Nasila się zjawisko porzucania pracy przez pracowników. Ba, część zatrudnionych nawet nie próbuje rozwiązać umowy jak to kodeks pracy przykazuje, a z dnia na dzień (nieraz zresztą w trakcie dnia) „zwija manele” i tyle. Nie oceniamy tego, tym bardziej, że czasem- tak po ludzku – nie ma innego wyjścia (o czym później), trzeba jednak wiedzieć, że jakieś konsekwencje tego są, albo mogą być.
Jedno jest pewne – porzucenie pracy traktujmy jako ostateczność. Zawsze lepiej spróbować uspokoić sytuację i podejść do niej na chłodno — spokojnie porozmawiać ze swoim przełożonym, z kimś z Solidarności, zastanowić się nad możliwymi alternatywami i rozważyć plusy i minusy takiej decyzji.
Trzeba mieć z tyłu głowy, że za porzucenie pracy dotychczasowy pracodawca raczej wlepi Ci w papiery zwolnienie dyscyplinarne i będzie miał prawo, ponieważ nieuzasadnione zaprzestanie wykonywania obowiązków służbowych jest jedną z prawnych przesłanek do rozwiązania umowy o pracę bez zachowania okresu wypowiedzenia z winy pracownika.
Nawet jeśli ty i twój nowy pracodawca macie to gdzieś, to jednak informacja zostanie wpisana do twojego świadectwa pracy (i będzie tam sterczeć zawsze), a gdy nie masz pracy, ponieważ dotychczasową rzuciłeś „bo cię wkurzyli”, to bieda jest jednak większa ponieważ z dyscyplinarką nie będziesz mógł ubiegać się o zasiłek dla bezrobotnych i utracisz prawo do dni wolnych na poszukiwanie pracy. Ponadto utracisz część wynagrodzenia — za wszystkie dni, w których nie pojawiłeś się w pracy i nie wykonywałeś swoich obowiązków służbowych. Całkiem możliwe jest również zażądanie przez twojego pracodawcę odszkodowania za starty, które poniósł przez twoje zachowanie, a okres, w którym nie pracowałeś, nie będzie wliczał się do emerytury.
Wiemy, że „czasem się nie da” bo:
*w firmie szajba sięgnęła zenitu,
*szefowi odbiło i chce nie wiadomo czego,
*czeka na mnie robota od zaraz za dwa razy tyle, a nie chcą dać zgody na natychmiastowe rozwiązanie,
*wnerwia mnie wstawanie o godz. 5, gdy w firmie obok mogę mieć na 7… itp., itd. – dobra, to twoje życie, twoje wybory…
Na szczęście twój pracodawca zawsze ma obowiązek wystawić ci świadectwo pracy — porzucenie jej nic tu nie zmienia. Jak pewnie wiesz, zatrudniający musi postąpić dokładnie tak, jak z pracownikiem, z którym „normalnie” zakończył współpracę. Wciąż należy Ci się ekwiwalent za niewykorzystany urlop i wynagrodzenie za wszystkie dni, które przepracowałeś, w Urzędzie Pracy też cię zarejestrują (bez prawa do zasiłku).
Gdyby jednak ci przeszło, to wiedz, że generalnie masz dwa dni na usprawiedliwienie nieobecności (to musi być „twarde”, poważne usprawiedliwienie np. od lekarza).
No, lepiej jednak zachować zimną krew, żeby nie dawać okazji do psucia osobistych papierów, bo nigdy nie wiadomo, czy to kiedyś nie zaszkodzi.
Redaktor