Pracodawcy rzadko zwalniają po macierzyńskim
- Kategoria: Kraj
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
Według kontroli Państwem Inspekcji Pracy, pracodawcy rzadko zwalniają osoby wracające do pracy po urlopie macierzyńskim.
Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, w ubiegłym roku PIP przeprowadziła 581 kontroli w zakresie powrotu osób do pracy po urlopie macierzyńskim. Okazało się, że w ciągu pół roku od powrotu do firmy etat straciło 38 spośród 824 pracowników sprawdzanych przedsiębiorstw, którzy kończyli macierzyński. Tym samym zwolniono tylko 4,6 proc. takich osób. W 2012 r. było ich nieznacznie więcej (6,3 proc.).
Zgodnie z prawem, firma musi dopuścić zatrudnionego powracającego z macierzyńskiego (w tym dodatkowego) do pracy na dotychczasowym stanowisku (albo równorzędnym lub odpowiadającym jego kwalifikacjom) za wynagrodzeniem, jakie otrzymywałby, gdyby nie korzystał z urlopu. Pracodawca może jednak po przywróceniu do pracy wręczyć rodzicowi wypowiedzenie.
Jak tłumaczy cytowana przez „DGP”, Danuta Wojdat pełnomocnik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” ds. kobiet, Związek otrzymuje wiele sygnałów o przesunięciu rodzica do innych obowiązków, bo pracodawca chce zachować na ich miejscu pracy osoby, które zastępowały ich w czasie opieki nad dzieckiem. Według Wojdat, dane PIP nie są do końca miarodajne, gdyż wielu zatrudnionych po powrocie z macierzyńskiego decyduje się na obniżenie swojego wymiaru czasu pracy, aby uzyskać ochronę przed wypowiedzeniem. Zgodnie z art. 1867 k.p. firma nie może zwolnić takiego pracownika przez okres 12 miesięcy pracy w obniżonym wymiarze (z wyjątkami, np. w razie upadłości przedsiębiorstwa).
Według danych PIP, po wykorzystaniu rodzicielskiego częściej zatrudnienie tracą mężczyźni. W 2013 r. etat straciło czterech z 39 ojców (10,3 proc.), a rok wcześniej – 11 z 87 (12,6 proc.). Dla porównania problem ten dotyczył 34 z 785 kobiet kończących wspomniany urlop w 2013 r. (4,3 proc.) oraz 50 z 875 w 2012 r. (5,7 proc.).
aja