Wielki kompozytor, przyjaciel „S”. Odszedł Wojciech Kilar
- Kategoria: Kraj
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
Każda rozmowa z nim była przeżyciem – wspomina Piotr Duda. W niedzielę w Katowicach zmarł Wojciech Kilar, jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów.
- To niesamowity, dobry, ciepły człowiek – opowiada Duda, który z Wojciechem Kilarem miał okazję spotykać się w Katowicach, jeszcze jako przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „S”.
Duda podkreśla przy tym, że choć Kilar był artystą światowej sławy i komponował dla największych reżyserów, zawsze był skromny.
- Nigdy też nie wstydził się swoich poglądów. Zawsze był religijny, zawsze był patriotą i przyjacielem „Solidarności”, szczególnie tej na Śląsku – mówi Duda. – Pamiętam, że zaprosiłem go do komitetu honorowego obchodów 25-lecia „S”. Zgodził się, choć wtedy wiele osób mogło to oceniać krytycznie – wspomina przewodniczący KK.
Wojciech Kilar miał 81 lat. Urodził się we Lwowie, ale po wojnie w rezultacie wysiedleń zamieszkał na Śląsku, z którym czuł się mocno związany. Jako kompozytor zadebiutował pod koniec lat 50. W latach 60. współtworzył nową polską szkołę awangardową wraz z Krzysztofem Pendereckim i Henrykiem Mikołajem Góreckim. W połowie lat 70. w swojej muzyce zaczął nawiązywać do tradycji, szukał inspiracji ludowej i religijnej. Wtedy powstał jeden z jego najsłynniejszych utworów - "Krzesany". Na świecie znany był jednak przede wszystkim z muzyki filmowej – był autorem kompozycji do ponad 130 filmów. Współpracował m.in. z Andrzejem Wajdą, Kazimierzem Kutzem, Krzysztofem Zanussim, Krzysztofem Kieślowskim, Markiem Piwowskim, Romanem Polańskim, Francisem Fordem Coppolą i Jane Campion.
mb