"Brak znamion czynu zabronionego". Nie będzie śledztwa ws. słów Piotra Dudy. Wyróżniony
- Kategoria: Kraj
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
Nie będzie śledztwa ws. słów Piotra Dudy, szefa "Solidarności" skierowanych do posłów podczas protestów górniczych. Warszawska prokuratura uznała brak znamion przestępstwa i odmówiła wszczęcia postępowania.
- Byłem absolutnie o tym przekonany, że nikomu nie groziłem. Politycy muszą pamiętać, że są osobami publicznymi, a my mamy prawo ich rozliczać za decyzje, które podejmują. I taki był sens moich wypowiedzi, co jak widać było również oczywiste dla prokuratury - komentuje Piotr Duda.
Sprawa dotyczyła słów użytych pod adresem posłów podczas prac w Sejmie nad projektem rządowego programu restrukturyzacji kopalń. Przewodniczący KK zwrócił się do nich ze słowami: "Ja chcę tym posłom ze Śląska powiedzieć jedno: my wiemy, znamy wasze nazwiska i imiona, i wiemy gdzie mieszkacie. I immunitet wam nie pomoże".
Do prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia o przestępstwie groźby karalnej. Art. 190 Kodeksu karnego przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia dla tego, kto "grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona". Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ odmówiła wszczęcia śledztwa wobec "braku znamion czynu zabronionego". Nikomu nie przysługuje prawo złożenia zażalenia na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa.
- Sprawą zupełnie osobną jest kwestia immunitetu, za którym parlamentarzyści się chowają. Immunitet powinien umożliwiać im wykonywanie mandatu parlamentarnego, a nie oddzielać ich od społeczeństwa, któremu mają obowiązek służyć - kontynuuje przewodniczący KK - Występując w obronie pracowników takiego immunitetu nie mam, mimo że wszyscy wiedzą jak wyglądam i gdzie mieszkam.
hd