Kilka godzin obrad z udziałem przedstawicieli jednej z komisji zakładowych doprowadziły do podjęcia kilku decyzji i zakończenia prac organizacyjnych rozmaitych przedsięwzięć jakie będą miały w najbliższym czasie.
Prezydium dopuściło do udziału w części obrad przedstawicieli pewnej komisji zakładowej. Chodziło o zbadanie i rozstrzygnięcie w sprawie gdy skąd inąd zasłużony przewodniczący organizacji zakładowej jakoby uznał, że nie musi decyzji uzgadniać z pozostałymi członkami komisji zakładowej, a nawet postępuje (według wnoszących) wbrew zdaniu większości i zachowuje się nielojalnie, oraz ewidentnie wplątuje się w jakieś niejasne układy z zarządzającymi firmą.
Sprawa wcale nie jest taka oczywista, ponieważ przede wszystkim wymaga zbadania prawdziwości zarzutów. Prezydium ma to ustalić jak najszybciej, a także podjąć się arbitrażu w kwestii, lub jeśli wina będzie oczywista – pomóc jak najszybciej wywalić ze związku winnego. Osoby funkcyjne w naszej organizacji to osoby zaufania i w przypadku sprzeniewierzenia przyjęliśmy (zastosowaną już parę razy) zasadę „zero tolerancji”.
Tymczasem, w dalszej części obrad rozdzielono sporo zadań związanych z wieloma uroczystościami, jakie szykują się aż do października (przy okazji Prezydium zleciło wykonanie nowego wielkiego baneru Regionu „na demonstracje”). Przyjęto generalną zasadę, że zaangażowanie i udział w nich nie może zakłócić normalnego funkcjonowania regionu.
Skarbnik Mariusz Kawczyński przedstawił najważniejsze sprawy finansowe, w tym także spływ składek, realizację założeń budżetowych. Jest normalnie – bez zagrożeń.
Omówiono sytuację załóg związkowych w tych zakładach pracy, gdzie zaczyna być odczuwalny kryzys. Tu przypominamy –
w pierwszej kolejności reprezentujemy, pomagamy, wstawiamy się za członkami NSZZ Solidarność. Kto nie chciał się w porę wstąpić do „S” – to znaczy nie chciał naszej pomocy. Mamy coraz bardziej dość tego, że część pracowników „wozi się” na działaniach związkowców.
txt&fotopiotrgrążawski
Fot u góry – goście obrad Prezydium wraz ze Sławomirem Szablewskim i Januszem Dębczyńskim.