W trakcie relacji na temat sytuacji związkowców w regionie członkowie Prezydium odnieśli sięm.in. do incydentu, jaki miał miejsce pod koniec marca w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim w Toruniu. Przypomnijmy – wówczas to grupka ludzi (sama określająca się jako „Wolni My”) wtargnęła na teren placówki, twierdząc, że „suweren przyszedł na kontrolę”. Kamerkami telefonów nagrywali pacjentów i personel, próbując udowodnić, że pandemii koronawirusa nie ma, a przepełnione szpitale to wymysł mediów.
Swoim działaniem naruszyli nie tylko przepisy sanitarne, czy porządkowe, lecz przede wszystkim prywatność pacjentów i personelu medycznego. Związek zawsze opowiada się za bezwzględnym prawem każdego z nas do ochrony swojego wizerunku, a w sytuacjach tak ekstremalnych jak człowiek chory, cierpiący, poddawany terapii, gdzie nie zawsze jest w stanie panować nagrywanie jego obrazu, czy głosu jest szczególną podłością i zachowaniem, które musi się spotkać ze stanowczym potępieniem każdego cywilizowanego obywatela.
W tej sprawie wypowiedzieli się też prawnicy z Zespołu Kryzysowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL). Ich zdaniem nagrywanie i upublicznianie wizerunku personelu medycznego bez jego zgody w trakcie pracy jest niezgodne z obowiązującymi przepisami i może doprowadzić do odpowiedzialności karnej i cywilnej. Narusza m.in.
art. 6,
art. 23 i
art. 24 § 1 i 2 kodeksu cywilnego,
art. 267 § 1 i 3–4 kodeksu karnego (bezprawne ujawnienie informacji) oraz
art. 81 ust. 1 i 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (rozpowszechnianie wizerunku bez zgody).
Równocześnie – nagranie bez zgody rozmowy medyków lub ich pacjentów narusza ich dobra osobiste. Tu prawnicy lekarzy przytaczają wyrok Sądu Najwyższego z 6 maja 2010 r., (
II CSK 640/09). Zgodnie z nim dobra osobiste ujmowane są w kategoriach obiektywnych jako wartości o charakterze niemajątkowym, ściśle związane z człowiekiem, decydujące o jego bycie.
Red.