Otóż od 2012 roku pomiędzy dyrektorem sanatorium Adamem Skowrońskim a komisją zakładową Solidarności reprezentowaną przez przewodniczącego Dariusza Wabiszewskiego narastał konflikt. Chodziło o złe traktowanie pracowników, odrzucanie uwag i postulatów związkowców, w końcu o – zdaniem szefa kz – ewidentny mobbing. Sprawa stanęła podczas obrad Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskiego. Pomimo skierowanej do marszałka województwa (czyli reprezentanta właściciela sanatorium) stosownej petycji, pomimo ustaleń wezwanej przez ZR kontroli Państwowej Inspekcji Pracy (gdzie wyszło, iż 65% zatrudnionych w sanatorium „Przy Tężni” spotkały przypadki mobbingu ze strony pracodawcy), po akcji rozdawania ulotek informujących kuracjuszy o trudnej sytuacji pracowników, a nawet pomimo przeprowadzonej w lutym 2014 roku ogólnopolskiej manifestacji Solidarności przed Urzędem Marszałkowskim w Toruniu, w samej sprawie niewiele się poprawiało. Mało tego, ponieważ dyrektor Sanatorium „Przy Tężni” postanowił wziąć udział w XIX edycji programu … Przedsiębiorstwo Fair Play!
Wówczas Prezydium Zarządu Regionu natychmiast zobowiązało przewodniczącego Zarządu Regionu (wówczas) Jacka Żurawskiego, aby ten wystosował do Biura Programu „Przedsiębiorstwa Fair Play” pismo powiadamiające o rozmaitych – w opinii związku – dyskwalifikujących kierownictwo sanatorium przypadkach. Do tego dołączono kopie dokumentów pokontrolnych PIP.Ten ruch musiał bardzo zirytować dyrektora Skowrońskiego, ponieważ w reakcji na niego 16 stycznia 2017r skierował przeciwko Żurawskiemu pozew o ochronę dóbr osobistych do Sądu Okręgowego w Toruniu Wydział I Cywilny, zaś w nim domagał się:
- a) Zobowiązania pozwanego do zaniechania w przyszłości rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, że relacje kierownictwa Sanatorium Uzdrowiskowego „Przy Tężni” im. dr Józefa Krzymińskiego w Inowrocławiu Sp.z.o.o. z pracownikami Sanatorium odbiegają znacznie od standardów przyjętych w Regulaminie XIX Edycji Programu Promocji Kultury Przedsiębiorczości ..Przedsiębiorstwo Fair Play” 2016 oraz że konflikt w Sanatorium na linii pracownik pracodawca do chwili obecnej nie został w pełni zakończony;
- b) Zobowiązania pozwanego do złożenia Biuru Programu ..Przedsiębiorstwo Fair Play” w Warszawie w terminie 7 dni od dnia prawomocności wyroku oświadczenia w formie pisemnej, że pismo do Biura Programu zawiera nieprawdę… Rzecz jasna w pozwie sprecyzowano konkretny tekst, którego tu nie przytoczę, w każdym razie sprowadzał się do stwierdzenia „przepraszam, że nałgałem”.
- c) Zasądzenia od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych albo według złożonego na rozprawie spisu kosztów.
To nie wszystko, bo teraz jest najlepsze! Otóż dyrektor Skowroński w sprawie domagał zobowiązania pozwanego do zaniechania w przyszłości rozpowszechniania nieprawdziwych – zdaniem powoda informacji -dotyczących powoda oraz zobowiązania pozwanego do złożenia Biuru Programu „Przedsiębiorstwo Fair Play” w Warszawie stosownego oświadczenia celem usunięcia skutków naruszania dobra osobistego powoda w postaci dobrego imienia.
Zwrot „zaniechanie w przyszłości” ma tu swoją wagę, zwłaszcza, że ewentualne przyjęcie takiego kuriozum w wyroku, w praktyce załatwiłoby wszelką działalność związkową wobec tego sanatorium! Na szczęście nic podobnego nie zagroziło, ponieważ Sąd Okręgowy w Toruniu Wydział I Cywilny oddalił powództwo i zasądził od powoda (Sanatorium Uzdrowiskowego) zwrot kosztów procesu.W uzasadnieniu Sąd Napisał, że „pozwany skutecznie podważył w przedmiotowym procesie domniemanie bezprawności swego działania. Okolicznością wyłączająca bezprawność jest w tym wypadku działanie w obronie uzasadnionego interesu społecznego lub prywatnego, a konkretnie – praw pracowniczych. Podstawową funkcja związku zawodowego jest ochrona praw pracowników. Pozwany pismo z dnia 5 października 2016 roku wystosował działając jako przewodniczący zarządu takiego związku powziąwszy informację o możliwym naruszenia przez powoda praw pracowniczych. Jednym z kryteriów przyznania certyfikatu Fair Play była ocena stosunków z pracownikami panujących w firmie ubiegającej się o to wyróżnienie (warunki i bezpieczeństwo w miejscu pracy, świadczenia socjalne, podnoszenie kwalifikacji pracowników itd.). Uznać należy, iż pozwany działał w ramach statutowych uprawnień związku zawodowego, wolności słowa oraz dopuszczalnej krytyki (…) Reasumując – pozwany nie działał bezprawnie”.
Tu muszę dodać, że pomimo stosu dokumentów, wycinków prasowych, a także negatywnych opinii dostarczonych przez Prezydium Zarządu Regionu NSZZ”S” do zarządzających Programem „Przedsiębiorstwo Fair Play Sanatorium „Przy Tężni” i tak… certyfikat dostało! Audytor Programu PFP nie uznał fragmentu protokołu PIP za… wiarygodny.Ba, lepiej! 21 września 2016 roku sam przeprowadził w sanatorium audyt i wyszło mu, że… jest ok! Nie stwierdził w przedsiębiorstwie konfliktu!…
Jak było do przewidzenia dyrektor Skowroński, za pomocą swojego pełnomocnika prawnego odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku V Wydział Cywilny. 5 września 2018 roku zapadł wyrok oddalający apelację – czyli mówiąc po ludzku Skowroński przegrał, a Sąd uznał racje naszego związku. Ciekawe lekcje wynikają też z uzasadnienia wyroku, stąd warto tu przytoczyć parę jego fragmentów. Pierwszy dotyczy wiarygodności zeznań świadków pozwanego: Mariusza Kawczyńskiego (szef Oddziału Inowrocław NSZZ”S”) i Dariusza Wabiszewskiego (były przewodniczący komisji zakładowej „S” w Sanatorium). „Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wskazał, że zeznania świadków Mariusza Kawczyńskiego i Dariusza Wabiszewskiego uznał za wiarygodne jedynie w ograniczonym zakresie, nie precyzując dokładnie w jakim, jednakże wobec stanowczych ustaleń odnośnie istnienia w przeszłości jak również w czasie sporządzania pisma z dnia 5 października 2016 r. konfliktu pomiędzy kierownictwem sanatorium, a jego pracownikami uznać należy, że zeznania wskazanych świadków dotyczące tych okoliczności zostały przez Sąd I instancji uznane za wiarygodne. Stanowisko to Sąd Apelacyjny w pełni podziela. Należy bowiem wskazać, że świadek Mariusz Kawczyński jako przewodniczący oddziału NSZZ „Solidarność” w Inowrocławiu, który sprawował opiekę nad odziałem zakładowym tego związku w sanatorium, miał bezpośrednią wiedzę na temat sytuacji pracowników sanatorium będących członkami tego związku zawodowego. Nie był on przy tym osobiście zaangażowany w relacje pomiędzy kierownictwem sanatoriom i jego pracownikami, skoro w tym zakładzie pracy nie był zatrudniony. Zatem jego relację należy zdaniem Sądu Apelacyjnego uznać za obiektywną (…). Konsekwencją powyższego ustalenia jest stwierdzenie, że pozwany w piśmie z dnia 5 października 2016 r. przestawił informacje prawdziwe. Zatem brak jest podstaw do zarzucania mu, iż naruszył dobre imię powoda”. Jednym z argumentów podnoszonych w pozwie dyrektora Sanatorium „Przy Tężni” był fakt, że zawarł porozumienie z większością pracowników, zatem mówienie o konfliktach jest nieprawdą. Swego czasu przedstawialiśmy dziwaczną treść tego „porozumienia”, które każdy z zatrudnionych podpisywał indywidualnie, ale … no dobrze. Sąd zauważył:„Okoliczność, że zawnioskowani przez powoda świadkowie wskazywali, na zażegnanie sytuacji konfliktowych w sanatorium, czego wyrazem miało być odpisanie pisma z dnia 4 kwietnia 2016r., nie wyklucza tego, że kilkoro pracowników, byłych członków NSZZ „Solidarność”, nadal w tym konflikcie z kierownictwem pozostawało. Skoro zaś konflikt dotyczył niewielkiej grupy pracowników i to członków nie istniejącego już w sanatorium związku zawodowego, inni pracownicy mogli nawet nie mieć świadomości jego istnienia. Zatem fakt, iż większość pracowników sanatorium porozumiała się z jego kierownictwem nie wyklucza tego, że porozumienie to nie objęło wszystkich pracowników. W sytuacji, gdy powód wziął udział w programie „Przedsiębiorstwo Fair Play”, mając na uwadze cele tego programu, przekazanie organizatorom informacji o nieprawidłowościach w działaniu kierownictwa sanatorium w stosunku do nawet niewielkiej części pracowników, nie stanowiło naruszenia dobrego imienia powoda, skoro informacje te były prawdziwe. W tych okolicznościach kwestia czyjego interesu bronił pozwany wysyłając pismo z dnia 5 października 2016r., nie miała tak doniosłego znaczenia dla rozstrzygnięcia jak wskazał to Sąd I instancji” (…) informacje zawarte w piśmie z dnia 5 października 2016r., polegały na prawdzie. Mając zaś na uwadze cel programu jakim jest promowanie działań „fair play” przedsiębiorców wskazywanie, że biorący udział w tym konkursie narusza powyższe zasady, nie było działaniem bezprawnym.
Mając powyższe na uwadze Sąd Apelacyjny na mocy art. 385 k.p.c. apelacje powoda oddalił”.I to by było na tyle. Oprócz rozmaitych oczywistości proces pokazał też jak ważne jest, aby komisja zakładowa związku rozpoczynając jakąś batalię pamiętała o dokumentowaniu istotnych etapów onej batalii. To wytworzone dokumenty (protokóły, stanowiska, uchwały, notatki służbowe) w najmniej spodziewanym momencie mogą przysłużyć się udowodnieniu legalności naszych kroków, prawdziwości słów. No i życzymy wszystkim, aby w Nowym Roku takich czy podobnych manewrów nie musieli odbywać….
Prawnikiem reprezentującym nasz Region przed sądami obydwu instancji był mecenas Roman Wiśniewski