W USA nie będzie modnych ciuchów z bawełny zbieranej przez niewolników
- Kategoria: Branże
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
Amerykańskie służby celne ogłosiły całkowity zakaz importu bawełny pozyskiwanej przez chińską firmę wykorzystującą niewolniczą pracę mniejszości ujgurskiej.
Ogłoszona na początku grudnia 2020 r. decyzja jest prawdopodobnie najszerszym zakazem importu w całej historii USA, a kryje się za nią dbałość o prawa człowieka. Chińska korporacja o nazwie Xinjiang Production and Construction Corps (XPCC) to konglomerat, który zarządza 10 miastami i 37 miasteczkami, posiadając więcej ziemi niż powierzchnia Irlandii i administruje „zarejestrowaną populacją” prowincji Xinjiang zamieszkałej przez muzułmańskich Ujgurów wynoszącą 2,43 mln osób. XPCC Jest właścicielem 14 spółek giełdowych i co najmniej 4 000 innych przedsiębiorstw. Choć władze chińskie temu zaprzeczają, to Organizacja Narodów Zjednoczonych uważa za wiarygodne doniesienia, że 1 milion Ujgurów w tej prowincji jest przetrzymywanych w obozach i zmuszonych do niewolniczej pracy. Nieprzyjemnego smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że bawełna zbierana w taki sposób trafia następnie do wielkich firm modowych w państwach demokratycznych. Co prawda główne marki odzieżowe, w tym Gap Inc., Patagonia Inc i właściciel Zary -Inditex, twierdzą, że nie pozyskiwały bawełny z fabryk w Xinjiangu - ale nie mogły potwierdzić, że ich łańcuchy dostaw były wolne od bawełny zbieranej z regionu. Około 22% światowej bawełny pochodzi z Chin, z czego 30% jest uprawiane przez XPCC.
– Nie możemy zapominać, że praca przymusowa jest zjawiskiem występującym współcześnie. Należy pochwalić administrację Stanów Zjednoczonych za tak stanowczą reakcję na narastające zagrożenie pracą niewolniczą w Xinjiangu- komentuje Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego NSZZ Solidarność. -Warto także aby każdy z nas podejmując indywidualną decyzję konsumencką uwzględniał, to jak powstaje dany towar – dodaje ekspertka.
bs