Menu

Grudzień 70'. 50. Rocznica Czarnego Czwartku. "Janek Wiśniewski padł..."

Grudzień 70'. 50. Rocznica Czarnego Czwartku. "Janek Wiśniewski padł..." archiwum KK

W tym roku mija 50. rocznica tragicznych wydarzeń Grudnia’70 kiedy komunistyczna władza zamordowała 45 Polaków. Rannych zostało ponad 1100 osób.

17 grudnia 1970 roku od kilku już dni trwały protesty mieszkańców Trójmiasta po ogłoszeniu podwyżek cen mięsa i innych produktów spożywczych. Komunistyczna władza zdecydowała o użyciu broni palnej. Z samego rana milicja ostrzelała na gdyńskiej stacji kolejowej pracowników Stoczni im. Komuny Paryskiej zabijając 10 osób. Tak się zaczął Czarny Czwartek.

Wzburzeni Gdynianie zaczęli gromadzić się i maszerować ulicami 10 lutego i Marchlewskiego w kierunku stacji Gdynia-Stocznia, gdzie zostali zaatakowani przez wojsko. Tłum się rozproszył, ale nie odpuścił. Zebrał się na nowo i niosąc na drzwiach ciało Zbyszka Godlewskiego (znanego z piosenki "Janek Wiśniewski padł") szedł w kierunku centrum Gdyni. 

Do kolejnych starć doszło na ul. Świetojańskiej. Demonstracje trwały już na ulicach Gdańska, Szczecina, Słupska i Elbląga. Milicja brutalnie pacyfikowała protestujących. Ci z kolei podpalili budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Zginęło 41 osób.

Przedświąteczne podwyżki

Protesty zaczęły się kilka dni wcześniej. Bezpośrednim powodem wyjścia ludzi na ulice były drastyczne podwyżki cen żywności wprowadzone tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. W dniach 14–22 grudnia 1970 roku przez Polskę (zwłaszcza Wybrzeże – Gdynię, Gdańsk, Szczecin i Elbląg) przetoczyła się fala protestów robotników domagających się poszanowania godności ich pracy, możliwości zapewnienia bytu swoim rodzinom, ale także wolności i zerwania z represjami systemu komunistycznego. Demonstracje zostały krwawo stłumione przez milicję i wojsko.

Jak pisał w opracowaniu dla IPN prof. Jerzy Eisler, „lata 1968-1970 był to najgorszy (nie wyłączając stanu wojennego) po czasach stalinowskich okres w historii Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Coraz więcej ludzi dostrzegało, że model polityczny, społeczny i ekonomiczny lansowany przez Władysława Gomułkę i jego ekipę systematycznie wyczerpywał się”.

Największe manifestacje miały miejsce na Wybrzeżu, gdzie 14 grudnia zastrajkowali robotnicy zatrudnieni w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Wielotysięczny tłum przemaszerował w stronę Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku żądając spotkania z pierwszym sekretarzem. Robotnicy domagali się również od dyrektora swojego zakładu pracy podjęcia negocjacji z rządem w sprawie anulowania podwyżek cen żywności. Ich postulaty nie zostały spełnione. Tego dnia doszło do pierwszych starć manifestantów z Milicją Obywatelską. Wieczorem do protestujących robotników przyłączyła się część studentów Politechniki Gdańskiej i Akademii Medycznej. Dzień później na Wybrzeżu rozpoczął się strajk powszechny, do którego włączyło się kilka dużych zakładów pracy. Do postulatów zniesienia podwyżek cen żywności dołączyły także żądania uwolnienia więźniów politycznych. Próby negocjacji z rządem nie przyniosły rezultatu. Milicja i wojsko zablokowały stocznie i porty.

Czarny Czwartek

Kulminacyjnym dniem strajków okazał się 17 grudnia, który do historii przeszedł jako tzw. „Czarny Czwartek”. Tego dnia śmierć poniosło kilkanaście osób, wśród nich przypadkowi przechodnie, którzy znaleźli się w miejscu zamieszek. Milicja i wojsko ostrzelały ludzi, którzy odpowiedzieli na apel władz i zdecydowali się przerwać strajk i wrócić do pracy. Do bezbronnych robotników otwarto ogień na jednej ze stacji trójmiejskiej Szybkiej Kolejki Miejskiej. Wśród ofiar masakry znalazł się osiemnastoletni pracownik gdyńskiej stoczni, Zbyszek Godlewski. W gdyńskiej stoczni zatrudnił się zaledwie kilka miesięcy przed Grudniem. Dzień przed swoją śmiercią napisał do rodziców: „Kochani Rodzice, byłem dzisiaj w Gdańsku. Wszystko widziałem. Nie martwcie się… Zbyszek”. Nie zdążył wysłać listu, dzień po jego napisaniu już nie żył.

„Zginął na miejscu. Seria z karabinu maszynowego przeszyła głowę i klatkę piersiową. Jego ciało robotnicy położyli na drzwiach i ponieśli ulicą Świętojańską do centrum Gdyni. Przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa robotnicy otrzymali od księdza krzyż i kwiaty, które położyli przy ciele zabitego. Następnie zanieśli ciało pod budynek Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Po drodze przynajmniej dwa razy byli ostrzeliwani i obrzucani gazem łzawiącym tak, że musieli zostawiać ciało na ulicy i chować się w okolicznych bramach. (…) O śmierci syna Izabela i Eugeniusz Godlewscy dowiedzieli się z telegramu, jaki 18 grudnia wysłał jego przyjaciel, świadek mordu. Depesza była krótka: «Zbyszek nie żyje. Kazik»” – czytamy w serwisie historycznym Polskiego Radia.

 

Tragiczna śmierć młodego chłopaka została uwieczniona w słynnej „Balladzie o Janku Wiśniewskim”, do której słowa napisał Krzysztof Dowgiałło, a którą 40 lat później spopularyzował Kazik Staszewski.

Stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska,
Idźcie do domu, skończona walka.
Świat się dowiedział, nic nie powiedział,
Janek Wiśniewski padł!

Nie płaczcie matki - to nie na darmo!
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą!
Za chleb i wolność, i nową Polskę,
Janek Wiśniewski padł!


– brzmią słowa słynnej pieśni. „Rodzice próbowali zobaczyć ciało syna, ale, podobnie jak bliscy innych zamordowanych, nie mieli na to szans. Ze szpitala w Gdyni Redłowie odesłano ich do prokuratury. Tam usłyszeli z kolei, że jest sobota i nic się nie da załatwić do poniedziałku. Tymczasem 20 grudnia, w niedzielę wieczorem, u państwa Godlewskich zjawili się ludzie z Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku i poinformowali, że tego samego dnia odbędzie się pogrzeb. Pochówek Zbigniewa Godlewskiego miał miejsce po godzinie 23.00 na cmentarzu przy katedrze oliwskiej. W ten sposób, po cichu, bez możliwości godnego pożegnania, grzebano większość ofiar masakry na Wybrzeżu. Dopiero w marcu 1971 roku zwłoki Zbigniewa Godlewskiego zostały ekshumowane, a następnie pochowane na cmentarzu w Elblągu” – podaje serwis historyczny Polskiego Radia.

„Ballada o Janku Wiśniewskim” została napisana w czasie, kiedy tożsamość zabitego chłopaka nie była jeszcze znana. Autor tekstu wybrał popularne imię i nazwisko, aby w ten sposób upamiętnić „Janka” i wiele innych ofiar grudniowej masakry. Jak przypomina Polskie Radio, „tylko 3 spośród 18 zabitych w tym dniu w Gdyni miało więcej niż trzydzieści lat. Ofiary czarnego czwartku to w większości młodzi chłopcy, w wieku od 15 do 20 lat. Aż 37 – spośród 75 postrzelonych tego dnia osób – miało poniżej 20 lat”.

Trzy krzyże stoczniowe

Walka o upamiętnienie ofiar Grudnia’70 trwała 10 lat. Od początku starała się o to Anna Walentynowicz. Wreszcie dzięki „Solidarności”, w 1980 roku uroczyście odsłonięto słynne trzy krzyże z kotwicami, które stanęły przed bramą Stoczni Gdańskiej w hołdzie ofiarom grudniowej masakry.

 „16 grudnia na uroczystość odsłonięcia pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku przyjechały delegacje «Solidarności» z całego kraju. Przybyli na nie przedstawiciele rządu – w osobie Henryka Jabłońskiego, przewodniczącego Rady Państwa, partii – I sekretarz PZPR w Gdańsku Tadeusz Fiszbach, wojska – komandora Ludwika Janczyszyna, który zebrał gromkie oklaski, gdyż podobno miał w czasie sierpniowych strajków powiedzieć, że Marynarka Wojenna nie będzie strzelać do robotników i jak będzie trzeba to ustawi się między nimi a otwartym morzem, Episkopatu i NSZZ «Solidarność». O godzinie siedemnastej na zapełnionych setkami tysiącami ludzi placu i przyległych ulicach rozpoczęły się oficjalne uroczystości. Zawyły syreny i rozległo się bicie dzwonów wszystkich gdańskich kościołów. Z głośników popłynęła wzruszająca kompozycja Krzysztofa Pendereckiego, specjalnie skomponowana na tę uroczystość, Lacrimosa. Daniel Olbrychski odczytał 11 Psalm Dawidowy w przekładzie Czesława Miłosza. Następnie wezwał wszystkich poległych do apelu. Na zakończeniu Apelu Poległych odczytał fragment orędzia prymasa Polski na Boże Narodzenie 1980 roku: «Umiłowanie ludzi i ziemi, czerpane z serca i myśli Stworzyciela człowieka, może uchronić oblicze ziemi od zniszczenia, może zatrzeć kainowe ślady, przezwyciężyć nienawiść i zło myśli ludzkiej, może napełnić je Duchem twórczego pokoju».” – relacjonował Leszek Biernacki w opracowaniu opublikowanym na łamach Wszechnicy „Solidarności”.

 

Z okazji odsłonięcia pomnika Ofiar Grudnia specjalny telegram do uczestników uroczystości wystosował Papież Jan Paweł II: „Odpowiadając na szczególną prośbę biskupa gdańskiego i mieszkańców Wybrzeża łączę się w dniu dzisiejszym z Wami drodzy bracia i siostry przy pomniku, który przypomina tragiczne wydarzenia sprzed lat dziesięciu i każe nam myśleć o wszystkich, którzy wówczas ponieśli śmierć. Polecam ich miłosierdziu Ojca Wszechwiecznego dziękując Bogu za to, że tegoroczne wydarzenia na Wybrzeżu miały przebieg całkowicie inny. Proszę Go, aby moim rodakom dał wszystkie siły potrzebne do budowania pokoju we wzajemnym poszanowaniu wspólnego dobra umiłowanej Ojczyzny. Nie przestając się modlić za Polskę i wszystkie jej sprawy z serca błogosławię uczestnikom uroczystości i wszystkim rodakom” – napisał Ojciec Święty.

www.tysol.pl
Tekst ukazał się na łamach "Tygodnika Solidarność" (nr 50/2020).



 

Powrót na górę

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.