Menu

Niedziele dla rodzin!

 Z Tadeuszem Majchrowiczem, zastępcą przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

 Sklepy detaliczne mają być zamykane tylko w drugą i czwartą niedzielę miesiąca. Czy takie rozwiązanie satysfakcjonuje NSZZ „Solidarność”?
– To żadne rozwiązanie. Przypomnę, że jest oświadczenie przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy w tej sprawie. Jest też stanowisko Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”, gdzie jednoznacznie mówimy, że w projekcie obywatelskim ustawy jest mowa o ograniczeniu handlu we wszystkie niedziele, i z tego się nie wycofujemy. Zresztą w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości również była mowa o oddaniu pracownikom wszystkich niedziel. W tej sytuacji jest dla nas niezrozumiałe to, co mówi – jeszcze do niedawna przewodniczący NSZZ „S”, obecnie poseł PiS – Janusz Śniadek, który próbuje szukać jakiegoś kompromisu i mówi o różnych dziwnych rzeczach, o zachowaniu równowagi, o konkurencji. Widać wyraźnie, że kombinują, a my jako związek zawodowy nie zgadzamy się z takim stawianiem sprawy. Dla nas sprawa jest prosta. Mianowicie wszystkim pracownikom, którzy nie muszą pracować w niedziele – bo przecież nie chodzi tu o służby czy grupy zawodowe, które pracują i będą nadal pracować z uwagi na taki, a nie inny system, ale o handel – niedziele należy oddać. Nie zgadzamy się na żadne półśrodki i kombinacje, że – załóżmy – teraz wprowadzimy dwie wolne niedziele, a za rok może trzy albo w ogóle się z tego wycofamy. Nie, takie rozwiązania nas nie satysfakcjonują. Obywatelski projekt, pod którym podpisało się pół miliona Polaków, zakłada wprowadzenie ograniczeń w każdą niedzielę i od tego nie może być żadnych kompromisów. I tak w tym projekcie ustawy wiele kwestii zostało zmienionych, poprawionych czy to na prośbę pracodawców, czy też innych grup. Ale od zasadniczej kwestii nie będzie odstępstw. Zbyt długo pracownicy handlu czekają, żeby teraz oferować im półśrodki.

Czy nie jest tak, że poseł Janusz Śniadek przedstawia pomysł, który wypływa od kierownictwa PiS, a sam ma być zwiastunem tych wieści i być może jako były szef „S” ma wpłynąć na złagodzenie stanowiska związku?
– Jeżeli nawet PiS chce takiego zgniłego kompromisu, to kierownictwo tego ugrupowania popełnia polityczny błąd. Jeśli w ogóle chcą wprowadzić taki wariant, powinni to zaproponować w trzecim czytaniu projektu ustawy, a nie na starcie. Jakie dzisiaj jest pole do takiej dyskusji? Żadne. Dla nas jest to niezrozumiałe, że w – wydawałoby się – tak błahej sprawie PiS nie chce realizować w pełni swego postulatu z kampanii wyborczej. Spójrzmy na fakty: trudniejsze obietnice rząd Zjednoczonej Prawicy realizuje – jak chociażby reforma sądownictwa, co pewnie będzie polem do kolejnych protestów zapowiadanych zresztą przez tzw. totalną opozycję – a tu, gdzie jest ogromne społeczne oczekiwanie matek i rodzin – PiS się cofa. Przewodniczący Piotr Duda w Częstochowie powiedział wyraźnie, że byłoby to doskonałe dopełnienie programu „Rodzina 500+”. Cóż bowiem z tego, że rodzice zyskują 500 złotych na dziecko, kiedy i tak nie mogą z tym dzieckiem spędzać więcej czasu, podtrzymując tak ważne więzi rodzinne. Wprowadzenie wszystkich wolnych niedziel dla pracowników wszystkich sklepów wielkopowierzchniowych, ogólnie rzecz ujmując – pracowników handlu, to jest dopełnienie socjalnego programu „Rodzina 500+”.
 
Z czego zatem wynikają dwie sprzeczności: prorodzinny program „500+” i szereg innych rozwiązań socjalnych realizowanych przez rząd i w gruncie rzeczy antyrodzinne pracujące niedziele, wprawdzie dwie, ale jednak?
– W ubiegłym roku, kiedy w 40. rocznicę Radomskiego Czerwca mieliśmy posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ „S”, wśród zaproszonych gości był m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, który powiedział nam jednoznacznie, że zrobi wszystko, aby kwestia ograniczenia handlu w niedziele została przegłosowana przez klub PiS. Natomiast co do powiązania emerytur z okresem składkowym, jest to na razie sprawa nierealna. I przyjęliśmy to za dobrą monetę. Jesteśmy już świadkami wejścia w życie nowego obniżonego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn – i bardzo dobrze. Przyjmujemy do wiadomości, że obecnie niemożliwe jest przegłosowanie przez Sejm przejścia na emerytury setek tysięcy osób po 35 latach składkowych dla kobiet i 40 latach dla mężczyzn bez progu wieku. Nie rezygnujemy z tego, ale pozostawiamy tę sprawę na później. Natomiast jeśli chodzi o ograniczenie handlu w niedziele, to odnoszę wrażenie, że skoro trwa poszukiwanie jakiegoś wytrychu czy złotego środka, to widocznie jakieś lobby sprzyjające zachodnim koncernom czy sieciom sklepów wielkopowierzchniowych, które w Polsce od lat się panoszą, wywiera wpływ na klub PiS. Ale my się z tym nie zgadzamy.
Mocne słowa…
– Może i ostro, ale trudno to traktować inaczej niż wywieranie wpływu przez lobbystów na posłów PiS, którym się miesza w głowach. Co za tym idzie, program zakładający ograniczenie handlu we wszystkie niedziele nic nie kosztuje budżetu państwa. Bo przecież każdy logicznie myślący Polak wie, że jeśli ktoś nie zrobi zakupów w niedzielę, a zamierza to zrobić, to pójdzie do sklepu albo w piątek, albo w poniedziałek, a więc wpływy będą takie same. Nie spowoduje to zatem żadnego uszczerbku na obrotach sieci handlowych. Mimo to lobbystom się to nie podoba. Można powiedzieć, że nie udało się Polakom wyrwać wiary poprzez rozpijanie przez Niemców naszego społeczeństwa w czasie II wojny światowej, to dzisiaj są inne metody, aby wpływać na Polaków. Wystarczy im stworzyć galerię handlową w każdej wiosce i jest szansa, że zamiast pójść do Kościoła, udadzą się oni do galerii. Niestety, w ten sposób tworzy się w Polsce nową świecką tradycję, żeby nie powiedzieć „religię”, która zakłada, że dla jej wyznawców żelaznym punktem dnia jest wizyta w galerii z całą rodziną w niedzielę i kompleksowe korzystanie z zakupów i wszystkich innych usług jak kino, posiłki, które tego typu placówki oferują. To jest nie do zaakceptowania i na to się nie zgodzimy. Oczywiście nie oznacza to, że negujemy istnienie tego typu sieci handlowych czy oferowanych tam towarów i usług, ale wszystko w swoim czasie i w odpowiedniej proporcji. Nade wszystko jednak ten proponowany model nie może ograniczać, a tym bardziej zastępować Polakom życia rodzinnego.
 
Czy to nie paradoks, że „S”, która przed laty walczyła z władzami PRL-u o wolne soboty, dzisiaj w wolnej Polsce musi walczyć o wolne niedziele?
– Przykre to, ale niestety tak to wygląda.
 
A może w ten sposób PiS sonduje nastroje i na ile „Solidarność” jest w stanie ustąpić?
– Jeśli takie są rzeczywiste intencje, to politycy partii rządzącej bardzo szybko się przekonają, że to krok w złym kierunku. Zaraz po tym, gdy w telewizji publicznej na pasku pojawiła się informacja, że jest porozumienie w sprawie wolnych niedziel pomiędzy PiS a „Solidarnością”, przewodniczący Piotr Duda jednoznacznie stwierdził, że nie jest to porozumienie PiS z NSZZ „Solidarność”, ale jest to kompromitacja PiS-u, który rakiem wycofuje się ze swoich deklaracji składanych w kampanii wyborczej. NSZZ „S” nie patrzy, czy rządzą nasi, czy obcy i w zależności od tego odpowiednio się ustawia, bo tak nie jest. My walczymy o sprawę i bez względu na to, czy będziemy musieli powiedzieć parę cierpkich słów o naszych przyjaciołach czy o wrogach, czy nawet zaprotestować, to się przed tym nie zawahamy. Jesteśmy związkiem zawodowym, a nie, jak to niektórzy twierdzą, przybudówką PiS, i jesteśmy po to, żeby walczyć o prawa pracownicze. Dzisiaj w Polsce rządzi PiS, a za chwilę może rządzić ktoś inny, a pracować trzeba, żyć trzeba, a „S” stojąca na straży praw pracowniczych była, jest i będzie potrzebna.
 

Dziękuję za rozmowę.


Źródło: Naszdziennik.pl

 

 

Powrót na górę

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.