Ratunek dla Bumaru-Łabędy
- Kategoria: Branże
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
Roboczy zespół z udziałem przedstawicieli związków zawodowych, Ministerstwa Obrony Narodowej i członków zarządów spółek zbrojeniowych opracuje długofalowy plan rozwoju Bumaru-Łabędy. Takie ustalenia zapadły podczas spotkania przedstawicieli Solidarności z ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem, które odbyło się 2 lutego w Warszawie.
Pierwsze spotkanie zespołu ma się odbyć po 15 lutego. W jego skład poza stroną związkową i przedstawicielami MON mają wejść członkowie zarządów Bumaru-Łabędy i Obrum. Strona rządowa zadeklarowała, że do czasu uruchomienia w Łabędach nowego produktu, nasz zakład będzie otrzymywał zlecenia remontowe, które pozwolą mu przetrwać. Zadaniem zespołu będzie przekucie tych deklaracji na konkrety - powiedział po spotkaniu w Warszawie Zdzisław Goliszewski, szef Solidarności w gliwickim przedsiębiorstwie.
Spotkanie związkowców i przedstawicieli MON było wynikiem porozumienia podpisanego 17 stycznia przez Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego i delegację rządową. Artykuł 12 tego dokumentu zobowiązał stronę rządową do niezwłocznego podjęcia rozmów na temat napiętej sytuacji w Bumarze-Łabędy.
Jednym z głównych tematów rozmów w Warszawie była kwestia podwozi do haubicoarmat Krab. Podzespoły te miały być produkowane w Gliwicach jednak w grudniu 2014 roku główny wykonawca Krabów Huta Stalowa Wola podpisała kontrakt na dostarczenie podwozi z koreańską firmą Samsung Techwin. Po tej decyzji Rada Pracowników i członkowie Rady Nadzorczej Bumaru-Łabędy złożyli w prokuraturze doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd HSW. W piśmie do prokuratury podkreślono, że zamówione w Korei podwozia nie przeszły żadnych badań i nie mają dopuszczeń MON. Zaznaczono też, że haubice firmy Samsung będą znacznie droższe od tych, które mógłby wyprodukować Bumar-Łabędy. Kolejny zarzut dotyczy zaniechania procedury przetargowej na wykonanie podwozi. - Dostarczyliśmy do prokuratury wszelkie dokumenty. Zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające. Liczymy, że zlecenie na podwozia do Krabów uda się jeszcze odzyskać - informuje Zdzisław Goliszewski.
W ocenie przedstawicieli MON jedną z szans na poprawę dramatycznej kondycji gliwickiego zakładu ma być modernizacja niemieckich czołgów Leopard zakupionych przez polską armię. Jednak zdaniem Solidarności prace te mają szansę ruszyć dopiero za wiele miesięcy, a Bumar-Łabędy potrzebuje zleceń już teraz. - Ponadto na dzisiaj ani Bumar-Łabędy, ani żadna inna polska firma nie jest w stanie wykonać jakichkolwiek części do tych czołgów, gdyż strona polska podpisując umowę z Niemcami, nie zadbała o dokumentację remontową - wskazuje Goliszewski.
Jego zdaniem znacznie bardziej pilną kwestią jest odblokowanie kontraktu na dostawę wozów zabezpieczenia technicznego WZT-3 dla indyjskiej armii. To największe od wielu lat zlecenie dla polskiego przemysłu zbrojeniowego podpisano już w styczniu 2012 roku. Jednak do tej pory nie rozpoczęto jego realizacji. - Ten kontrakt mimo licznych perypetii jest nadal realny do wypełnienia. Z naszych informacji wynika, że jest on blokowany przez stronę polską. Chodzi w gruncie rzeczy o sprawy proceduralne między Polskim Holdingiem Obronnym i powołaną później Polską Grupą Zbrojeniową. To zlecenie zapewniłoby nam spokojną pracę na 3-4 lata - tłumaczy szef „S” w Bumarze-Łabędy.
łk