Parki narodowe, pensje głodowe
- Kategoria: Branże
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Pracownicy parków narodowych mają dość głodowych zarobków. Od siedmiu lat nie otrzymali podwyżki, a minister środowiska rozkłada ręce i każe czekać. Związkowcy przygotowują się do kolejnej akcji protestacyjnej.
Po proteście zorganizowanym na tzw. zakopiance związkowcy z „S” spotkali się m.in. z ministrem środowiska Maciejem Grabowskim oraz podsekretarzem stanu w tym resorcie, Głównym Konserwatorem Przyrody Piotrem Otawskim. – To spotkanie potwierdziło obawy, że obecna władza nie zamierza w żaden sposób nam pomóc. Minister rozłożył ręce i powiedział, że nic zrobić nie może. Przekonywał, że sytuacja w kraju jest trudna i powinniśmy to rozumieć. Doskonale to rozumiemy, ale musimy pamiętać także o naszych rodzinach. Koszty utrzymania rosną, ceny wszystkich produktów idą w górę, a my dostajemy od 2008 roku takie same wynagrodzenia. Nie otrzymaliśmy ani podwyżek, ani nawet wyrównania podnoszonej co roku płacy minimalnej. Za co mamy żyć? Liczyliśmy, że podczas spotkania w resorcie środowiska uda nam się wypracować jakieś porozumienie. Niestety, odeszliśmy z niczym – wyjaśnia Stanisław Skupień, przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Parków Narodowych NSZZ "Solidarność".
Jednocześnie zwraca uwagę, że na wynagrodzenia dla pracowników parków narodowych nałożony został limit, co doprowadziło do paradoksu: – Nawet jeśli parki mają jakiekolwiek dodatkowe środki, które mogłyby przeznaczyć na pensje, to nie mogą tego uczynić. Bo jest limit i błędne koło zamyka się. Niestety, w tej polityce nikt nie bierze pod uwagę sytuacji pracowników. Przy okazji narzuca się na nas większe obowiązki i daje dodatkowe zadania.
Wysokość wynagrodzeń jest różna w zależności od wielkości parku. – Są miejsca, gdzie zatrudnionych jest jedynie 40 osób, a średnia wynagrodzenia jest znacznie wyższa, ponieważ zarobki kadry kierowniczej ją podwyższają. Są pracownicy parków, którzy dostają 1200-1300 zł netto. Jak za te pieniądze mają żyć i utrzymać rodzinę? – podkreśla Skupień.
Więcej na najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność"