Do najbardziej dramatycznych wydarzeń w województwie toruńskim w okresie stanu wojennego doszło w dniach 1 i 3 maja 1982 r. w Toruniu. Z inspiracji konspiracyjnej struktury kierowniczej Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego (NSZZ) „Solidarność” powstałej po 13 grudnia 1981 r. – Tymczasowego Prezydium Zarządu Regionu (TPZR) – odbyły się wówczas alternatywne obchody rocznic.
W kwietniu 1982 r. łamach lokalnych pism podziemnych oraz poprzez akcję ulotową TPZR wezwało mieszkańców Torunia, aby w nadchodzące Święto Pracy – zamiast uczestniczyć w oficjalnym pochodzie – odbyli manifestacyjny spacer po Bulwarze Filadelfijskim nad brzegiem Wisły. Podobnego rodzaju apel wystosowali internowani działacze Regionu Toruńskiego NSZZ „Solidarność”, przebywający w Ośrodku Odosobnienia w Strzebielinku. Miał to być wyraz zbiorowego nieposłuszeństwa obywatelskiego. Odezwa spotkała się dużym oddźwiękiem. W spacerze, który przybrał formę kontrpochodu, według danych strony „solidarnościowej”, uczestniczyło 10 tys. osób, w raporcie milicyjnym podano natomiast liczbę 3 tys. W tłumie pojawiły się rozrzucone ulotki, znaczki „Solidarności”, okrzyki antyreżimowe – co niewątpliwie rozdrażniło milicjantów i esbeków manifestacyjnie krążących wokół spacerowiczów i dało pretekst do późniejszej interwencji. Jednak ta część manifestacji przebiegała w miarę spokojnie i wielu mieszkańców zdążyło się rozejść do domów. Tłum zaczął wykonywać kategoryczne wezwania płynące z megafonów milicyjnych.
Część najodważniejszych manifestantów w liczbie ok. 2 tys. udała się na Rynek Staromiejski, aby złożyć kwiaty pod pomnikiem Mikołaja Kopernika. Ta część manifestacji była bardziej wyrazista politycznie. Wznoszono prosolidarnościowe okrzyki i udekorowano pomnik znaczkami „Solidarności”. To spowodowało interwencję zgromadzonych w rezerwie oddziałów ZOMO, które o godz. 12.30 ruszyły szturmem na mieszkańców. Bicie odbywało się w uliczkach Starego Miasta i na Rynku Staromiejskim. W szczególnie brutalny sposób potraktowane zostały osoby zgromadzone przy ratuszu i na wieży ratuszowej. Zatrzymanych – często przypadkowych przechodniów – odprowadzano do milicyjnych radiowozów. Wskutek tych wydarzeń w kolejnych dniach atmosfera w mieście była bardzo napięta, zwłaszcza w perspektywie nadchodzącego kolejnego święta narodowego.
W oświadczeniach umieszczonych przez TPZR pod koniec kwietnia 1982 r. w podziemnych pismach zachęcano mieszkańców, aby wzięli udział 3 maja 1982 r. w wieczornych mszach. Na ten dzień zresztą zaplanowano uroczystość oficjalną.
3 maja, już od wczesnych godzin popołudniowych trwały starcia z oddziałami milicji. Ich apogeum nastąpiło około godz. 18, gdy nastąpiło zgrupowanie różnych zdarzeń. Wtedy właśnie rektor UMK prof. Stanisław Dembiński rozpoczął w sali UMK „Uroczyste spotkanie” z okazji rocznicy Konstytucji 3 Maja (na obrzeżach bielańskiego Miasteczka Akademickiego stało kilka wielkich ciężarówek z gotowymi do akcji zomowcami), jednocześnie na Starym Mieście zaczęli się schodzić wierni (mieszając z demonstrantami) na wieczorne msze. Napięcie rosło, tym bardziej, że milicjanci zaczęli bezsensownie legitymować przechodniów, zaś oddziały ZOMO prowokacyjnie podeszły tak blisko kościoła oo. jezuitów (na 20m!), iż tłum wiernych ledwo mógł się przecisnąć. W tej sytuacji musiało dojść do konfrontacji. I rzeczywiście w pewnym momencie funkcjonariusze ruszyli na ludzi okładając pałami gdzie popadnie. Wkrótce niemal całe śródmieście stało się terenem nierównych walk. „Esbekom” odbiło do tego stopnia, że do rozpędzania tłumu na ul. Żeglarskiej użyli nawet fiata, który z dużym impetem wjechał w zgromadzonych (tam został „natychmiast unieruchomiony” metalowymi koszami na śmieci). Na ulicę Szeroką wtoczyła się specjalna cysterna (obstawiana przez zomowców) z armatką wodną, której obsługa polewała bitych i uciekających ludzi barwioną na różowo wodą. Kilkuset ludzi (ok.300) schroniło się w kościele oo. Jezuitów. Milicja zablokowała całą okolicę i zażądała natychmiastowego opuszczenia kościoła. Po mediacjach rektora kościoła (dowódca ZOMO przyrzekł mu, iż puści wszystkich wolno) zgromadzeni zaczęli wychodzić ze świątyni w grupach po 10 (taki był warunek milicji). Początkowo funkcjonariusze dotrzymywali zobowiązania, ale po przepuszczeniu kilkudziesięciu demonstrantów nie wytrzymali. Znów w ruch poszły pały. Tych, których dopadli stawiali pod ścianą z rękami do góry, a potem ładowali do milicyjnych bud i wywozili do komend. Kościół opuściło ponad 100 osób, natomiast reszta widząc całą sytuację cofnęła się do środka zamykając za sobą drzwi. Opiekę nad nimi sprawował ojciec Marek Sokołowski. Zostali tam do rana. Wyszli dopiero po odjeździe bandytów z ZOMO. Przez następne dni w toruńskich i grudziądzkich aresztach (gdzie wywieziono część zatrzymanych) zaczęły się przesłuchania i rozprawy. Znane są liczne świadectwa bicia i tortur nawet wobec nieletnich dziewczyn(!).
W 2003 roku powstał Społeczny Komitet Upamiętnienia Wydarzeń 1 i 3 Maja 1982 roku. Efektem jego działań jest m.in. specjalna tablica pamiątkowa umocowana na południowej ścianie kościoła św. Ducha w Toruniu.
Red. W art. wykorzystano także tekst i fot ze strony – http://www.4ict.pl/szlaki_pamieci/index.php?option=com_content&view=article&id=87&Itemid=99