O Zbigniewie Ferczyku w 90. rocznicę urodzin
- Kategoria: Regiony
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
1 października w nowohuckim Muzeum PRL-u odbyły się uroczystości jubileuszowe 90. urodzin Zbigniewa Ferczyka, nowohuckiego działacza „S”, świetnego organizatora, a przede wszystkim wielkiego patrioty.
Zbigniew Ferczyk pochodzi z rodziny szczególnie patriotycznej – jego ojciec Józef był w II Brygadzie Legionów Polskich. Walczył m.in. pod Rokitną, został dwukrotnie ranny, znalazł się w niewoli rosyjskiej. Potem walczył jeszcze w wojnie polsko-bolszewickiej, brał udział w wyprawie gen. Żeligowskiego na Wilno, w którym rodzina wreszcie osiadła i gdzie 1 października 1925 w Nowej Wilejce k. Wilna (obecnie Litwa) przyszedł na świat Zbigniew Ferczyk. Tam uczęszczał do szkoły. Jako syn zawodowego podoficera Wojska Polskiego uczestniczył w spotkaniach ojca z innymi legionistami, a mając 14 lat obserwował wielką paradę wojskową na krakowskich Błoniach 6 sierpnia 1939 r.
Gdy wybuchła wojna, ojciec wyruszył na front, walczył o Grodno i Wilno, a potem poszli na pomoc Warszawie, choć już nie zdążyli. Ojciec uniknął niewoli i przedostał się do Kielc, dokąd ściągnął żonę i syna. Młody Zbyszek ukrywał się przed Niemcami i wywózką na roboty do Niemiec, pracował trochę w Warszawie, potem znów w Kielcach. Włączył się też w działalność konspiracyjną, początkowo w NSZ, potem w AK. Brał udział w akcjach zbrojnych, a jednocześnie w swoim domu przechowywał broń oddziału. Złapany w przypadkowej łapance uciekł przed Niemcami i trafił do oddziału AK. – Przyjęli mnie do oddziału za litr bimbru – wspomina po latach. – Był to 4 pułk piechoty Legionów w Kielcach. W sierpniu 1944 r. poszliśmy na Warszawę. Szliśmy po kilkanaście godzin na dobę, staczając potyczki z Niemcami, którzy szli równolegle do nas, oni – drogami, my – lasami. Walcząc i maszerując, doszliśmy nad Pilicę. Było tam zgrupowanie około 4 tysięcy partyzantów. Jednak dowódcy powiedzieli, że Warszawa nie potrzebuje pomocy, bo ma dobre zaopatrzenie z powietrza i że będziemy walczyć w ramach akcji „Burza” na własnym terenie.
Więcej w najnowszym wydaniu Tygodnika Solidarność i na tygodniksolidarnosc.com