Lepiej z wypłacaniem wynagrodzeń
- Napisał Super User
- Kategoria: Archiwalne
- Czytany 1170 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Coraz mniej pracowników musi czekać na zaległe wynagrodzenia. Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że o 36 proc. spadła liczba niewypłacania pensji w kontrolowanych zakładach. – Odpuścił kryzys, a my przycisnęliśmy – mówi Tadeusz Zając, główny inspektor pracy.
– To sukces nas wszystkich. Zmierzamy w dobrym kierunku – mówi szef Państwowej Inspekcji Pracy.
Tadeusz Zając podkreśla także, że bardzo wielu pracodawców, ale i ich organizacji czy organizacji związkowych doceniło wagę problemu.
– Niepłacenie człowiekowi wynagrodzenia za pracę jest rzeczą niedopuszczalną, żeby nie wyrażać się gorzej – mówi.
Tłumaczy, że nie zawsze wina leży bezpośrednio po stronie konkretnego pracodawcy. Za część opóźnień w wypłacaniu wynagrodzeń odpowiadają zwykłe błędy w wyliczeniach. One zaś wynikają z bardzo skomplikowanego ustawodawstwa. Dotyczy to zwłaszcza małych i średnich firm, których często nie stać na korzystanie z licznego zespołu ludzi odpowiedzialnych za znajomość ciągle zmieniających się przepisów fiskalnych.
Inny pozytywny aspekt zmian na polskim rynku pracy to chęć ze strony pracodawców do rozwiązywania problemów. Tadeusz Zając szacuje, że w ciągu pierwszego kwartału tego roku liczba pracodawców, którzy zgłosili się do PIP o pomoc w rozwiązaniu problematycznych kwestii dotyczących wypłaty wynagrodzeń wzrosła o blisko 30 proc.
– Powstaje problem, czy my będziemy w stanie przyjąć wszystkich zainteresowanych – zastanawia się szef PIP.
Liczby mówią
Liczba przypadków niewypłacania pensji w kontrolowanych zakładach spadła o blisko 36 proc. (z 29,6 tys. w I kwartale 2010 r. do 19,1 tys. w I kwartale 2011 r.). Kwoty niewypłacanych świadczeń spadły o blisko 40 proc. (do 33 mln zł).
Największy spadek odnotowały Okręgowe Inspekcje Pracy w Szczecinie (87 proc.), Gdańsku (77 proc.) i Opolu (73 proc.). Sytuacja pogorszyła się m.in. w Bydgoszczy, Kielcach, Łodzi, Olsztynie i Rzeszowie.
– Mamy w regionie kilka priorytetów – mówi Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu Pomorza Zachodniego NSZZ Solidarność, ze Szczecina. – Przede wszystkim walczymy z umowami na czas określony, a druga najważniejsza kwestia to wypłacanie pracownikom ich wynagrodzeń. Znaczna poprawa to na pewno zasługa współpracy bardzo wielu organizacji. My na przykład współpracujemy ściśle z Funduszem Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Uczymy potem firmy i pracowników, że można w ten sposób odebrać należne pieniądze. Bardzo sprawnie działają sądy pracy. Takie efekty uzyskuje się po wielu latach ciężkiej pracy – wskazuje Jurek.
W skali całego kraju jest także mniej skarg pracowników na niewypłacanie różnego rodzaju innych niż pensja świadczeń (z 6,6 tys. w 2010 r. do nieco ponad 5 tysięcy w tym).
W pierwszym kwartale tego roku PIP nałożyła na pracodawców łącznie 1600 mandatów na kwotę 2 mln zł, a w analogicznym okresie ubiegłego roku było 1682 mandatów na 2,2 mln zł. Do sądu trafiły teraz 353 wnioski o ukaranie pracodawców. Rok temu było ich ponad 100 więcej.
– Odpuścił kryzys, a my przycisnęliśmy. Jest też większa świadomość po stronie pracowników i pracodawców, że ten temat jest ważny. Choć pracodawcy w rozmowach z inspektorami pracy nie są huraoptymistami, jeśli chodzi o poprawę sytuacji ekonomicznej ich firm – mówi szef Państwowej Inspekcji Pracy Tadeusz Zając.
Trzeba ciągle pilnować
W ubiegłym roku pracodawcy nie wypłacili pracownikom 180 mln zł. Dzięki pracy PIP 110 mln zł w końcu do nich trafiło. Ale nadal zostało 70 mln zł. Przez pierwsze trzy miesiące 2011 r. nie wypłacono pracownikom 33 mln zł – to kwoty z firm, które PIP przebadała. A jest obszar, gdzie nie udało im się dotrzeć.
– Bardzo mi zależy, żeby przeprowadzić w Polsce badania, które pokazałyby pełną skalę zjawiska. Bo my kontrolujemy tylko pewien fragment rzeczywistości. Uważam, że powinny na siebie wziąć ten obowiązek organizacje pracodawców – mówi Tadeusz Zając.
W I kwartale tego roku przeprowadzono 23 tys. kontroli sprawdzających, czy wynagrodzenia są wypłacane w terminie. W ubiegłym roku w ciągu pierwszych trzech miesięcy takich kontroli przeprowadzono 26 tys.
Liczba pracodawców, którzy nie płacą swoim pracownikom spadła z 5400 do 5100.
– Rozumiemy trudności ekonomiczne pracodawców, ale dla nas to patologia. I zdecydowanie, niezależnie od przyczyny, będziemy stosować odpowiednie sankcje. Zwłaszcza wobec takich pracodawców, którzy nie płacąc pracownikom kredytują w ten sposób swoją działalność – mówił Tadeusz Zając.
– Od lutego trwają spotkania inspektorów pracy z reprezentatywnymi organizacjami pracodawców i związkami zawodowymi w tej sprawie – wskazuje wiceszefowa PIP Anna Tomczyk. Do tej pory odbyło się kilka spotkań, na których zastanawiano się nad odpowiednimi rozwiązaniami prawnymi. Chodzi także o takie zmiany prawne, które wyeliminują popełnianie błędów przez pracodawców. Teraz przygotowanym pakietem zmian ma się zająć komisja trójstronna.
– W Polsce nie można pracować za darmo. Nie ma takiej możliwości, chyba że na umowy cywilnoprawne. Sąd Najwyższy wielokrotnie potwierdzał, że niewypłacanie wynagrodzenia to ciężkie naruszenie prawa z winy pracodawcy. Niezależnie od tego, jaka była tego przyczyna, czy próbuje temu jakoś zaradzić, czy nie otrzymał pieniędzy od swojego kontrahenta, pracodawca musi zawsze być przygotowanym na to, że interes może iść gorzej i mieć odpowiednie środki. Pracownik może wtedy wypowiedzieć umowę o pracę bez wypowiedzenia, ale będzie bez pracy. Pozostaje mu wtedy sąd albo inspekcja pracy – tłumaczy Marian Liwo, wiceszef Państwowej Inspekcji Pracy.
Maciek Chudkiewicz, www.tygodniksolidarnosc.com

Najnowsze od Super User
- Lokal do wynajęcia w budynku Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność"
- Solidarność Pokoleń - festyn rodzinny z okazji 35. rocznicy powstania NSZZ Solidarność
- Harmonogram obchodów 35. rocznicy powstania NSZZ Solidarność
- Historia
- 2. Konstruktywny Dialog III – wzmocnienie potencjału instytucjonalnego NSZZ „SOLIDARNOŚĆ”