W zaplanowanej na 2 maja ogólnopolskiej akcji protestacyjnej w sieciach handlowych weźmie udział kilkanaście tysięcy pracowników zatrudnionych w ok. 300 dyskontach hipermarketach i centrach dystrybucyjnych – zapowiada handlowa Solidarność.
– Zainteresowanie pracowników tą akcją przerosło nasze oczekiwania. Tym bardziej, że ta inicjatywa powstała oddolnie zaledwie kilka tygodni temu. To pokazuje jednak jak złe na stronę panują w branży handlowej i jak bardzo zdeterminowani są pracownicy – mówi Alfred Bujara.
Jak wskazuje przewodniczący do handlowej Solidarności cały czas spływają informacje o kolejnych sklepach, których pracownicy postanowili przyłączyć się do protestu – Najwięcej jest Biedronek, bo to w tej sieci zrodził się pomysł zorganizowania protestu. W akcji wezmą tez udział min. pracownicy sieci Auchan, Tesco, Decathlon, Dino, Makro, Arel oraz centrum dystrybucyjnego sieci Amazon we Wrocławiu oraz centrum H&M w Gądkach pod Poznaniem. Lista nie jest jeszcze zamknięta. Wciąż zgłaszają się do nas kolejni pracownicy – podkreśla Bujara.
Akcja zaplanowana na 2 maja będzie polegać na przesadnie skrupulatnym i dokładnym wykonywaniu powierzonych obowiązków przez pracowników i przestrzeganiu obowiązujących w danym sklepie procedur. Pracownicy przykleją do ubrań specjalne naklejki. Będą tez rozdawać klientom ulotki informujące o przyczynach protestu. – W akcje włączyły się struktury regionalne Solidarności w całym kraju. Dzięki temu mamy szanse dotrzeć również do pracowników sklepów, w których nie funkcjonuje nasz związek – mówi szef handlowej Solidarności.
Pracownicy handlu zdecydowali się zorganizować protest z powodu niskich wynagrodzeń oraz fatalnych warunków pracy. Skarżą się przede wszystkim na przeciążenie pracą wynikające ze zbyt małej liczby pracowników zatrudnionych w poszczególnych sklepach. – Na pracowników nakładane są kolejne obowiązki, co nie pociąga za sobą wzrostu wynagrodzeń. Sieci handlowe chwalą się w mediach podwyżkami płac, ale są one bardzo niewielkie i nie odpowiadają oczekiwaniom załogi. Co więcej, często wraz ze wzrostem wynagrodzenia zasadniczego odbierane są inne składniki płac. W efekcie na tych podwyżkach pracownik wychodzi na zero lub nawet traci – tłumaczy przewodniczący.
Handlowa Solidarność zapowiada, że jeśli pracodawcy z branży handlowej nie rozpoczną konstruktywnego dialogu ze stroną społeczną organizowane będą kolejne, coraz bardziej radykalne protesty. Związkowcy wskazują, że od lat kierują apele do Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej największe zagraniczne sieci handlowe o podjęcie dialogu na poziomie branżowym. Niestety pozostają one bez odpowiedzi ze strony pracodawców.