Lech Wałęsa mediatorem w sprawie Stoczni Gdańsk
- Kategoria: Regiony
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Lech Wałęsa, były lider „S” i prezydent RP będzie mediatorem między ukraińskim udziałowcem Stoczni Gdańsk a Agencją Rozwoju Przemysłu. O wsparcie poprosiła Lecha Wałęsę, byłego stoczniowego elektryka, stoczniowa „Solidarność”.
We wtorek rano wizytę roboczą w biurze Lecha Wałęsy w gdańskiej Zielonej Bramie składa Roman Gałęzewski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej. Do spotkania między Wałęsą a ARP i przedstawicielami przedsiębiorców z Donbasu może dojść już w czwartek w Warszawie.
Lech Wałęsa już pod koniec września, po tym jak 26 września w Stoczni Gdańsk wybuchł strajk, zadeklarował, że jest gotów pomóc stoczni, podejmując się negocjacji. Roman Gałęzewski, który jest członkiem rady nadzorczej stoczni zwrócił się do Wałęsy w imieniu związkowców ze Stoczni Gdańsk z prośbą o podjęcie mediacji między większościowym ukraińskim udziałowcem ISD Polska, a Agencją Rozwoju Przemysłu. Gałęzewski przekonywał Wałęsę, że „długotrwały brak porozumienia w sprawie finansowania działalności Stoczni Gdańsk blokuje jej restrukturyzację i grozi utratą pracy przez blisko dwa tysiące stoczniowców”.
Z kolei prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciech Dąbrowski w oświadczeniu przesłanym PAP podkreślił, że „koncepcja mediacji jest na razie w fazie pomysłu, więc jeszcze za wcześnie na formułowanie stanowiska”.
- Do konkretnych rozmów byliśmy i jesteśmy gotowi. Problem polega na błędach w zarządzaniu stocznią, które doprowadziły do dzisiejszej dramatycznej sytuacji, i na tym, że my jako instytucja dysponująca pieniędzmi z naszych podatków niektórych oczekiwanych przez naszego partnera rzeczy po prostu nie możemy zrobić. Niemniej podzielamy przekonanie, które stoi za przedstawionym pomysłem, że nie wolno się poddawać i trzeba ciągle szukać rozwiązań – wyjaśniał prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, która ma 25 proc. udziałów w stoczni, 75 proc. akcji spółki należy do spółki Gdańsk Shipyard Group.
Przypomnijmy, że szef rady dyrektorów ISD Serhij Taruta poinformował w ubiegły wtorek, że potrzeba 180 mln zł, by Stocznia Gdańsk odzyskała rentowność i ocenił, że ok. 80 mln zł może pochodzić od ukraińskich udziałowców. Taruta zaapelował do szefa rządu i ministra skarbu, by usiedli z nim do rozmów na temat przyszłości stoczni oraz stworzyli warunki do sprzedaży terenów stoczniowych, z których zakład pozyskałby brakujące środki finansowe.
Więcej na www.solidarnosc.gda.pl