Ponieważ (jak już informowaliśmy) dotychczasowy przewodniczący ZR Jacek Żurawski został wybrany na funkcję burmistrza miasta i gminy Kowalewo Pomorskie, a w związku z tym będzie zobowiązany do zrzeczenia się wszystkich stanowisk w Solidarności – przypomnijmy okoliczności w jakich 12 lat temu został wybrany na szefa regionalnych struktur.
To było w upalny poniedziałek, 19 czerwca 2006 roku. Delegaci na VII Walne Zebranie Delegatów Regionu Toruńskiego mieli otworzyć nowy rozdział w historii regionalnej Solidarności, ponieważ w programie było rozpatrzenie decyzji o połączeniu dwóch dotąd odrębnych Regionów Solidarności: Toruńskiego i Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Głównymi negocjatorami tego posunięcia byli przewodniczący ZR Toruńskiego Władysław Krypel i przewodniczący ZR Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej Janusz Dębczyński. Po spodziewanej pozytywnej decyzji delegatów – szefem miał być kandydat Torunia, czyli powszechnie typowany, szanowany za wielkie zasługi i pracę w podziemiu – Władysław Krypel.
Obrady, które przeprowadzono w Ośrodku Rekreacyjnym „Walter” (na obrzeżu Torunia, nad starym Portem Drzewnym) rozpoczęły się niemal punktualnie o godz. 9
00. Po rutynowych czynnościach związanych z wyborem rozmaitych komisji zjazdowych (skrutacyjnej, uchwał i wniosków, protokolanta itd.) oraz wyłonieniu przewodniczącego zebrania, którym został Janusz Szabowski (doskonale sprawdził się w tej roli), a także wysłuchaniu serii sprawozdań (obu przewodniczących Władysława Krypla, Janusza Dębczyńskiego, obu skarbników oraz komisji rewizyjnych), przystąpiono do realizacji tych punktów, na które tak naprawdę wszyscy czekali – wyboru przewodniczącego ZR i samego, nowego Zarządu Regionu połączonej struktury.
Na funkcję przewodniczącego ZR pisemnie zgłoszono dwie kandydatury (innych zgłoszeń mimo wezwań nie było), czyli: Władysława Krypla i dla pobieżnie obserwujących życie związku – zaskakującą – Jacka Żurawskiego (dotąd wiceprzewodniczącego ZR Toruńskiego). Po ogłoszeniu tego faktu na sali obrad pojawił się komplet delegatów (nawet zaciekli palacze i zwykłe „łaziki” porzucili na jakiś czas paskudny zwyczaj wychodzenia w trakcie obrad).
Tymczasem obaj kandydaci rozpoczęli starcie pierwsze – autoprezentację.
Wyraźnie spięty Władysław Krypel, częściowo czytając z kartki- przypominał delegatom o organizacyjnych sukcesach, jakie odnosił Region Toruński w czasie dwu ostatnich kadencji, gdy to on dowodził strukturami. Wymienił m.in.: toruńską siedzibę przy ul. Piekary, samochód, dosprzętowienie biur w nowoczesne środki, internet (strona www, e-maile), sprawne funkcjonowanie BKN itd. Mówił też o swojej aktywności jako członka rozmaitych gremiów oficjalnych (od Komisji Krajowej po Radę Konsultacyjną przy wojewodzie), podkreślając swoje jednoczesne panowanie nad sprawami wewnętrznymi, a zwłaszcza nad finansami Związku.
Jacek Żurawski skupił się na tym, co jego zdaniem należy zrobić, aby efektywność działań związkowców była większa. Widać było, że wystąpienie miał starannie przygotowane i to co chciał powiedzieć wygłosił spokojnie, nie odrywając wzroku od sali. Wyraźnie akcentował konieczność działań pro- rozwojowych i otwarcie zwłaszcza na młodych pracowników. Wspomniał o konieczności profesjonalizacji akcji werbowania do NSZZ „Solidarność”, co miałoby m.in. polegać na zatrudnieniu organizatorów związkowych.
W czasie gdy obaj kandydaci prezentowali swoje sylwetki, w rozmaitych częściach sali obrad toczyła się „pantoflowa propaganda”. Zwolennicy W. Krypla (na zdjęciu), na zmianę ze stronnikami J. Żurawskiego szeptem wymieniali uwagi z grupą niezdecydowanych.
Runda druga polegała na tym, iż obaj kandydaci udzielali odpowiedzi na rozmaite pytania z sali. Najpierw pojawiła się sprawa z zakresu związkowych „dobrych obyczajów”, mianowicie W. Krypel stwierdził, że ma „lekki żal” do Żurawskiego, który jako jego zastępca na stanowisku szefa Regionu nie poinformował go o zamiarze kandydowania. To stwierdzenie wywołało poruszenie w niektórych częściach sali, jednak Jacek Żurawski
ad vocem przedstawił sprawę zupełnie inaczej. Zaznaczył, że co najmniej od trzech miesięcy nie ukrywał swoich planów, natomiast W. Krypel mógł je poznać choćby podczas obrad komisji zakładowej Geofizyki (której obaj są członkami). Ostatecznie sprawa została do oceny delegatów, a tymczasem przedstawicielka Grudziądza Renata Kucharska (dwie kadencje temu przewodnicząca Podregionu Grudziądz) zarzuciła W. Kryplowi, iż miał się publicznie wyrazić jakoby „kobiety nadają się tylko do garów”. Część zebranych (mężczyźni) ten zarzut skwitowała chichotem ale sprawa wbrew pozorom wcale nie była taka zabawna, bo mogła Kryplowi odebrać głosy pań. Ktoś z sali stwierdził nawet, „teraz Władek będzie musiał udowodnić, że nie jest wielbłądem”. Sam zainteresowany uznał zarzut za pomówienie- „Nigdy nic takiego nie powiedziałem. Bardzo lubię kobiety i pracę z nimi, a zresztą z jedną jestem już razem dziesiątki lat. Skoro z moją żoną przeżyliśmy wspólnie 40 lat, to chyba nie jestem taki straszny”.
Tymczasem w kuluarach zjazdu pojawiła się informacja, iż jakiś Żurawski figuruje na tzw. „liście agentów bezpieki Wildsteina” (pamiętacie taką?). Zapytany o to (pytanie było nie wprost, a- „czy poddał się lustracji?”) Jacek Żurawski potwierdził, że rzeczywiście ktoś o tym nazwisku jest na liście agentów bezpieki, dlatego zaraz po ukazaniu się listy wystąpił do IPN o pisemne potwierdzenie, iż to nie on. Takie potwierdzenie otrzymał (fakt).
Pytano też Żurawskiego o szczegóły jego planu pozyskiwania młodych pracowników dla związku ale sam pytający chyba nie wierzył, że w kilku zdaniach można przedstawić całą strategię, którą zapytany deklarował.
Zarządzono głosowanie. Każdy z delegatów podchodził do komisji ze specjalną kartą do głosowań tajnych, gdzie odnotowywano fakt wydania blankietu wyborczego.
W czasie, gdy komisja skrutacyjna zajęła się liczeniem głosów, przegłosowano zamknięcie przyjmowania zgłoszeń kandydatur do Zarządu Regionu i rozpoczęto turę- autoprezentacja. Kandydaci w dość lakoniczny sposób mówili o sobie, zbierając zdawkowe oklaski. Zarządzono przerwę. Delegaci rozeszli się po terenie Ośrodka „Walter”, choć znaczna część zebrała się w grupy, żywo dyskutując o minionych wydarzeniach. Po około 20 minutach, z pomieszczenia gdzie obradowała komisja skrutacyjna do publiki przeciekła nieoficjalna wiadomość o tym, kto wygrał wybory na przewodniczącego, był to … Jacek Żurawski!
Tu reakcje były różne; jedni machali ręką z niedowierzaniem, drudzy uśmiechali się z zadowoleniem, innym opadał nos na kwintę, a byli i tacy, którym było wszystko jedno, przyjmując wynik bez najmniejszych emocji. Dla niektórych wiadomość była na tyle nie odpowiadająca ich oczekiwaniom, że natychmiast wycofali swoje kandydatury z listy pretendentów do Zarządu Regionu. Gdy wieści dotarły do Żurawskiego (na zdjęciu), momentalnie uwolniły go od widocznego napięcia, natomiast Krypel przyjął wszystko spokojnie, choć ze smutnym uśmiechem. – Coś czułem, że tak będzie – powiedział przedstawicielowi Komisji Krajowej Jerzemu Langerowi, gościowi WZD – Dlatego parę dni temu wysłałem żonę na wieś, łatwiej będzie przeżyć porażkę.
Tymczasem kuluarowe dyskusje przybierały na sile – No przecież Jacek nie jest człowiekiem z nikąd – dowodził jeden z delegatów. – Ci, którzy poznali go w ostatnim okresie przekonali się, że ma łatwość nawiązywania kontaktów i spokój przy podejmowaniu decyzji. Nie ma kombatanckiej przeszłości Krypla ale kiedyś i tak ta zmiana pokoleń musiała nadejść…
Oficjalne ogłoszenie wyników głosowania było już tylko formalnością.
Dalej zebranie potoczyło się już właściwie bez emocji. Wybory Zarządu Regionu miały- dość nieoczekiwanie- tylko jedna turę, podobnie zresztą jak w przypadku wyłaniania Regionalnej Komisji Rewizyjnej. Ożywienie nastąpiło przy wyborze delegatów na Krajowe Zebranie Delegatów. Tu byliśmy świadkami zwłaszcza ciekawej rywalizacji pomiędzy Ludmiłą Fastowicz a Marianem Lisowcem. Ostatecznie minimalnie przeszedł Lisowiec.
Przez kolejne 12 lat Żurawski (w międzyczasie wygrywając kolejne wybory) pełnił swoje obowiązki, dość skutecznie kierując Regionem. Do największych sukcesów należy zaliczyć przyłączenie całego Oddziału Inowrocławskiego (co Janusz Dębczyński skwitował jako spełnienie jego marzenia o scaleniu związkowych Kujaw).
Dziś Region Toruńsko-Włocławski czeka decyzja wyboru nowego przewodniczącego, a Jacek Żurawski staje przed nie lada wyzwaniem kierowania strukturami samorządu Gminy Kowalewo. Życzymy aby się powiodło; i Jemu i nam.
Piotr Grążawski