Idąc z plakatami, skandowali:
W Bydgoszczy protestowali pracownicy regionalnych stacji WSSE. Protest w asyście policji przeszedł trasą od siedziby sanepidu w Bydgoszczy przy ul. Kujawskiej pod urząd wojewódzki przy ul. Jagiellońskiej. Tam wspólnie wykrzyczano postulaty: wyższego wynagrodzenia, zwiększenia zatrudnienia, ułatwienia dostępu do specjalizacji dla pracowników chcących podjąć naukę, zwiększenia budżetu w stacjach, doposażenia stanowisk pracy o sprzęt komputerowy. W marszu wzięło udział kilkaset osób. Przyjechali pracownicy WSSE z całego regionu, a wielu niosło transparenty z hasłami typu: „Zapraszamy do roboty za 1700 złotych! „Inspekcja kontroluje i głoduje!”, „Stop dyskryminacji!”. Zwłaszcza to ostatnie hasło dość trafnie oddaję dziwaczną, a nawet nieprawną sytuację, gdy to część pracowników dostaje niższe wynagrodzenia niż koledzy o tych samych kompetencjach w 14 innych województwach.
Spór pomiędzy władzami a pracownikami sanepidu dotyczy sposobu wyliczania wynagrodzeń dla pracowników, którzy mają ukończone studia podyplomowe, a nie mają specjalizacji. Przy określaniu ich zarobków dyrekcja uwzględniła niższy wskaźnik pracy – 0,73 – niż w innych regionach kraju. W 14 województwach (poza podlaskim) wynosi on 1,05. To im gwarantuje osiągnięcie w 2021 r. wynagrodzenia zasadniczego w wysokości 4095 zł brutto. Współczynnik zastosowany w Kujawsko-Pomorskiem to kwota 2847 zł.
Jak zapewniali protestujących Monika Beger, dyrektor generalna urzędu wojewódzkiego, oraz Magdalena Daszkiewicz, dyrektor wydziału zdrowia – wojewoda interweniował w sprawie w Ministerstwie Finansów i wystąpił o pieniądze dla pracowników stacji w Kujawsko-Pomorskiem. My mamy nadzieję, że skutecznie, ponieważ kolejny protest może być dużo bardziej uciążliwy dla władz. inf.