Menu

Będzie proces przeciwko PRL-owskim generałom

Sprawa generałów SB Władysława Ciastonia i Józefa Sasina, oskarżonych o wysłanie opozycjonistów na zimowe ćwiczenia wojskowe pod namiotami, nie jest przedawniona – orzekł w ubiegłym tygodniu w czwartek 13 lutego Sąd Okręgowy w Warszawie. To oznacza, że proces przeciwko nim będzie musiał się odbyć.

Chodzi o osoby, które w związku z planowanym zawieszeniem stanu wojennego i zwolnieniem z internowania zostały w latach 1982-1983 przymusowo skierowane do jednostek wojskowych na tzw. przeszkolenie wojskowe. Wszystko po to, aby tych najbardziej aktywnych odizolować od społeczeństwa. W 12 obozach na terenie całego kraju „przeszkolono” w ten sposób 1425 działaczy, głównie związkowców z „Solidarności”. W samym Chełmnie internowano 304 osoby.

Od wielu lat poszkodowani próbują dochodzić sprawiedliwości przed sądami wolnej Polski. Udało się to jedynie Stowarzyszeniu Osób Internowanych „Chełminiacy 1982”. Dopiero w marcu 2012 r. pion śledczy IPN doprowadził do sformułowania aktu oskarżenia przeciwko trzem generałom: Józefowi Sasinowi, Florianowi Siwickiemu i Władysławowi Ciastoniowi, odpowiedzialnym za zorganizowanie obozów wojskowych. Po wielu proceduralnych zabiegach i wielomiesięcznych próbach nierozpatrywania tej sprawy przez różne sądy, w końcu sierpnia 2013 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa podjął się sprawy, ale natychmiast umorzył postępowanie ze względu na przedawnienie. Na tą bulwersującą i niezrozumiałą dla poszkodowanych decyzję wszystkie poszkodowane strony, w tym oskarżyciel publiczny prokurator IPN Mieczysław Góra, złożyły zażalenie.

Andrzej Adamczyk, działacz Stowarzyszenia Osób Internowanych „Chełminiacy 1982” nie krył radości z wyroku: – Jestem zadowolony z wczorajszego wyroku Sądu Okręgowego, który zakwalifikował działania peerelowskich generałów jako zbrodnie komunistyczne. W tym pojęciu nie mieszczą się tylko akty zabójstw, obejmuje ono także akty prześladowań. W obozie byli ludzie chorzy, po operacjach i szczęście, że internowanie w takich ekstremalnych warunkach nie skończyło się śmiercią. Nie zależy mi na tym, aby oskarżeni znaleźli się w więzieniu, już samo zakwalifikowanie ich czynu jako zbrodni komunistycznej jest dla mnie aktem sprawiedliwości. Mam również nadzieję, że nazwanie po imieniu ich czynów będzie dla nich piętnem i państwo polskie nie będzie ich grzebać z honorami – powiedział zaraz po rozprawie.

Pozytywne rozstrzygnięcie apelacji oznacza, że nie ma przedawnienia, a sprawa będzie musiała być rozpatrzona. Nie ma jeszcze terminu rozprawy.

Powrót na górę

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.