Był członkiem Zarządu Regionu kilku kadencji i choć paru z nas wiedziało o jego pasji, to jakoś ten temat nigdy się nie przebił poza kuluarowe rozmowy; „abo czy to nie różne hobby ludzie mają?!” On sam też się nie obnosił z objawami swojego talentu. Dopiero, gdy któregoś dnia zupełnie przypadkowo poznałem drobną cząstkę jego twórczości od razu wyszło, że to jego malowanie nie ma nic wspólnego z „niedzielnym malowaniem”, bo to twórczość w pełni artystyczna.
Mowa o
Krzysztofie Wiśniewskim – działaczu Solidarności, nauczycielu, lecz dużo bardziej znanym szerokim kręgom jako nietuzinkowy artysta.
Krzysztof urodził się w Chełmży (1960). Jest absolwentem Zespołu Szkół Technicznych w Lipnie. Przez wiele lat mieszkał w Kikole. Od 1985 roku mieszka w Lipnie, gdzie pracuje jako nauczyciel. Ukończył wyższe studia magisterskie na Wydziale sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Malarstwo studiował pod kierunkiem profesora Mieczysława Ziomka, natomiast rysunek pod okiem adiunkta Jędrzeja Gołasia. Uprawia Malarstwo olejne i rysunek. Tworzy obrazy o iluzyjnej przestrzeniu, gdzie wkomponowane w nią budowle, fruwające, kamienne parasole, dzwony i zegary tworzą metafizyczny krajobraz opuszczony przez człowieka.
Jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków oddział w Toruniu. Artystycznie związany z grupą malarzy uprawiających tzw. „Magical Dreams” (Magiczny Realizm).
W końcu lat 90 – tych roku zrzuca z siebie „kostium” klasycznego malarstwa pejzażowego meandrując, jak sam to określa w kierunku „beksizmu”. Dość szybko z tego nurtu wychodzi
i zaczyna tworzyć surrealistyczne kompozycje w duchu malarstwa romantycznego. Od tego czasu jego obrazy charakteryzują się głęboką poetycką metaforą.
Sam artysta mówi:
Myślę, że malarz powinien malować nie tylko to, co przed sobą widzi lecz to co widzi w sobie. Dlatego w swoich obrazach staram się tworzyć nieokreśloną, melancholijną tęsknotę za odległą przeszłością i bliską przyszłością.
Zauważalne jest to, że Wiśniewski często operuje paletą barw niebieskich, fioletów, różów itp. Jego barwa w połączeniu z ulubionymi rekwizytami ma być barwą zawsze symboliczną.
O znaczeniu swojej kolorystyki w obrazach wyraża się następująco;
Mój kolor niebieski jest nie tylko barwą perspektywiczną, barwą nie wdzierającą się w głąb lecz pociągającą w dal. Błękit w połączeniu z zielenią razem stają się duchowe, odnoszą się do chwili przeszłości i przyszłości, pasują one do niespokojnej tęsknej wrażliwości i samotności. Natomiast szereg figur mówiąc najprościej, jest wyznacznikiem podkreślającym niepewność upływającego czasu i swoistej gry ludzkiego losu.
Jego obrazy ujawniają nie tylko fascynację niezwykłością, fantastyką, lecz również da się w nich bez trudu odnaleźć wiele subtelnego… humoru i symbolizmu. Obydwa zjawiska szczególnie wyraźnie widać w cyklach takich choć by jak „Czas snu”, „Katedra władzy”, czy „Parasole”.
Wiśniewski jest w apogeum sił twórczych, więc należy się spodziewać, że być może najlepsze z jego dzieł dopiero się narodzą, jednak już dziś jego twórczość przynosi splendor nie tylko miastu w którym mieszka (Lipno), lecz także paru innym środowiskom, którym pożytecznie darowuje swój czas.
Redaktor
Obraz u góry nosi tytuł „Tęczowy most”, niżej – „Pożegnanie”, niżej „Doszedłem do granic czasu”, obok foto Krzysztofa, najniżej „Promień”.