasów, gdy miał on 30-40 lat, z widoczną blizną właśnie na lewym łuku brwiowym! W grupie poszukiwaczy wzrosło napięcie. Czyżby znaleziono wreszcie szczątki samego astronoma?! Na ogłoszenie pełnego sukcesu było jeszcze za wcześnie. Teraz do pracy przystąpili specjaliści z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Wprowadzili obraz znalezionej czaszki do komputera i sugerując się tylko jej kształtem, oraz „anatomicznymi subtelnościami” układu ludzkich mięśni, chrząstek itd. zrekonstruowali najbardziej prawdopodobny wygląd „człowieka z fromborskiej katedry”. Efekt ich pracy (publicznie prezentowany 3 listopada 2005) porównano ze znanymi portretami Kopernika. Podobieństwo jest uderzające! Pewna charakterystyczna asymetria twarzy, specyficzne skrzywienie nosa- efekt jakiegoś urazu z dzieciństwa, blizna na lewym łuku brwiowym… Tak, to nie mógł być przypadek! Nadkomisarz  Dariusz Zajdel firmujący komputerową rekonstrukcję sam wydawał się być zaskoczony. Po 462. latach od śmierci wielki astronom „odzyskał twarz”! Badania DNA przeprowadzone w laboratorium Uniwersytetu w Uppsali potwierdziły, że odkryte we Fromborku szczątki należą do Mikołaja Kopernika. Identyfikację udało się przeprowadzić dzięki szwedzkim naukowcom, gdyż księgi, które należały do słynnego astronoma znajdują się w Muzeum Gustavianum w Uppsali. Inicjatorem porównania materiału genetycznego znajdującego się w księdze – ze szczątkami znalezionymi we Fromborku był prof Göran Henriksson, prof. astronomii przy Uniwesytecie w Uppsali. W szwedzkim muzeum znajdują się między innymi dwie księgi należące wcześniej do Mikołaja Kopernika. ”Kalendarz Rzymski” Johhannesa Stöfflera był wlasnością astronoma przez 25 lat. Kopernik był jedyną osobą, która czytała księgę dokładnie. Słynny astronom robił też notatki w Kalendarzu. Po śmierci Kopernika księga została podarowana Bibliotece Warmińskiej, po czym – oczywiście – zrabowana podczas Potopu przez wojska szwedzkie (od nich trafiła do biblioteki w Uppsali). Grób pod posadzką, w którym złożono obecnie sarkofag ze szczątkami Mikołaja Kopernika, znajduje się we fromborskiej archikatedrze. Po pięciu latach od odnalezienia grobu Kopernika i dwa lata po ostatecznej identyfikacji szczątków, w maju 2010 roku, odbył się powtórny pogrzeb astronoma. Prochy złożono pod posadzką przy ołtarzu św. Krzyża, którym za życia, jako kanonik, opiekował się Kopernik. Znajduje się on w prawej nawie archikatedry. Nad grobem umieszczono 3-metrowej wysokości nagrobek mający formę modelu Układu Słonecznego. Uroczystości powtórnego pogrzebu Kopernika trwały od lutego 2010. Rozpoczęły się 19 lutego (w dniu urodzin Kopernika) w Toruniu w bazylice katedralnej, gdzie astronom był ochrzczony. Stamtąd trumna z prochami została przewieziona do Olsztyna (gdzie Kopernik mieszkał, pracował i ogłaszał swoje dzieła naukowe) i była wystawiona w tamtejszym zamku przez prawie trzy miesiące. Następnie w olsztyńskiej katedrze odprawiono uroczystą mszę św. żałobną. Potem sarkofag przejechał do Fromborka, po drodze odwiedzając warmińskie miasteczka, z którymi związana była działalność Kopernika. Powtórny pogrzeb odbył się 22 maja 2010 – niemal w rocznicę śmierci (przypadającą 24 maja) astronoma.
Piotr Grążawski  (art. po 2 dniach przejdzie do działu „RÓŻNE”)
Poniżej – Katedra we Fromborku