Wygląda na to, że uchwalenia emerytur stażowych jeszcze długo nic nie będzie, ponieważ politycy w których mocy jest to uchwalić (koalicji rządowej) „na razie nie mogą zawrzeć w tej sprawie porozumienia, a szanse na to, że resortom uda się wypracować jakieś wspólne stanowisko – delikatnie określając – „nie są zbyt duże”.
Dziennik Gazeta Prawna dobija – „Zakładając, że pomysł się spodoba, stażówki nie zyskają charakteru powszechnego, lecz obejmą wąską grupę ludzi z bardzo długim stażem, którzy nie mają prawa do emerytury szczególnej, pomostowej czy renty z racji niezdolności do pracy”. Z informacji zamieszczonych w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów wynika, że emerytura stażowa będzie przysługiwała, bez względu na wiek, osobom posiadającym okres składkowy wynoszący co najmniej 38 lat dla kobiet i 43 lata dla mężczyzn. Projektowane rozwiązanie stanowić będzie prawo, a nie obowiązek i wyboru dokona osoba zainteresowana, uwzględniając zarówno swój stan zdrowotny, sytuację finansową jak i możliwość dalszego kontynuowania aktywności zawodowej. Rząd Mateusza Morawieckiego zaproponował, aby nabycie prawa do emerytury stażowej było uzależnione od jej wysokości, czyli świadczenie będzie przysługiwało pod warunkiem, że jego wysokość nie będzie niższa od kwoty minimalnej emerytury.Projekt realizuje zobowiązanie rządu z 7 czerwca 2023 r., kiedy to premier Morawiecki podpisał porozumienie z NSZZ „Solidarność” oraz zapowiedź możliwości przejścia na emeryturę stażową zawartą w programie PiS „Bezpieczna Przyszłość Polaków”.
Red.Sprawa wlecze się niemiłosiernie i – przyznajmy – traci „ciśnienie społeczne”.