Tak niewiele
(Tekst napisany przez Przewodniczącego Solidarności w MAN Starachowice Jana Seweryna)
Epidemia koronawirusa spadła nagle. Początkowo nikt się tym nie przejmował, bo działo się to w dalekich Chinach, ale nawet, gdy zaczęła się ona coraz bardziej do nas zbliżać to niewielu było takich, którzy się tym niepokoili. Dopiero, gdy dotarło do nas, że zaraza gwałtownie się rozszerza i że zaczyna zbierać śmier-telne żniwo nastąpiło przebudzenie, które coraz bardziej przeradza się w panikę. Ludzie rzucili się do sklepów, aby robić zapasy, bo nie wiedzą jaki będzie dalszy rozwój wypadków. Coraz bardziej zaczynamy się obawiać spotkań z innymi ludźmi, bo istnieje ryzyko zarażenia się koronawirusem. Dla wielu z nas szokiem jest to, że nasz poukładany świat zaczyna się na naszych oczach rozpadać. Znaczny odsetek społeczeństwa uwierzyła w to, że współczesna nauka i technika potrafi sobie ze wszystkim poradzić i na wszystko znaleźć rozwiązanie. Bo taką rzeczywistość kreują media. Gdy tak popatrzymy czy posłuchamy to wszystko jest jasne i proste. Wystarczy zażyć tabletkę i po problemie. Uzależnienie od mediów jest tak ogromne, że wielu z nas żyje nie w świecie rzeczywistym, ale w tym wykreowanym przez komputery i smartfony. Dla takich ludzi zderzenie z światem rzeczywistym jest szokiem. No, bo jak to może nie być wody w kranie? Jak to może być, żeby w sklepie nie było papieru toaletowego, makaronu czy soli? Jak to możliwe żeby na koronowirusa nie było leku? Okazuje się, że jednak świat rzeczywisty jest bardzo skomplikowany, a człowiek jest tylko jednym z jego elemen-tów. Okazuje się, że jakiś mikroskopijny wirus jest w stanie poważnie zakłócić funkcjonowanie świata, a nawet go zniszczyć. Do ludzi zaczyna docierać, że aby doprowadzić do zagłady świata nie potrzeba wcale wojny, nowoczesnego uzbrojenia i wielkich armii. Wystarczy mikroskopijny, niewidoczny gołym okiem wirus.
Człowiek XXI wieku uwierzył, że jest panem świata, że wszystko może, nad wszystkim panuje i wszystko wie. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Wcale nie opanowaliśmy przyrody, nie opanowaliśmy kosmosu i jest pewne, że nigdy tego nie będziemy wstanie dokonać. Żebyśmy nie wiem co robili, to nigdy nie będziemy w stanie kontrolować pogody, nie zatrzymamy wybuchów wulkanów ani nie zapobiegniemy trzęsieniom ziemi. Człowiek w swoim zadufaniu i w swojej pysze poszedł tak daleko, że stawia się na miejscu Boga, a nawet neguje jego istnienie. Ostatnie dziesięciolecia pokazują wyraźnie, że ludziom coś się porobiło. Uwierzyli w swoją wszechmoc i zaczynają odwra-cać porządek świata wypracowany przez tysiąclecia. Jeszcze niedawno nie do pomyślenia było, aby kwestionować biologiczne uksztaltowanie człowieka, a dzisiaj mówi się, że płeć to kwestia wyboru, że osoby tej samej płci mogą zawrzeć małżeństwo, a nawet mieć dzieci. Lekarze, którzy powołani są po to, aby ratować życie ludzkie dokonują aborcji, która jest niczym innym jak zabiciem nienarodzonego dziecka. Wciąż przesuwane są granice, które określają na co człowiek może sobie pozwolić, a czego w żadnym wypadku czynić nie powinien. Zanika poczucie godności, honoru, sprawiedliwości, współczucia, prawdomówno-ści itp. Dzisiaj niejeden dosłownie po trupach dąży do zdobycia majątku, stanowiska czy wpływów. Iluż jest takich, którzy pomimo tego, że mają się dobrze ciągle jest niezadowolonych z tego co posiadają i pędzą za czymś bez opamiętania tratując wszystkich i wszystko po drodze. Czy jednak naprawdę do życia potrzeba tak wiele? Ile do szczęścia potrzeba samochodów? Ile można zjeść szynki czy wypić wódki? Ile par butów, ile garniturów czy sukienek potrzebujemy? Dopiero w skrajnych sytuacjach człowiek zaczyna doceniać to co posiada i dochodzi do wniosku, że tak naprawdę to potrzeba niewiele.
Obecna kryzysowa sytuacja jest okazją do przewar-tościowania naszych poglądów, postaw i zachowań. Jest to także okazja do tego, aby na nowo określić sobie co jest ważne, co najważniejsze a co zupełnie bez znaczenia. Obserwując to, co się dzieje i w czym, czy tego chcemy czy nie musimy uczestniczyć, miejmy świadomość, że tak jak niewiele nam do życia potrzeba tak równie niewiele potrzeba, aby nasze życie rozpadło się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę.
Jan Seweryn