Związki zawodowe hipermarketu „Real” zarzucają sieci łamanie prawa pracy. Nie wykluczają protestów.
Od wtorku w bydgoskim Geancie pracownicy przeprowadzali inwentaryzację. Wielu z nich obawia się o pracę
Od 1 listopada niemiecka sieć Real przejęła 19 sklepów Geant na terenie kraju. Pod skrzydła nowej marki trafiła także trzystuosobowa załoga bydgoskiego hipermarketu. Pracownicy obawiają się niekorzystnych dla nich zmian. – Nikt z nami nie rozmawiał. Docierają do nas pokątne informacje, z których wynika, że sieć nie zatrudni wszystkich. A ci, którzy pracę dostaną, zarobią mniej niż w Geancie. Podobno mają nas zatrudniać na połówkach etatu – mówiła nam we wtorek jedna z kasjerek.
Zaniepokojeni zmianą pracodawcy są również związkowcy.
– Zwróciliśmy się do pracodawcy o przedstawienie propozycji zatrudnienia. Dowiedzieliśmy się, że Real nie zamierza z nami negocjować – opowiada Jan Dopierała, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność.
Tymczasem zgodnie z Kodeksem pracy, pracodawca, w którego firmie działają związki zawodowe, musi poinformować i negocjować z nimi warunki zatrudnienia. Jak się dowiedzieliśmy, w Bydgoszczy do konsultacji zarządu Reala i związkowców nie doszło? Ostatnie z kilku odmownych pism od władz firmy trafiło do związkowców we wtorek.
Rzecznik prasowy sieci handlowej Real, Agnieszka Łukiewicz-Stachera twierdzi, że prawo nie obliguje firmy do prowadzenia negocjacji.
– Przedstawiciele sieci są w stałym kontakcie, zarówno osobistym, jak i pisemnym, z przedstawicielami związków zawodowych. Rozmowy cały czas trwają – zapewnia rzeczniczka.
Związkowcy mówią, że jeśli Real nie ustąpi, to sprawę skieruje do prokuratury. – Wówczas złożymy doniesienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na łamaniu ustawy o związkach zawodowych. Kolejnym krokiem będzie wejście w spór zbiorowy z pracodawcą i poinformowanie inspekcji pracy. Jeśli to nie pomoże, przystąpimy do protestu czynnego – zapowiada Jan Dopierała.
Katarzyna Oleksy
Express Bydgoski