Inspektor pracy może nałożyć na łamiącego prawo właściciela sieci hipermarketów mandat w maksymalnej wysokości zaledwie tysiąca złotych. Tyle przeciętnie zostawia w dużym markecie 10 klientów w ciągu kilku minut. Dlatego prezydent Lech Kaczyński przygotowuje nową ustawę o Państwowej Inspekcji Pracy.
Jeszcze przed okresem najintensywniejszych zakupów i największych obrotów handlowych, czyli dwoma tygodniami poprzedzającymi święta Bożego Narodzenia, inspektorzy PIP przeprowadzili kompleksowe kontrole w 15 sieciach handlowych. Wyniki kontroli były takie same, jak przed rokiem.
Oszukują, jak do tej pory
Blisko połowa właścicieli super- i hipermarketów nadal oszukuje pracowników co do czasu pracy. Zdarzają się przypadki prowadzenia podwójnej dokumentacji w tym zakresie. W 40 proc. sklepów zatrudnieni nie mają możliwości korzystania z przysługujących im przerw w pracy (w 2005 r. dotyczyło to 42 proc. placówek) i nie otrzymują wynagrodzenia za nadgodziny (przed rokiem 44 proc.). Nadal bardzo dużo naruszeń dotyczy warunków zatrudnienia kobiet.
– Kobiety pracują na wysokościach, nie przechodząc wcześniej żadnych badań. Wiele wypadków przy pracy ukrywa się, nie wpisuje do dokumentacji. Pogoń za zyskiem powoduje, że niektórzy nie mają hamulców moralnych – diagnozuje Roman Giedrojć, zastępca Głównego Inspektora Pracy.
Problem stanowią śmiesznie niskie kary.
– W tej chwili obowiązują kary niewspółmierne do przewinień – ocenia Roman Giedrojć. – Inspektor może nałożyć na zarządzającego hipermarketem mandat w maksymalnej wysokości tysiąca złotych. Jeśli sprawą zajmie się sąd, to najwyższa kara wzrasta do 5 tysięcy. Dlatego trwają prace nad nową ustawą o PIP. Przewidziano w niej kary do 30 tysięcy złotych.
Póki co zastępca Głównego Inspektora Pracy zapowiedział zmianę systemu kontroli placówek. Teraz inspekcje przeprowadza się między 8 a 15. Tymczasem do łamania przepisów dochodzi popołudniami, a także w nocy, kiedy pracownicy hipermarketów uzupełniają braki na sklepowych półkach. I właśnie w tych porach będą teraz częściej wkraczać do marketów kontrolerzy.
Wystarczy zgłoszenie anonimowe
Pracownicy boją się ujawniać przypadki naruszeń prawa. Pracodawca zawsze może przecież wykorzystać przepis o działaniu na szkodę firmy i natychmiast wyrzucić na bruk.
– My to rozumiemy. Ale wzywam jednak do informowania inspekcji o przypadkach nieprzestrzegania czasu pracy, łamaniu przepisów bhp – apeluje Roman Giedrojć. – Nie trzeba podawać swojego nazwiska i innych danych osobowych. Wystarczy zgłosić problem anonimowo. My już się sprawą zajmiemy.
Państwowa Inspekcja Pracy dysponuje dziś grupą ponad 1000 kontrolerów, ale jego zdaniem, nawet gdyby stworzono armię 30 tysięcy inspektorów to i tak nie zlikwidowano by wszystkich patologii. Potrzeba woli pracodawców do respektowania przepisów.
Krzysztof Świątek
Tygodnik Solidarność