Menu

Dialog bez serca

Dotychczasowe działania rządu doprowadziły do ograniczonego zaufania ze strony związków zawodowych - mówił prof. Ryszard Bugaj podczas debaty społecznej na terenie miasteczka namiotowego.

Głównymi tematami debaty były dialog społeczny oraz uprawnienia związków zawodowych. Wśród panelistów znaleźli się: przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, przewodniczący OPZZ Jan Guz, przewodniczący FZZ Tadeusz Chwałka, prof. Ryszard Bugaj, prof. Juliusz Gardawski, prof. Paweł Ruszkowski oraz Henryk Nakonieczny z "S", Andrzej Radzikowski z OPZZ i Waldemar Lutkowski z FZZ.

Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że podstawowym problemem dialogu społecznego w Polsce jest brak zaufania. Odnosząc się do rozmów w Komisji Trójstronnej, Piotr Duda powiedział, że nie było w tym dialogu tego, co najważniejsze - czyli serca. - Jeśli o mnie chodzi, nie musiałbym widzieć żadnych formalnych umów i dokumentów, które usztywniają rozmowy. Liczy się rozmowa i podejście, dotrzymywanie obietnic - ocenił Duda. - Strona rządowa musi się tego nauczyć. A jak nie będzie chciała, to trzeba ich wymienić - dodał.

Z kolei prof. Paweł Ruszkowski stwierdził, że obecna formuła komisji trójstronnej już się wyczerpała. - Uważam, że to już przeszłość. Dialog społeczny musi odpowiadać na szersze zapotrzebowanie społeczne, powinien się opierać na partycypacji społeczeństwa.

W części poświęconej związkom zawodowym Henryk Nakonieczny z "S" podkreślił, że związkom zawodowym zależy na merytorycznych rozmowach. - To jednak niezwykle trudne w sytuacji, gdy przedstawia się propozycję likwidacji związków zawodowych w momencie, gdy związki zwracają uwagę na to, co jest złe. To już zakrawa na szantaż - powiedział Nakonieczny.

Dodał też, że systemy funkcjonowania związków zawodowych są wynikiem wypracowywanego przez wiele lat konsensusu. Zauważył, że związki walczą o prawa dla wszystkich bez wyjątku pracowników bez względu na przynależność do związku. 

Eksperci docenili też zaangażowanie związków zawodowych w akcje krytykujące tzw. umowy śmieciowe. 

- Ropowszechnianie umów śmieciowych oznacza przede wszystkim problem dla budżetu państwa w dalszej perspektywie, to polityka nierozsądna - ktoś kiedyś będzie musiał za to zapłacić - powiedział prof. Bugaj.

- Ludzie pracujący na umowach śmieciowych do związków zawodowych należeć nie mogą, dopiero niedawno związki zawodowe zaczęły występować w ich imieniu, pełniąc rolę ruchu społecznego - skomentował prof. Gardawski.

Temat podsumował prof. Ruszkowski. - W tej chwili związki zawodowe mają jedną nogę - pracowniczą, członkowską. Trzeba stworzyć drugą nogę - społeczną, czyli np. zacząć reprezentować młodych ludzi, którzy nie pracują - ocenił profesor.

 

mb, fot. P. Machnica

 

 

Powrót na górę

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.