Tamtego 1 maja 1982 roku miało być normalnie, sztampowo, urzędowo radośnie, a grzeczne szpalery ludzi świata pracy, tak samo jak od 40 lat miały manifestować przyjaźń do ZSRR, „młodzież z partią” i tym podobne bzdety. Miało być normalnie… Zresztą może nawet bardziej normalnie niż zwykle, bo przeciez to miał być pierwszy maj w stanie wojennym. Towarzysze ze Służby Bezpieczeństwa pracowali w pocie czoła, bo właśnie podziemna toruńska „Solidarność” wezwała do bojkotu oficjalnego pochodu i udania się w tym czasie na spacer Bulwarem Filadelfijskim. Wiele wskazywało na to, że jednak normalnie nie będzie…
Rzeczywiście, w czasie gdy mizerny pochód niemrawo dreptał przed trybuną pełną partyjnych kacyków, kilka tysięcy mieszkańców Torunia demonstracyjnie, choć pogodnie „zadeptywało” bulwary nadwiślańskie. W tłumie buszowali licealiści z V LO rozdając kilka tysięcy (!) ulotek. Na milicyjne wezwania o „opuszczenie zgromadzenia” nikt nie reagował. Tuz przed południem znaczna część ludzi przeszła pod pomnik Mikołaja Kopernika. Tam wznoszono patriotyczne okrzyki, składano kwiaty.
Kilkadziesiąt minut później pojawiły się silne oddziały ZOMO i rozpoczęły akcję rozpraszania tłumu, próbując zatrzymać – w założeniu najbardziej aktywnych, a w praktyce – kogo popadnie. W ruch poszły szturmowe pały, polała się krew. Część ludzi uciekając przed zdziczałymi oprawcami schroniła się w wieży ratusza. Niestety, jak się później okazało, nie był to najlepszy pomysł, bo zomowcy wtargnęli do środka pałując kogo popadnie. Zdecydowaną większość zatrzymanych w wieży postawiono przed kolegium ds. wykroczeń.
3 maja, już od wczesnych godzin popołudniowych trwały starcia z oddziałami milicji. Ich apogeum nastąpiło około godz. 18, gdy nastąpiło zgrupowanie różnych zdarzeń. Wtedy właśnie rektor UMK prof. Stanisław Dembiński rozpoczął w sali UMK „Uroczyste spotkanie” z okazji rocznicy Konstytucji 3 Maja (na obrzeżach bielańskiego Miasteczka Akademickiego stało kilka wielkich ciężarówek z gotowymi do akcji zomowcami), jednocześnie na Starym Mieście zaczęli się schodzić wierni (mieszając z demonstrantami) na wieczorne msze. Napięcie rosło, tym bardziej, że milicjanci zaczęli bezsensownie legitymować przechodniów, zaś oddziały ZOMO prowokacyjnie podeszły tak blisko kościoła oo. jezuitów (na 20m!), iż tłum wiernych ledwo mógł się przecisnąć. W tej sytuacji musiało dojść do konfrontacji. I rzeczywiście w pewnym momencie funkcjonariusze ruszyli na ludzi okładając pałami gdzie popadnie. Wkrótce niemal całe śródmieście stało się terenem nierównych walk. „Esbekom” odbiło do tego stopnia, że do rozpędzania tłumu na ul. Żeglarskiej użyli nawet fiata, który z dużym impetem wjechał w zgromadzonych (tam został „natychmiast unieruchomiony” metalowymi koszami na śmieci). Na ulicę Szeroką wtoczyła się specjalna cysterna (obstawiana przez zomowców) z armatką wodną, której obsługa polewała bitych i uciekających ludzi barwioną na różowo wodą.
Kilkuset ludzi (ok.300) schroniło się w kościele oo. Jezuitów. Milicja zablokowała całą okolicę i zażądała natychmiastowego opuszczenia kościoła. Po mediacjach rektora kościoła (dowódca ZOMO przyrzekł mu, iż puści wszystkich wolno) zgromadzeni zaczęli wychodzić ze świątyni w grupach po 10 (taki był warunek milicji). Początkowo funkcjonariusze dotrzymywali zobowiązania, ale po przepuszczeniu kilkudziesięciu demonstrantów nie wytrzymali. Znów w ruch poszły pały. Tych, których dopadli stawiali pod ścianą z rękami do góry, a potem ładowali do milicyjnych bud i wywozili do komend. Kościół opuściło ponad 100 osób, natomiast reszta widząc całą sytuację cofnęła się do środka zamykając za sobą drzwi. Opiekę nad nimi sprawował ojciec Marek Sokołowski. Zostali tam do rana. Wyszli dopiero po odjeździe bandytów z ZOMO.
Przez następne dni w toruńskich i grudziądzkich aresztach (gdzie wywieziono część zatrzymanych) zaczęły się przesłuchania i rozprawy. Znane są liczne świadectwa bicia i tortur nawet wobec nieletnich dziewczyn(!).
W 2003 roku powstał Społeczny Komitet Upamiętnienia Wydarzeń 1 i 3 Maja 1982 roku. Efektem jego działań jest m.in. specjalna tablica pamiątkowa umocowana na południowej ścianie kościoła św. Ducha w Toruniu. Odsłonięto ją 2 maja br. Podczas tej uroczystości przewodniczący ZR Władysław Krypel (na fot. z 2004 r )powiedział m.in.
„…Wierność wartościom, o które wówczas walczyliśmy każe nam dostrzegać także współczesne zagrożenia i wyzwania. Nie pozwólmy więc, aby prywata, korupcja i niewłaściwe korzystanie z daru wolności przekreśliły te ideały, o które upomniało się społeczeństwo naszego miasta ponad 20 lat temu. Bądźmy jak przed laty solidarni…”
Redaktor