
W Malborku o godz. 11 na ulice wyszli cukrownicy i plantatorzy buraka cukrowego. Przez dwie godziny blokowali Rondo Rodła na trasie do Iławy i Elbląga. To sprzeciw wobec opieszałości rządu przy prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej SA „Polski cukier”, którą chcą objąć pracownicy i plantatorzy.
Protest współorganizuje NSZZ „S” wraz ze związkami plantatorów. Związkowcy i rolnicy chcą wymusić – po dwóch latach rządowej gry na zwłokę, na ministrze skarbu państwa decyzje prywatyzacyjne. Na razie jednak zysk cukrowni trafia do budżetu państwa, a nie na rozwój firmy.
Polska była niegdyś potentatem w produkcji cukru. Po tzw. transformacji cukrownia w Malborku jest jedyną ocalałą, pracującą cukrownia na Pomorzu. DO KSC SA należy w kraju siedem cukrowni z wcześniej działających 26.
- Nasz przemarsz odbył się spokojnie. Plantatorzy poprosili nas o pomoc i wsparcie więc związkowcy z „S” byli widoczni. Szalę goryczy przechyliło wypłacenie zaliczkowo dywidendy do skarbu państwa. Jeśli zabiera się zysk to nie ma przyszłości bo skąd brać pieniądze na rozwój skoro musimy zaciągnąć kredyt na zakup surowca. Albo rozwija się rodzimy koncern rolno-spożywczy albo się cukrownie drenując z pieniędzy. Rząd ma myśleć o kilka lat do przodu. W 2017 r. zostanie uwolniony rynek cukru. Jedyny podmiot spożywczy w polskich rękach powinien być na to przygotowany. Tymczasem dziurę budżetową zasypuje się cukrem – mówi Zbigniew Jezierski, przewodniczący zakładowej „S” w Cukrowni Malbork i członek Rady Nadzorczej KSC Polski Cukier.