Praca w handlu w Polsce jest znacznie cięższa niż w krajach zachodniej Europy, a wynagrodzenia kilkakrotnie niższe. Pracodawcy nie prowadzą dialogu z pracownikami i nie negocjują z nimi poprawy warunków pracy – wynika z raportu Uni Europa, federacji związków zawodowych zrzeszających pracowników handlu i usług. 
Branża handlowa zatrudnia w naszym kraju ok. 2 mln osób. Jak wskazują autorzy raportu, z roku na rok coraz większa część z nich pracuje w zagranicznych sieciach handlowych. Tylko w latach 2005-2011 liczba pracowników zatrudnionych przez zagraniczne sieci zwiększyła się o 150 tys. osób. – Nie wynika to jednak z faktu, że sieci zwiększają zatrudnienie w swoich sklepach. Jest wręcz odwrotnie. Liczba pracowników w poszczególnych sklepach ciągle maleje. Obowiązkom, które kiedyś wykonywało 2 pracowników, dzisiaj musi podołać jedna osoba. Wzrost zatrudnienia to efekt powstawania nowych placówek handlowych należących do zagranicznych sieci, w szczególności dyskontów – mówi Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność.
Praca za dwóch
Ogromne i stale rosnące obciążenie pracą osób zatrudnionych w sieciach handlowych w Polsce potwierdzają dane zawarte w raporcie Uni Europa. – W Polsce liczba pracowników na sklep jest zdecydowanie mniejsza niż w innych państwach. Np. we Francji w podobnej liczbie sklepów detalicznych pracuje 600 tysięcy pracowników więcej, natomiast w Wielkiej Brytanii – dwa razy więcej niż w Polsce. – Mówimy tu o niemal identycznych sklepach tych samych sieci handlowych. Polscy pracownicy pracują dwa razy ciężej, a na dodatek otrzymują czterokrotnie niższe wynagrodzenia – podkreśla Bujara.
Wysokość wynagrodzeń to niejedyna rzecz, której polscy pracownicy handlu mogą pozazdrościć swoim kolegom z branży z zachodniej części Europy. Kolejna kwestia to forma zatrudnienia. O ile liczba pracowników zatrudnianych przez wielkie sieci na niepełen etat w Polsce i krajach zachodnich jest podobna, przyczyny zatrudniania w niepełnym wymiarze godzin są całkowicie odmienne. W krajach takich jak Szwecja, Niemcy, czy Wielka Brytania praca w niepełnym wymiarze przeważnie wynika z potrzeb samych pracowników. Pozwala to im pogodzić pracę zawodową z obowiązkami rodzinnymi czy zdobywaniem wykształcenia. W Polsce od zatrudnienia na niepełen etat najczęściej nie ma alternatywy. – Niektóre sieci w ogóle nie zatrudniają nowych pracowników w pełnym wymiarze. Przy czym często dochodzi tu do nadużyć. Na umowie pracownik ma pół czy trzy czwarte etatu, a w rzeczywistości spędza w pracy 8 lub więcej godzin dziennie – tłumaczy przewodniczący handlowej „S”.
Lepsze warunki i perspektywy
Pracownicy sieci handlowych w zachodnich krajach UE mają większy wpływ na swoje warunki pracy. Jako przykład autorzy raportu przywołują Carrefour. We Francji, czyli w macierzystym kraju tej sieci, na mocy porozumienia ze związkami zawodowymi pracownicy w znacznej mierze sami układają grafiki pracy w korzystny dla siebie sposób. Mieszkańcy zachodnich krajów UE zatrudnieni w handlu mają też szerszy dostęp do szkoleń finansowanych przez pracodawcę oraz większe możliwości awansu zawodowego. To wszystko sprawia, że ponad 86 proc. pracowników handlu jest zadowolonych ze swoich warunków pracy.
Dialog nie istnieje
Kolejna różnica dotycząca pracy w handlu na Zachodzie i w Polsce dotyczy poziomu dialogu ze związkami zawodowymi. Jak wskazuje raport Uni Europa, w większości państw zachodnich najważniejsze kwestie dla pracowników są ustalane w dialogu branżowym pomiędzy związkami zawodowymi i organizacjami zrzeszającymi pracodawców.
W wielu krajach funkcjonują ponadzakładowe układy zbiorowe zawierane na poziomie krajowym lub regionalnym. W Polsce dialog na poziomie branżowym w handlu w zasadzie nie istnieje. – Organizacje reprezentujące pracodawców nie biorą udziału w dialogu społecznym ze związkami zawodowymi na poziomie krajowym. Tłumaczą to brakiem mandatu od swoich członków na prowadzenie takiego dialogu – czytamy w opracowaniu. – Pracodawcy zwyczajnie nie są zainteresowani dialogiem społecznym w Polsce, choć w swoich macierzystych krajach taki dialog prowadzą – dodaje Alfred Bujara.
Brakuje 100 tys. pracowników
Fatalne warunki pracy w działających w Polsce sieciach handlowych, niskie wynagrodzenia oraz brak dialogu społecznego powodują, że pracodawcom coraz trudniej znaleźć chętnych do pracy. Z raportu Uni Europa wynika, że średnia wieku pracowników handlu w naszym kraju jest wyższa niż w innych państwach europejskich. Młodzi ludzie nie garną się do pracy w tej branży, nie widząc w niej szans na zawodowy rozwój. Autorzy raportu wskazują, że handel jest branżą najmocniej odczuwającą niedobór pracowników. Z tej przyczyny pracodawcy coraz częściej sięgają po pracowników z Ukrainy. – Obecnie w handlu brakuje ok. 100 tys. pracowników. Pracownicy z Ukrainy nie zapełnią tej luki. Tym bardziej że nawet oni nie chcą już pracować na takich warunkach. Im szybciej pracodawcy w handlu zrozumieją, że jedyną receptą na problem braku rąk do pracy jest poprawa warunków zatrudnienia i dialog ze związkami zawodowymi, tym lepiej. Zarówno dla pracowników, jak i dla pracodawców – mówi Alfred Bujara.
Łukasz Karczmarzyk
Translate »