Rząd przeszkoli. Tylko po co?
- Kategoria: Kraj
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Ponad 2,2 tys. urzędników administracji rządowej (czyli średnio jeden na instytucję) zostanie przeszkolonych w kwestii „Jak skutecznie się komunikować? – Urząd bliżej Obywatela”. Koszt przedsięwzięcia to prawie pół miliona zł. Eksperci są zgodni, że jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Szkolenia dotyczyć będą skutecznej i profesjonalnej komunikacji z klientem zewnętrznym oraz standardów jego obsługi i mają zostać przeprowadzone w formie dwudniowych sesji szkoleniowych. Budżet na realizację szkolenia wynosił 833 tys. zł. Ostatecznie wyłoniono firmę, która zrobi to za 435 tys. zł.
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje, że eksperci zgodnie krytykują ten pomysł, powtarzając, że jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto, a szkolenia powinny dotyczyć merytorycznych umiejętności pracowników urzędów.
– Urzędnicy potrzebują szkoleń, które pomogą im właściwie interpretować co roku pojawiające się nowe przepisy. Dla obywateli nie będzie pożytku ze szkolenia urzędnika w zakresie kulturalnej i miłej obsługi, jeśli wyda mu błędną decyzję lub niewłaściwie go pokieruje – mówi Tomasz Ludwiński, szef Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ „Solidarność”.
Wtóruje mu dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego - Szkoleń w całej administracji jest coraz mniej, a często, jeśli się pojawiają, to nic nie wnoszą. Do korpusu służby cywilnej, który ma być przecież profesjonalny, powinny trafiać osoby, których nie trzeba uczyć tego, jak być miłym dla petenta. Takie umiejętności powinny mieć w chwili rozpoczęcia kariery w urzędzie – podkreśla.
Szef sekcji skarbowców uważa, że premier w jesiennej kampanii wyborczej pochwali się, iż urzędnicy są już bliżej obywatela, bo odbyli szkolenia. To będzie jedyny skutek szkoleń i jedyny ich efekt.
hd