Sądowniczy sitcom przeciwko stoczniowcom
- Napisał Super User
- Kategoria: Archiwalne
- Czytany 1667 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
(24.05.2013) Całe 15 minut poświęcił Sąd Rejonowy w Warszawie na posiedzeniu 22 maja w sprawie ciągnącej się już od 11 lat przeciwko związkowcom ze stoczni w Gdyni i Szczecinie, którzy brali udział w 2002 r. w manifestacji w stolicy w obronie swoich zakładów pracy.
Tego dnia w sądzie miało zeznawać trzech świadków. Jeden z nich nie przybył, sąd jednak postanowił tym razem, że sprawa się odbędzie. Po dwóch godzinach czekania na korytarzu okazało się, że sąd zechciał jedynie przeczytać jednemu ze świadków jego zeznania sprzed 11 lat, które złożył wtedy na policji. Sąd bowiem, kiedy rok temu wezwał świadka, zapomniał mu ich przeczytać. Sędzia Joanna Tertil nie zdecydowała się jednak przesłuchać Romana Kuzimskiego, który miał zeznawać tego dnia jako kolejny świadek procesu.
– To kuriozalne. Ale tak naprawdę nie jestem tym zaskoczony – ocenił po decyzji sędzi Roman Kuzimski, uczestnik warszawskiej manifestacji sprzed 11 lat, wtedy wiceprzewodniczący „Solidarności” w Stoczni Gdynia.
W październiku 2002 r., czyli 11 lat temu, Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” zorganizowała w Warszawie protest przed Urzędem Rady Ministrów. Stoczniowcy z Gdyni i Szczecina wzięli w nim także udział, broniąc swoich zakładów pracy. Domagali się realizacji zapowiadanego jeszcze w lipcu przez rząd planu ratowania polskiego przemysłu okrętowego.
Brutalne pobicia przez policjantów, również tych w cywilu, wyciąganie przypadkowych ludzi z tłumu, a potem utrudnianie dostępu prawników do manifestantów, których zaaresztowano, przypominały metody działań organów porządku i sprawiedliwości z czasów PRL-u. Po 11 latach od tamtych wydarzeń polski wymiar sprawiedliwości nadal prowadzi sprawę przeciwko pięciu związkowcom, biorącym udział w manifestacji.
– Policja nasiliła swoje działania w momencie, kiedy manifestacja została już rozwiązana – wspomina Kuzimski. – Wtedy, gdy stoczniowcy schodzili ulicą Agrykola w kierunku Torwaru do swoich autokarów. Nie było żadnej potrzeby interwencji służb porządkowych.
Funkcjonariusze zatrzymała wówczas 17 osób, którym postawiono zarzut czynnej napaści na policjantów z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Związkowcy byli zszokowani, zarzuty były bowiem absurdalne.
- Oni protestowali, domagając się ratunku dla ich zakładów pracy. To był protest o chleb dla rodzin, a zostali potraktowani jak przestępcy.
Więcej na www.solidarnosc.gda.pl

Najnowsze od Super User
- Lokal do wynajęcia w budynku Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność"
- Solidarność Pokoleń - festyn rodzinny z okazji 35. rocznicy powstania NSZZ Solidarność
- Harmonogram obchodów 35. rocznicy powstania NSZZ Solidarność
- Historia
- 2. Konstruktywny Dialog III – wzmocnienie potencjału instytucjonalnego NSZZ „SOLIDARNOŚĆ”